separateurCreated with Sketch.

Modlitwa o dobrą śmierć

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 02.11.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Moment śmierci to jeden z najważniejszych momentów w życiu. Może nawet najważniejszy. Czy przygotowuję się do niego?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„W życiu pewne są tylko śmierć i podatki” – to zdanie, które zapisał w liście do przyjaciela Benjamin Franklin, jest jednym z najpopularniejszych na świecie cytatów. Czy jest dzisiaj prawdziwe? Czy faktycznie obie te rzeczy uważamy za pewnik?

Z tą drugą sprawą raczej nie ma problemu. Nawet jeśli ktoś zapomni, że ma jakieś rozrachunki z fiskusem, to szybko i energicznie przypomni mu o tym jego urząd skarbowy. Zdobywanie pieniędzy (no dobra – nie tylko pieniędzy na podatki, ale też na zakupy, na ratę kredytu hipotecznego, na rachunki itd.) zajmuje nam większość życia. Czy świadomość własnej śmiertelności absorbuje nas równie mocno?

 

Modlitwa za konających

Pamiętacie ostatnie chwile św. Jana Pawła II? Te dni były pod wieloma względami szczególne. Głównie dlatego, że tak wiele osób modliło się za papieża. Ale czy ktoś z nas powiedział wtedy głośno, że modlimy się za umierającego? Tak samo bywa przy agonii innych osób. Wszyscy wiedzą, że człowiek umiera, czasem nawet przychodzimy do jego łóżka, żeby się z nim pożegnać, ale nikt nie chce nazywać po imieniu tego, w czym wszyscy uczestniczymy.

Z jednej strony można to zrozumieć. Współczesna medycyna potrafi przywracać do życia z bardzo ciężkich opresji, niemal znad grobu. Próby ratowania podejmuje się zawsze – nawet jeśli pacjent jest bardzo posunięty w latach i bardzo chory. Poza tym rozpowszechnianie wiadomości o czyjejś rychłej śmierci jest dzisiaj bardziej ryzykowne niż dawniej. Nie tylko dlatego, że takie wiadomości mogą się okazać przesadzone. To, co szepniemy sąsiadowi na ucho, nie zawsze nadaje się od ogłoszenia w telewizji czy na Facebooku.

I jeszcze jedna sprawa – mówienie o zbliżającym się końcu życia wydaje nam się niedelikatne (a w sytuacjach granicznych trzeba więcej delikatności niż kiedy indziej) i trochę niechrześcijańskie. Przecież nikt nie chce życzyć bliźniemu śmierci.

 

Herezja doczesności

Wszystko to prawda. Ale jednak jest w tym coś smutnego. Czy my, którzy nazywamy siebie chrześcijanami, nie ulegamy czemuś, co można by nazwać herezją doczesności? Nie tylko wtedy, kiedy w reklamach oglądamy 70-latki sfotoszopowane niemal na 17-latki. I nie tylko dlatego, że nasi bliscy coraz częściej umierają w hospicjach i szpitalach, a ich ciała skrzętnie i dyskretnie zabierają firmy pogrzebowe.

Jak często, rozmawiając z innym ludziom o Bogu, skupiamy się na tym, że przyjaźnienie się z Nim zapewnia dobre, szczęśliwe, pełne życie na ziemi (co skądinąd jest prawdą), a jak często mówimy o tym, co jest przecież nieporównanie ważniejsze – że On chce nam dać wieczne szczęście?

A jeśli już myślimy o momencie przejścia do innego świata, to jaką śmierć uważamy za dobrą? Czy tylko tę bezbolesną, szybką i dyskretną, np. śmierć we śnie? Czy może taką, przed którą można się wyspowiadać, przyjąć Komunię świętą i pojednać się z ludźmi? Przecież modlimy się „Od nagłej a niespodziewanej śmierci wybaw nas, Panie”.

 

Lepiej teraz

To normalne, że nikt nie chce cierpieć ani być ciężarem dla innych. Myśl o bólu i niepełnosprawności budzi zrozumiałe przerażenie. Ale czy nie większe przerażenie powinna budzić perspektywa cierpień po tamtej stronie?

Święta Faustyna, której Jezus pozwolił oglądać za życia niebo, piekło i czyściec, zapisała w „Dzienniczku”, że nawet największe cierpienia doczesne są drobiazgiem w porównaniu z tymi czyśćcowymi. Jeśli mamy taką możliwość, to chyba lepiej odpokutować za grzechy w tym życiu niż w przyszłym, prawda?

Moment śmierci to jeden z najważniejszych momentów w życiu. Może nawet najważniejszy. Czy przygotowuję się do niego?

 

Modlitwa o dobrą śmierć

Stwórco i Panie mój, proszę Cię o najważniejszą z Twoich łask: o wytrwanie do końca i o świętą śmierć. Chociaż nadużywałem życia, które mi dałeś, dozwól mi od tej chwili przeżyć je i zakończyć w Twojej świętej miłości.

Obym umarł jak Patriarchowie, bez smutku pozostawiając ten padół płaczu, by cieszyć się wiecznym odpocznieniem w mojej prawdziwej ojczyźnie.

Obym umarł jak chwalebny Święty Józef w towarzystwie Jezusa i Maryi, wypowiadając ich najsłodsze imiona, które mam nadzieję błogosławić przez całą wieczność.

Obym umarł jak Niepokalana Dziewica w najczystszej miłości i w pragnieniu zjednoczenia się z jedynym przedmiotem mojego umiłowania.

Obym umarł jak Jezus na krzyżu całkowicie zjednoczony z wolą Ojca jako całopalna ofiara z miłości.

Jezu, który umarłeś za mnie, użycz mi łaski, bym umierał w akcie doskonałej miłości do Ciebie.

Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za mnie teraz i w godzinę mojej śmierci.

Święty Józefie, Ojcze i Panie mój, wyjednaj mi łaskę śmierci sprawiedliwych.

 

„Przewodnik modlitwy” oprac. Ks. James Socías, ks. Jan O’Dogherty, Wydawnictwo AA.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.