11 / 12
Włodzimierz Korcz o Wodeckim
– Trwała próba – opowiadał Korcz. – Zbyszek zaśpiewał swoje, ale został jeszcze do zaśpiewania tercet z koleżanką, która miała pewne trudności. Zniecierpliwiony piosenkarz stwierdził, że jedzie do hotelu. Korcz myślał, że ten żartuje. Zadzwonił do Wodeckiego, żeby to sprawdzić. Piosenkarz odebrał telefon, po czym oznajmił: „Jestem w hotelu, mnie to nie interesuje. Ja już umiem”. Po kwadransie jednak wrócił na próbę i pomógł koleżance.
+

© ADRIAN SLAZOK/REPORTER