W czwartek późnym popołudniem krakowskie Błonia zamieniły się w centrum młodzieżowego świata. Powyżej 500, a może nawet 600 tysięcy młodych ludzi z prawie dwustu krajów całego globu otoczyło potężny ołtarz z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego. Naturalnie to On stoi za całym tym zgromadzeniem, lecz prawdą również jest to, że gdyby nie osoba papieża, tak licznie do Polski pielgrzymi by nie przyjechali.
Raz mniej, raz więcej, ale kolejno Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek przyciągają na Światowe Dni Młodzieży ogromne tłumy. Nie można sobie dziś wyobrazić właściwie nikogo innego na świecie, by dysponował taką siłą gromadzenia młodych ludzi z tak przeróżnych zakątków naszej planety.
Jest w tym siła, można by powiedzieć, ponadziemska. Było to widać jak na dłoni na krakowskich Błoniach, gdy wielobarwna mozaika różnych ras, kolorów skóry, narodów i języków eksplodowała na spotkaniu z Franciszkiem. Przyjechali do Polski, by pogłębić wiarę i uczyć się mądrego życia od pasterza z Watykanu. Od człowieka, który ma ponad 30 milionów followersów na Twitterze.
Tak, Franciszek jest gwiazdą światową pierwszego formatu. Tylko on potrafi dziś zgromadzić wokół siebie takie rzesze młodych. W Krakowie w tych dniach dzieją rzeczy wielkie i piękne. Cały świat je widzi. Doceńmy to już teraz, gdy Światowe Dni Młodzieży jeszcze trwają.
Dziś świętujemy...