„Ukradzione dynie”
Stareńka panna Witosława martwiła się bardzo, że do klasztornego ogrodu tak często wchodzą złodzieje. Zwłaszcza obawiała się o dynie, zasadzone pod najdalszym murem. Wzięła więc igłę i kiedy dynie były jeszcze całkiem małe, pracowicie wykłuła na każdej napis: UKRADZIONE W KLASZTORZE. Kiedy złodziej będzie niósł dynię ulicą, niech każdy widzi, skąd wzięta!
Dynie wyrosły ogromne, nikt po nie ze wsi nie przyszedł, siostry zebrały je wszystkie i założyły w kuchni cały stół dyniami ukradzionymi w klasztorze.
+© Laura Adani / Stocksy United