11 / 12
Co potrafi wywinąć dziecko w kościele
Chodziłem po kolędzie. Mała dziewczynka stała w progu w pięknej sukience i czekała na mnie. Dziecko złapało mnie za rękę, cieszyło się, zaprowadziło do pokoju. Pomodliliśmy się, porozmawialiśmy i, na szczęście, miałem ostatnią czekoladę, bo cukierki zawsze mam. Podziękowałem dziewczynce za ciepłe powitanie i wręczyłem czekoladę, ale mówię: „Natalka, pomódl się za mnie tak, jak umiesz". A ona na to: „Oczywiście, że się za księdza proboszcza pomodlę, bo właśnie nauczyłam się nowej modlitwy". I zaczyna mówić: „Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie". Ks. Bogusław Kowalski
+