Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kilka godzin przed śmiercią zadzwonił do niego papież Franciszek.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Arcybiskup Zygmunt Zimowski odszedł 12 lipca, tuż przed północą. Miał 67 lat. Od dwóch lat zmagał się z chorobą nowotworową. Kilka godzin przed śmiercią zadzwonił do niego papież Franciszek, który zapewnił go o swoim duchowym wsparciu i udzielił mu błogosławieństwa. Wcześniej do arcybiskupa telefonował również Benedykt XVI.
Te życzliwe gesty ze strony Stolicy Apostolskiej nie dziwią, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że abp Zimowski był bliskim współpracownikiem i Franciszka, i papieża seniora, a także Jana Pawła II.
Przez ostatnich kilka lat pełnił funkcję przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Chorych i Służby Zdrowia, czyli był watykańskim ministrem zdrowia. Wcześniej pracował w Kongregacji Nauki Wiary. Był również postulatorem przy procesach kanonizacyjnych Karoliny Kózkówny, ks. Romana Sitki i Marii Julitty Ritz (z Niemiec).
Jednak lista obszarów działalności abp. Zimowskiego jest o wiele dłuższa. W polskim Kościele pełnił urząd biskupa radomskiego, był członkiem Rady do Spraw Ekumenizmu, przewodniczącym Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski, delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji.
Hasłem, którym się kierował w swojej pracy, były słowa: „Nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby służyć”.
Z jego inicjatywy w Kupieninie, czyli rodzinnej miejscowości arcybiskupa, powstał Dom Radosnej Starości dla 75 osób, którego patronem jest Jan Paweł II.
W 2008 roku został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za zaangażowanie na rzecz ratowania żydowskich zabytków cmentarnych.
Arcybiskup Zimowski zmarł w szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej, gdzie przebywał od kilku dni. Cieszył się opinią człowieka wielkiego serca i wielkiego ducha.
KAI/BPKEP/AS