„Moja córeczka urodziła się w 24. tygodniu i ważyła tyle samo, co puszka fasoli – przez wiele tygodni modliłem się, żeby żyła” – mówi piłkarz Ben Mee, były kapitan Burnley FC.
„Modliłem się, aby przeżyła”
Ben Mee, były kapitan Burnley FC, podzielił się niedawno świadectwem cudu narodzin swojej córki, Olivii. Dziewczynka przyszła na świat jako skrajny wcześniak, w 24. tygodniu ciąży.
„Jeśli spojrzycie na śmiejącą się teraz Olivię, która chodzi sobie po naszym salonie, nie będziecie mieli pojęcia przez co przeszła. Nie wiedzieliśmy, czy ona w ogóle przeżyje” – opowiada Ben.
Sportowiec ma nadzieję, że trudne doświadczenia jego rodziny pomogą innym parom, których dzieci również urodziły się przedwcześnie. „Wiemy, jakie budzi to przerażenie, ale i jakimi szczęściarzami jesteśmy, że mamy teraz w domu zdrową, szczęśliwą dziewczynkę” – podkreśla Mee.
Dziecko ważyło niewiele. Przez 16. tygodni mała Olivia przebywała na intensywnej terapii, lekarze musieli umieścić ją w inkubatorze, aby odpowiednio ogrzać jej ciało. Przy łóżeczku dziewczynki mógł przebywać tylko jeden rodzic.
Ben wspomina, że te chwile były dla niego i jego żony bardzo traumatycznym przeżyciem. Mężczyzna wciąż pamięta te momenty niepokoju, łzy i cierpienie, kiedy patrzył na swoje ukochane dziecko podłączone do aparatury medycznej.
„Wyglądała jak mały ptaszek, nawet zbyt mały, by przeżyć”– wspomina sportowiec.