Wśród tych materiałów znajdujemy notatki o tym, że ludzie współcześni Jezusowi Chrystusowi sądzili, iż wyznawcy nowej religii założonej przez Niego uprawiają nierząd, jedzą ludzkie ciało, składają swemu Bogu w ofierze małe dzieci…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Plotki na temat chrześcijan
Trzeba uczyć historii, również historii chrześcijaństwa. Sprawia to tym większą radość, że współczesna młodzież (a może nie tylko młodzież) tak mało wie o swych korzeniach, że nauczyciel jakże często widzi zdziwione twarze, spojrzenia pełne niedowierzania…
Czytaj także:
Misjonarz usłyszał, że ktoś rozsiewa o nim plotki. Już miał mu wygarnąć, gdy odezwał się głos
Niedawno miałem podobną przyjemność, gdy relacjonowałem prace naukowców, którzy badali stare kroniki, a w nich zapisane były plotki na temat chrześcijan pochodzące z pierwszych wieków naszej ery. Wśród tych materiałów znajdujemy notatki o tym, że ludzie współcześni Jezusowi Chrystusowi sądzili, iż wyznawcy nowej religii założonej przez Niego uprawiają nierząd, jedzą ludzkie ciało, składają swemu Bogu w ofierze małe dzieci.
Czytając starożytne źródła, można zrozumieć podobne pomówienia, a nawet można by powiedzieć, że chrześcijanie po części sami są temu winni.
Teraz tego znieść nie możecie
Dobrze pamiętamy, że Pan Jezus od czasu do czasu wtrącał zwrot: „teraz tego znieść nie możecie”, „teraz tego nie jesteście w stanie pojąć” (por. J 11,16). Rzeczywiście, nauka z mocą (por. Mk 1,27), jaką przyniósł, była trudna, a nawet – słysząc nauczanie Jezusa – niektórzy od Niego odchodzili (por. J 6,67).
Ludziom trudno było przyjąć to, że Jezus z Nazaretu nie jest mesjaszem, jakiego się spodziewali, że Jego celem nie jest wyzwolenie Izraelitów spod okupacji Rzymian. A jeszcze potem, gdy usłyszeli podczas Ostatniej Wieczerzy: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje” (Mt 26, 26), zdali sobie sprawę, że treść niesiona przez te słowa jest niezwykle trudna do przyjęcia dla osób nieprzygotowanych.
Stąd wziął się pomysł, który historia nazwała disciplina arcani (w internecie czytamy: „łac. nakaz tajemnicy – w początkowym okresie rozwoju chrześcijaństwa zwyczaj zatajania przed niewiernymi i katechumenami niektórych tajemnic wiary, a zwłaszcza obrzędów i pouczeń związanych ze sprawami najświętszymi – np. dogmatem o Trójcy św., Eucharystią, wyznaniem wiary – w obawie przed niezrozumieniem, profanacją i prześladowaniem”). Chrześcijanie gromadzili się co tydzień w pierwszy dzień tygodnia (niedziela) i sprawowali Eucharystię (zwaną wówczas najczęściej „obrzędem łamania chleba”), wypełniając zalecenie Mistrza: „to czyńcie na moją pamiątkę!” (Łk 22, 19).
Zachowywali ściśle tajemnicę, na ich zgromadzenie mogli przyjść tylko ochrzczeni, ewentualnie katechumeni, czyli ci, którzy weszli już na drogę przygotowania do chrztu. Ci ostatni mogli być jednak obecni tylko do Liturgii Słowa, potem musieli opuścić miejsce zgromadzenia, tęskniąc do dnia przyjęcia chrztu, bo dopiero od tej chwili wolno im było przebywać ze wszystkimi aż do końcowego błogosławieństwa.
Zderzenie z tajemnicą
Można zrozumieć, że ludzie współcześni pierwszym chrześcijanom, zderzając się z tajemnicą, zaczęli fantazjować. Słowa ustanowienia Eucharystii były dostępne, bo od lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych pierwszego wieku zostały zapisane, były powielane, coraz powszechniej znane. A atmosfera otaczająca tajemnicze zgromadzenia wygenerowała zupełnie nieprawdziwe opowiadania.
To nie tylko jest sprawa zamkniętej historii. Z niewiedzy wzmocnionej ludzką niezaspokojoną ciekawością rodzą się niestworzone historie. Warto starać się poznać to, o czym będziemy mówić, a tym bardziej tego, o którym będziemy opowiadać.
Czytaj także:
„Plotka jest jak śmiercionośna broń”. Franciszek na wojnie z plotkowaniem