Mam nadzieję, że uda ci się wrócić do sylwetki „sprzed”…
Po pierwsze, a co cię to w ogóle obchodzi? Wróci, nie wróci – jej sprawa. Poza tym, nie dokładaj swoich paru groszy do presji, którą i tak już wywiera na ciężarną wszystko wokół i co pchnie ją, już kilka dni po wyjściu ze szpitala, na siłownię i do wcierania mazi na rozstępy. Temat sylwetki „sprzed” jest drażliwy. Jedne mamy uporają się z nadprogramowymi kilogramami szybciej, innym zajmie to lata, a jeszcze inne będą już tylko przybywać na wadze wraz z kolejnymi ciążami. Poza tym nie do końca chodzi o to, żeby „po” wciąż wyglądać jak licealistka. Raczej o to, by poczuć się znowu dobrze w swoim ciele. Ciąża, poród, czy chcemy czy nie, zostawia w nas trwałe ślady, które zamiast zwalczać i nienawidzić, lepiej pokochać. To w końcu ślady miłości.
+