Ks. Jan Zieja: Nie ma śmierci! Jest życie wieczne!
W wojnie polsko-bolszewickiej jest kapelanem. Zostaje odznaczony Krzyżem Walecznych. Wie, co to wojna i to chyba wpływa jego poglądy – dziś powiedzielibyśmy: pacyficzne. Po zamachu majowym na Piłsudskiego jest wstrząśnięty, że rodacy strzelają do siebie. Denerwuje go też postawa księży, którzy nie chcą np. odprawiać mszy bez należnych opłat albo sami jedzą wystawnie, a biedakom oddają resztki. Poszukuje prawdziwego ubóstwa – chce jechać na misje do Afryki albo Indii. Ale mama prosi go, by został. Kiedy powstaje AK, ks. Zieja angażuje się jako kapelan. Ma pseudonimy „Wojciech” i „Rybak”.
+© Wikipedia | Domena publiczna