PAULINA WOŁEK. Nie ma dnia żebym o nich nie myślała! MOJE DZIECI to najcudowniejsze osoby, jakie spotkałam w Afryce. Pełne uśmiechu, wdzięczności i pragnące miłości. Taka była moja klasa. Chłopcy zawsze przodowali w nauce. Np. Amanuel znał wszystkie stolice afrykańskich państw. Oczywiście jest już bogatszy o stolicę Polski. Dziewczęta od małego są uczone głównie prac domowych, ale nie zabrakło dwóch wyjątków, które zasłużyły na stypendium naukowe. Zarówno ja, jak również i moje koleżanki i koledzy rozpoznawałam dzieci głównie po tym samym ubiorze. Ciężko było zapamiętać wszystkie trudne imiona 25-osobowej klasy. Moje dzieci nie potrafiły zbyt wielu słów po angielsku. Jaka była radość, kiedy zrozumieli w języku migowym, że mają coś powtórzyć.
+