separateurCreated with Sketch.

Franciszek na Kaukazie. Z misją pokoju na trudnym terenie

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Franciszek po raz kolejny wybrał się na peryferia, geograficzne i egzystencjalne, z których lepiej widać rzeczywistość i świata, i Kościoła.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Druga wyprawa Franciszka na Kaukaz była kolejnym krokiem nie tylko ku pokojowi w tym ważnym i zapomnianym zakątku świata, ale też niezwykle ważnym wydarzeniem dla dialogu katolików z prawosławnymi i muzułmanami.

W stolicy Azerbejdżanu, Baku, podczas wizyty w meczecie im. Hejdara Alijewa Franciszek wezwał po raz kolejny do dialogu między religiami i potępił fundamentalistyczną przemoc w imię Boga. Równocześnie w cieniu 55-metrowego minaretu przypomniał o konieczności pełnej wolności religijnej.

Również audytorium zgromadzone w islamskiej świątyni było niezwykłe. Obok gospodarza – najwyższego muftiego muzułmanów Kaukazu, Abdulszukura Paszazadeha i duchowych dostojników – obecni byli przedstawicie wspólnoty żydowskiej i Kościoła prawosławnego.

Po raz pierwszy w historii zdarzyło się też, że głowa Kościoła katolickiego przemawiała w meczecie w obecności muzułmanów, żydów i chrześcijan innych wyznań. Wcześniej meczety odwiedzali poprzednicy Franciszka, św. Jan Paweł II i Benedykt XVI. Papież z Argentyny też był wcześniej w meczetach w Stambule i Bangui, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, ale ani on ani żaden z nich nie wygłosił oficjalnego przemówienia.

Trzydniowa podróż do Azerbejdżanu i Gruzji miała przede wszystkim głęboki wymiar ekumeniczny. Gruziński Kościół Prawosławny to jeden z najtrudniejszych partnerów dialogu. Bez wątpienia afrontem wobec Watykanu było odwołanie w ostatniej chwili oficjalnej delegacji gruzińskiego patriarchatu, która miała wziąć udział w mszy św. pod przewodnictwem papieża na stadionie w Tbilisi. Tym bardziej, że watykański rzecznik Greg Burke przed podrożą zapowiadał jej udział.

Choć oficjalne przemówienia i spotkania z patriarchą-katolikosem były przyjazne w tonie to jednak w istocie pozostał on nieprzejednany. Nie było więc mowy o wspólnej modlitwie i pozostano przy formule „szacunku i wzajemnej modlitwy za siebie”.

W Gruzji Franciszek pokazał, że jest cierpliwym interlokutorem i nieugięcie wzywał do dialogu w imię Ewangelii. Mocno podkreślał swoje ekumeniczne credo: zostawmy teologom studiowanie abstrakcyjnych kwestii teologicznych, a skupmy się na codzienności, przyjacielskich kontaktach oraz wspólnych inicjatywach społecznych i charytatywnych.

Szkoda, że msza św. na stadionie w Tbilisi dla „małej trzódki” – główny punkt programu papieskiej wizyty w Gruzji – była niezbyt radosnym doświadczeniem. Papież celebrował ją przy pustych w dużej mierze trybunach. Uczestniczyło w niej zaledwie 3 tys. wiernych, choć w Gruzji żyje w sumie ok. 50 tys. katolików. Atmosfera też nie była zbyt entuzjastyczna, nie było wielu wiwatów i oklasków na cześć gościa z Rzymu. Optymizmem może natomiast napawać fakt, że wśród uczestników znalazło wielu młodych prawosławnych.

Franciszek był witany w prawosławnej Gruzji chyba z większą powściągliwością niż w większości muzułmańskim Azerbejdżanie. Tam w improwizowanej refleksji po mszy św. w maleńkiej, liczącej zaledwie 500 wiernych parafii, odpowiadał na pytanie zadawane przez niektórych pytanie: czy papież nie traci czasu przybywając do tak małej wspólnoty? „Nie, nie traci swojego czasu” – brzmiała jego odpowiedź.

Wskazał na powstałą przed ponad dwoma tysiącami lat małą wspólnotę zamkniętą w Wieczerniku, której Duch Święty zesłał dar języków i odwagę do wyjścia na zewnątrz. Zachęcił żyjących w Azerbejdżanie katolików, by dawali świadectwo i głosili Jezusa, biorąc za wzór Jego pierwszych uczniów, przestraszonych i zagubionych w Jerozolimie.

Franciszek przybył na Kaukaz, według jego własnych słów, jako „pielgrzym pokoju” dlatego jego wizyta miała nie tylko wymiar międzyreligijny i ekumeniczny ale również polityczny. W Gruzji, w kontekście konfliktu o okupowane od 2008 r. przez Rosję obszary Abchazji i Osetii Południowej modlił się i apelował o rozwiązywanie konfliktów i ostrzegał, by nie wykorzystywać różnic etnicznych, językowych, religijnych i politycznych jako „pretekstu do przekształcenia konfliktów w niekończące się nieszczęścia”.

Podobnie jak w czerwcu w Armenii, w kontekście trwającego od 1993 r. konfliktu azersko-armeńskiego o Karabach Górski, papież zachęcił wszystkich do „poruszenia nieba i ziemi, aby osiągnąć zadowalające rozwiązanie obecnych napięć na Kaukazie”. Wyraził przekonanie, że „z Bożą pomocą i dzięki dobrej woli stron” Kaukaz stanie się miejscem, w którym, w wyniku dialogu i rokowań, spory i różnice znajdą swe rozwiązanie i zostaną przezwyciężone, aby obszar ten będący „bramą między Wschodem i Zachodem”, stał się również bramą otwartą na pokój i wzorem dla innych.

Wracając z Baku do Rzymu, dał też praktyczną radę dla rozwiązania konfliktu: szczery dialog i negocjacje, a jeśli tego nie można osiągnąć, to należy się udać do międzynarodowego trybunału w Hadze, by podporządkować się osądowi międzynarodowemu.

Podczas wizyty w Gruzji światowe media przede wszystkim zwróciły uwagę na ostre słowa pod adresem ideologii gender. Mówiąc o małżeństwie i rodzinie podczas spotkania z gruzińskim duchowieństwem papież oświadczył: „Dzisiaj trwa wojna światowa, by zniszczyć małżeństwo. Jest wielki wróg małżeństwa dzisiaj: to teoria gender. Niszczy się je nie za pomocą broni, ale idei; niszczą je kolonizacje ideologiczne”.

Franciszek z mocą zaznaczył, że „małżeństwo jest najpiękniejszą rzeczą, jaką stworzył Bóg” i że „mężczyzna i kobieta, którzy stają się jednym ciałem, są obrazem Boga”. Opinię tę powtórzył rozmawiając z dziennikarzami w samolocie lecącym z Baku do Rzymu: „To jest wbrew naturze. Co innego mieć tę tendencję, tę opcję, a nawet zmienić płeć, a co innego nauczać w szkole pod tym kątem, by zmienić mentalność. Ja to nazywam kolonizacją ideologiczną”. Papieska opinia na temat ideologii gender na pewno spotkała się z sympatią i uznaniem ze strony gruzińskich prawosławnych.

Franciszek po raz kolejny wybrał się na peryferia, geograficzne i egzystencjalne, z których lepiej widać rzeczywistość i świata, i Kościoła.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.