Pocahontas - Moje oczy omiatają grupę dzieci z małej wioski. I zatrzymują się na Jej oczach. Nie wiem jaka Ona jest, nie potrafię Jej rozgryźć. Dzieci zwykle są, że tak powiem, proste w okazywaniu emocji, czarno - białe. Są albo wesołe, albo smutne, albo zaciekawione, albo przestraszone, itd. Ona ma w oczach wszystkie te emocje jednocześnie. To mnie przeraża i fascynuje jednocześnie. Oczy zdają się mieć znacznie więcej lat niż ich właścicielka. Ma w sobie jakąś naturalną charyzmę. Po chwili delikatnie (mam wrażenie, że obserwuję Jej gest w zwolnionym tempie) zaczyna pocierać swoją brudną rączką o zakurzoną twarz. WTF ??? Ona chce mydło !!! Głupie, proste, cholerne mydło... Gdy otrzymuje dwie maleńkie, wydobyte z dna walizki hotelowe kostki mydła jest wniebowzięta. W jej zachowaniu nie ma żadnej nachalności. Przypomina trochę dopiero co oswojoną, ale jeszcze płochliwą sarnę. Nieświadoma swojej urody i aury.
+© Archiwum prywatne