separateurCreated with Sketch.

Czasy się zmieniają, dylematy moralne nie. Powrót do „Dekalogu” Krzysztofa Kieślowskiego

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Miałem dojmujące wrażenie, że coraz częściej oglądam ludzi, którzy nie bardzo wiedzą, po co żyją” – pisał reżyser. Brzmi znajomo, prawda?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Nie trzeba nikogo przekonywać, jak fundamentalną rzeczą w życiu chrześcijanina (i nie tylko) jest „Dziesięć przykazań Bożych”. Dekalog jest niczym latarnia morska, która pomaga nam odnaleźć się nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

Zbiór tych najważniejszych nakazów moralnych znamy na pamięć. Ale czy kierujemy się nimi w życiu? Tu już różnie bywa. Podobne wątpliwości w latach 80. XX wieku mieli Krzysztof  Kieślowski oraz Krzysztof Piesiewicz. Obaj uznali, że należy wrócić do fundamentalnych wartości.

„W kraju panował chaos i bałagan – w każdej dziedzinie, w każdej sprawie i w prawie każdym życiu. Napięcie, poczucie bezsensu i pogarszających się czasów było wyczuwalne. Na świecie – zaczynałem już trochę wyjeżdżać – też obserwowałem niepewność. Miałem dojmujące wrażenie, że coraz częściej oglądam ludzi, którzy nie bardzo wiedzą, po co żyją. Pomyślałem więc, że Piesiewicz ma rację, choć to bardzo trudne zadanie. Trzeba nakręcić dekalog” – wspominał w swojej autobiografii Krzysztof Kieślowski.

Słynny serial ostatecznie został nakręcony w 1988 roku. Miał dziesięć odcinków. Każdy z nich odnosił się do jednego z „Dziesięciu przykazań”. Jak wspominał współscenarzysta serialu Krzysztof Piesiewicz w książce „Skandalu nie będzie”, w fabule starano się unikać dosłowności i poruszać problemy zwykłych ludzi.

„Mówimy o nich – i do nich, aby wspólnie dojść do pytań, na które każdy musi sobie sam odpowiedzieć. My także” – opowiadał po latach Krzysztof Piesiewicz. Tak powstał cykl ukazujący losy mieszkańców typowego blokowiska w schyłkowym okresie PRL-u. Powstały także niezapomniane kreacje aktorskie, m.in. adwokata-idealisty granego przez Krzysztofa Globisza czy braci, u których rodzi się chciwość – w tych rolach: Jerzy Stuhr oraz Zbigniew Zamachowski.

Czy warto wracać do produkcji z 1988 roku? Przecież wtedy ludzie żyli w całkiem innej rzeczywistości (ustroju politycznym). Jednak dylematy moralne się nie zmieniają, jak przekonywał już po zmianie ustrojowej, w pierwszej połowie lat 90., Krzysztof Kieślowski.

„W stanie wojennym zrozumiałem, że właściwie polityka nie ma naprawdę większego znaczenia. Oczywiście, określa w jakiś sposób miejsce, w którym jesteśmy, i co możemy lub czego nam nie wolno, ale tak naprawdę ważnych ludzkich spraw nie rozwiązuje, nie jest w stanie wiele zrobić ani odpowiedzieć na żadne nasze prawdziwe, podstawowe, ludzkie, humanistyczne pytania. Nie ma znaczenia, czy żyje się w kraju komunistycznym, czy kapitalistycznym o wysokim dobrobycie. Na pytania: Co jest właściwie sensem życia? Po co żyjesz? Po co rano wstajesz? – polityka nie daje odpowiedzi” – podkreślał.

Obecnie również wielu ludzi doświadcza poczucia pogarszających się czasów czy też niepewności. Może więc warto dać serialowi kolejną szansę i ponownie zagłębić się w losy osób mieszkających w PRL-owskim blokowisku?

To o tyle prostsze, że teraz możemy je oglądać w dużo lepszej jakości, ponieważ rok temu TVP zakończyła cyfrową rekonstrukcję serialu (m.in. usunięto rysy i zadrapania obrazu). To też pokazuje, że dzieło Kieślowskiego jest wartościowe i ponadczasowe. I kto wie, czy nie pozwoli nam na nowo odkryć sensu i głębi „Dziesięciu przykazań”?

Korzystałem z:
Kieślowski, „Autobiografia”, Wyd. Znak, Kraków 2006.
Piesiewicz, M. Komar, „Skandalu nie będzie”, Wyd. Czerwone i Czarne, Warszawa 2013.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!