18 października to Europejski Dzień przeciwko Handlowi Ludźmi. Ofiarą tego procederu może paść każdy.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Najpierw zagadka: jakie są trzy najbardziej dochodowe (nielegalne) biznesy na świecie? Na myśl przychodzą oczywiście handel bronią czy narkotykami i – tak – to jest poprawna odpowiedź. Trzecie miejsce na niechlubnym podium zajmuje… handel ludźmi. Żniwo, które ten „przemysł” zgarnia w XXI wieku, jest przerażające. Jego ofiary to obecnie około 27 mln (!) osób.
Pokiwamy głową ze smutnym zrozumieniem, zerkając na mapę w kierunku pełnej napięć Afryki [koniecznie przeczytaj tę historię] czy rozognionego Bliskiego Wschodu. Tymczasem w związku z Polską ofiarami handlu może padać rocznie nawet 15 tys. osób.
Dlaczego „w związku z Polską”? Bo dane te sumują następujące przypadki: kiedy to Polacy stają się współczesnymi niewolnikami; gdy ofiary pochodzące z innych krajów trafiają do Polski jako kraju docelowego; kiedy Polska jest miejscem przerzutu ofiar z Europy Wschodniej do Zachodniej.
Handel ludźmi do niedawna był kojarzony głównie z seksbiznesem. Dziś prężnie rozwija się gałąź związana z przymusową pracą. Ale do współczesnych form niewolnictwa należą także (m.in): zmuszanie do żebrania, zmuszanie do drobnych przestępstw, nielegalne pozyskiwanie narządów czy… zmuszanie do małżeństwa.
„Ofiarą może być każdy z nas” – czytam na stronie Stowarzyszenia PoMOC, prowadzonego przez s. Annę Bałchan. Przesada? Nie, bo oprawcy mają różne metody werbunku, dostosowane do konkretnej życiowej sytuacji i są gotowi poświęcić sporo czasu oraz środków, żeby wreszcie dopaść ofiarę.
„Nam się często nie mieści w głowie, że ktoś nas może użyć. Że nie chodzi np. o żadną miłość czy przyjaźń, ale o interes. Wydaje nam się, że takie rzeczy dzieją się tylko na filmach, a to jest życie” – tłumaczy portalowi Aleteia.pl. s. Anna.
Co zrobić, by nie paść ofiarą handlu ludźmi? Siostra Bałchan wymienia trzy rzeczy: edukację (najlepiej już od III klasy gimnazjum), prewencję i… myślenie – na każdym etapie (nawet kiedy załatwiamy sobie legalną pracę za granicą za pośrednictwem legalnie działającej agencji.
„Niestety – mówi siostra – najgorzej się myśli, kiedy ma się kryzys”, a najczęściej to osoby będące w jakimś dołku decydują się na szukanie lepszego życia w innym kraju czy łatwowiernie wchodzą w (niebezpieczne) związki.
„Najtrudniej jest z osobami złowionymi na miłość – z zakochaną kobietą nikt nie wygra, bo my bardzo chcemy wierzyć w lepszy świat i szczęśliwą przyszłość” – tłumaczy s. Anna. I zwraca uwagę na to, że coraz więcej przypadków handlu ludźmi dotyczy… związków Polek z muzułmanami. “Mamy prawdziwy wysyp takich spraw” – mówi siostra.
„Polki są zachwycone fajnym wyglądem Egipcjan czy Pakistańczyków i każda zakochana kobieta powtarza, że on jest inny. Myślimy po europejsku, a nie zgodnie z ich kulturą, gdzie pojęcie rodziny, wsparcia od partnera, wychowywania dzieci są zupełnie inne. I potem zaczyna się reality show. Kobieta np. słyszy, że mąż wysyła ich sześcioletnią córkę do Tunezji, żeby zajęła się jego chorą matkę. Albo że on już obiecał córkę jakiemuś kuzynowi. U nas to się w pale nie mieści, a u nich to normalne. Kobieta jest wtedy zupełnie bezradna – jeśli uda jej się uciec z dziećmi, to super, ale rzadko się tak zdarza. I bardzo rzadko udaje się jej potem odzyskać dzieci”.
Drugim niebezpiecznym obszarem nadużyć jest szukanie pracy za granicą. “Kiedyś jeździło się na czarno, bez znajomości języka, i nic złego się nie działo. Ale czasy się zmieniły. Musisz wiedzieć, co podpisujesz – tłumaczy s. Anna. – Musisz wiedzieć, jakich dokumentów potrzebujesz, jakie obowiązuje prawo w danym kraju. I gdzie szukać pomocy, gdyby coś niedobrego zaczęło się dziać”.
Więc jeszcze raz: edukacja, prewencja i myślenie.
Wiele konkretnych i przydatnych informacji znajdziesz tutaj:
Zajrzyj koniecznie!