2 / 7
II. Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
Miłosierdzie wobec biedy uciekania od swego krzyża. Jestem skazany, ale nie chcę brać krzyża. Jestem skazany, ale swój krzyż chcę włożyć na ramiona innych. Moja rodzina, moi przyjaciele, moja nauka, moje ciało, a nawet dusza stają się dla mnie ciężarem nie do uniesienia. Wydaje mi się, że szczęścia nie da się pogodzić z krzyżem. Buntuję się więc, uciekam. Żyję w nędzy biegu za tym, co jest łatwe, przyjemne i wygodne. Ja, postawiony przez Boga tu i teraz, potrzebuję miłosierdzia, bo jeśli odrzucę sens trudów życia, zostanę przytłoczony krzyżem bezsensownego życia. Jezu miłosierny, dziękujemy Ci, że nie uciekłeś przed swoim krzyżem. Dziękujemy, że powiedziałeś: „Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem” (Łk 14,27). Powtarzaj nam te słowa dotąd, aż uwierzymy, że tylko droga krzyża prowadzi do poranka Wielkiej Nocy. Bądź miłosierny wobec naszej ucieczki w to, co łatwe, byśmy porzucali nie krzyż, ale pragnienie porzucenia krzyża.
+

© fot. Jarosław Zych