8 / 8
Magdalena Krawczyk, antonianka
Jest dyrektorką Domu Samotnej Matki w Łodzi. Z początku nie szło mi najlepiej. Pamiętam swojego pierwszego pampersa. Asia, mama, przyszła do mnie i powiedziała: „To siostra przebierała Sebastiana?”. „Tak, skąd wiesz?” „No bo pielucha była założona tył na przód” To były moje początki (…). Tak, trzeba się tego nauczyć. Ale teraz już na przykład wiem, który brzuch do porodu, czy już twardy, czy się stawia, które skurcze przepowiadające, a kiedy trzeba już pędzić do szpitala. Wiem, co robić, kiedy jest nawał pokarmu, zastój, potrafimy rozmasować bolącą pierś, żeby pomóc mamie karmić (…). Pierwszy kontakt, kiedy nowa mama przekracza próg naszego domu, jest po stronie sióstr, które pracują w domu, wychowawcy i pedagoga. To ważny moment, trzeba dać wtedy kobiecie maksimum poczucia bezpieczeństwa i ciepła. Oprowadzamy je po domu, mówimy, jakie tu panują zwyczaje. Staramy się jednak nie być mentorkami, nie moralizować, bo to się nie sprawdza. Towarzyszymy tym mamom, ale nie z pozycji kogoś wyższego (…). Te kobiety od pierwszej chwili muszą przede wszystkim poczuć, że są szanowane. Dopiero potem można zacząć budować z nimi jakąś relację.
+

© Archiwum prywatne