Natalie Fernando była na spacerze ze swoim autystycznym synem. Chłopiec został zdiagnozowany w wieku dwóch lat. Ma problemy z mową, trudności w uczeniu się oraz zaburzenia sensoryczne, jest również intelektualnie opóźniony w rozwoju.
Niezwykła historia miała miejsce na ruchliwej promenadzie w Southend-on-Sea w hrabstwie Essex w Anglii. Nagle chłopiec dostał ataku histerii. Rudy położył się na ziemi i nie reagował na nic.
“Mój syn uwielbia chodzić, ale nie znosi zawracania i powrotu tą samą drogą. Zwykle staramy się chodzić po obwodzie, aby tego uniknąć, ale na jego ulubionym spacerze w stronę łódek jest to niemożliwe. Często prowadzi to do stanu kryzysowego, z którym normalnie sobie radzę, ale te ostatnie dwa tygodnie poza szkołą, to było zbyt wiele zarówno dla niego jak i dla mnie” – tłumaczy Fernando w poście udostępnionym w mediach społecznościowych.
Natalie i jej syn zwracali uwagę spacerujących ludzi. Mijający ich przechodnie kręcili z dezaprobatą głowami. Nikt się nie zatrzymał. Kobieta przyznaje, że czuła się winna całej sytuacji. Nie wiedziała, jak zareagować na zachowanie dziecka. Wiedziała, że wybuch histerii jej syna może trwać nawet godzinę. Zdarza się, że Rudy staje się agresywny. Wtedy chłopiec kopie i uderza głową o ziemię.
“Trzeba zrozumieć, że w tej chwili to nie on. To jego jedyny sposób na zakomunikowanie, że jest przytłoczony. Rudy jest beztroski, zabawny, psotny, jest najbardziej kochającym na świecie małym brzdącem. Regularnie wszystkich całuje i przytula. Uwielbia wąchać wszystko po tysiąc razy w ciągu dnia, od moich rąk po jedzenie, które wkłada do ust” – podkreśla w rozmowie z dziennikarzem portalu sg.news.yahoo.com.
Uliczny bohater
W pewnym momencie nieznajomy mężczyzna zatrzymał się i zapytał Fernando, czy nie potrzebuje pomocy. Natalie wyjaśniła mu, że jej syn jest autystyczny. Ian rzekł więc do chłopca: “Ja położę się z tobą na chwilę, dobrze?”. Zachęcał również 5-latka do rozmowy. Ten jakże prosty, ale i skuteczny zabieg odwrócił uwagę chłopca. Rudy odzyskał panowanie nad sobą i mógł wraz z mamą kontynuować spacer. W drodze do samochodu towarzyszył im Ian.
“Po prostu nie mogę uwierzyć, że są ludzie, dla których nie liczą się tylko własne potrzeby, ale są w stanie zobaczyć kogoś innego. Dla nas ważne jest, aby nie być osądzanym, ale akceptowanym takim, jakim się jest. Dobroć naprawdę nic nie kosztuje, a życzliwość rodzi życzliwość” – wyjaśnia Natalie.