Gdy
Antek Smykiewicz był nastolatkiem, z różańcem po drodze mu nie było. – Wszystko zmieniło się mniej więcej w momencie, kiedy moja siostra przypomniała mi słowa naszego wujka, który jest misjonarzem w Korei Południowej: „Sama to wychodzi tylko koszula z gaci, w reszcie pomaga Pan Bóg. Na początku tego nie rozumiałem, ale po jakimś czasie załapałem sens tych słów i otworzyłem się na bardziej osobistą relację z Panem Bogiem. Modlitwa różańcowa wniosła w jego życie harmonię i spokój: „Zauważyłem, że kiedy modlę się na różańcu, sprawy zaczynają układać się po mojej myśli, a nawet jeśli nie po mojej, to łatwiej akceptuję to, co się nie układa”.