"Nie potrzebujesz powodu, by pomagać ludziom" - twierdzi Tony Adkins, znany jako "tańczący lekarz". Choć podziwiają go ludzie na całym świecie, jego droga do miejsca, w którym jest dzisiaj, była bardzo trudna...
Tony Adkins dał się poznać światu jako tańczący lekarz. Ciekawe, czy kiedy marzył o byciu lekarzem, widział siebie, jak tanecznym krokiem podchodzi do małych pacjentów, robiąc im zastrzyk z… pozytywnej energii! Tego nie wiemy, ale wiemy, że ten amerykański lekarz-asystent każdego dnia, jak nikt inny, potrafi podnieść na duchu swoich małych pacjentów.
Z pewnością jego metody leczenia są niekonwencjonalne. Oprócz klasycznej medycyny doktor wykorzystuje muzykę, taniec i śpiew! Ale zanim zdobył serca walczących o zdrowie dzieci, jego serce zostało zdobyte przez… Boga!
Ktoś większy ode mnie
“Największy człowiek w historii, o imieniu Jezus, nie miał sług, a nazywali go Mistrzem. Nie miał dyplomu, ale nazywali Go Nauczycielem. Nie miał lekarstw, a nazywali Go Uzdrowicielem. Nie miał armii, jednak królowie się Go bali. Nie wygrał bitew wojskowych, a jednak podbił świat. Nie popełnił przestępstwa, a oni Go ukrzyżowali… Został pochowany w grobie, jednak On żyje!” – napisał z okazji świąt Wielkiej Nocy.
W innym miejscu wyznał, że “wiara w coś większego niż my sami pozwala nam robić to, co powiedzieliśmy, że zrobimy, iść naprzód, gdy jesteśmy zmęczeni, zranieni lub przestraszeni, iść dalej, gdy wyzwanie wydaje się przytłaczające, a kurs jest całkowicie niepewny”.
Adkins dobrze wie, o czym mówi, bo jego dzieciństwo nie należało do tych kolorowych i beztroskich, a muzyka, którą na stałe wprowadził w życie swojego szpitalnego oddziału, przed laty uratowała mu życie…