Świętosława, królowa Szwecji i Danii, silna, niezależna, a przede wszystkim harda powraca w kolejnym tomie powieści Elżbiety Cherezińskiej. Ale odmieniona. Już nie taka harda, jak kiedyś. Dlaczego?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W pierwszym tomie monumentalnej powieści o córce Mieszka I i Dobrawy, Elżbieta Cherezińska nakreśliła wnikliwy portret swojej bohaterki. Pokazała ją jako waleczną, dzielną, a nawet trochę pyskatą kobietę, która wymykała się panującym w jej epoce konwenansom. To dlatego pisząc o „Hardej” postawiłam dość karkołomną tezę, że Świętosława jest pierwszą polską feministką.
Kobieta spełniona
W niedawno opublikowanym drugim, a zarazem ostatnim tomie, Świętosława powraca, ale zupełnie odmieniona. O ile bohaterka „Hardej” była niespokojnym duchem, silną, a jednocześnie porywczą dziewczyną, o tyle bohaterka „Królowej” jest już stateczną, zdecydowaną i zrównoważoną kobietą. Co ją tak odmieniło?
Myślę, że dzieci. Świętosława bowiem rodzi kolejnych królewskich potomków. Prócz Olofa z poprzedniego małżeństwa z Erikiem, na świecie pojawiają się dzieci drugiego jej męża, króla Danii, Svena Widłobrodego – synowie Knut i Harald oraz dwie córki: Astryda i mała Świętosława.
Pozycja Hardej jest stabilna. Cieszy się szacunkiem poddanych i oddaniem męża. Może spać spokojnie, cieszyć się beztroskimi chwilami z dziećmi i oczekiwać starości, w której niczego nie będzie jej brakować. A jednak coś jej na to nie pozwala.
Matka bez dzieci
Świętosława co noc zasypia u boku nie tego mężczyzny, którego kocha. Jej serce nadal należy bowiem do Olava Tryggvassona, króla Norwegii. Nie może uwolnić się od myśli o białowłosym mężczyźnie, którego miłość zbyt pochopnie odrzuciła i wybrała bezpieczniejszy matrymonialny sojusz z władcą Danii.
Pojawia się jednak okazja, by połączyć się z ukochanym. Aby stało się to możliwe, Świętosława musi zdradzić. Tka więc misterny plan, od którego zależy jej przyszłość, a który wymaga licznych potajemnych układów. Odwrotu nie ma. Świętosława nie podejrzewa, że planując zdradę, sama zostanie zdradzona. Konsekwencje są bolesne. Sigrida Storrada musi opuścić Danię, jej mąż postanawia ją oddalić. Ma jednak wyjechać sama. Sven nie pozwala, by dzieci, nawet dwie malutkie dziewczynki, odeszły z matką.
To punkt zwrotny nie tylko w powieści Cherezińskiej, ale i w biografii Świętosławy. Dramatyczna rozłąka z dziećmi uświadamia jej, co jest najważniejsze w życiu oraz to, jakie popełniła błędy. Doświadczenie straty, bolesna pustka powoduje, że Harda Pani przestaje być taka harda. Przynajmniej na jakiś czas. Wzrusza scena, w której Sigrida Storrada, dzięki przychylności kilku bliskich współpracowników pozostawionych na duńskim dworze, niby przypadkiem, w przebraniu mniszki spotyka swoje dzieci. Jej serce rwie się do nich, chciałaby je przytulić, a nie może powiedzieć nawet kilku słów, by nikt jej nie rozpoznał. To wtedy z pękniętego serca matki wydobywa się żal, że przez swoje nierozsądne zachowanie straciła to, co w życiu istotne: dzieci, jedynego mężczyznę, którego naprawdę kochała, wierną służącą, a tak naprawdę najbliższą przyjaciółkę Duszę oraz ukochane rysie o imionach Zgrzyt i Wrzask.
Przywódczyni stada
W „Królowej” istotne są dla trzy motywy. Pierwszym jest powracający, bo rozpoczęty już w „Hardej”, problem roli kobiet, zwłaszcza tych, z książęcych rodów, z uczuciami których nikt się nie liczy. Ich jedyną, najważniejszą rolą życia jest korzystne zamążpójście i urodzenie potomstwa. Małżeństwa to nie związki ludzi, których łączy miłość, ale polityczne sojusze.
Boleśnie odczuwa to Sława, córka Emnildy i Bolesława, bratanica Świętosławy, która wchodzi w dorosłe życie, a związku z tym ma przypieczętować układy ojca. „Regelindę już planujecie odebrać Hermanowi. Czy ktoś z was spytał ją o zdanie? A może ona jest szczęśliwa, przyszło wam to do głowy? Nie. Jesteśmy dla was jak klacze, którymi można rozporządzać do woli. Wydawać, zamieniać, sprzedawać, mnożyć!” – wyrzuca rodzicom.
Świętosława, która doświadczyła tego na własnej skórze, przyznaje bratanicy rację. Ale pokazuje jej dalszą perspektywę, która jest właśnie drugim istotnym motywem powieści. Stworzenie stada to remedium na bycie wyłącznie czyjąś córką, żoną.
„Od dziecka nie należymy do siebie, lecz do naszych ojców. To cena książęcego rodu. I masz słuszność, jedne z nas są sprzedane lepiej, inne gorzej. Niektóre utworzą własne stada, gdzie każde kolejne źrebię będzie pomnożonym życiem swej matki” – mówi zrozpaczonej siostrzenicy w drodze do Światopołka, którego ta ma poślubić.
Zobacz naszą recenzję pierwszego tomu historii o Hardej.
Wyzwanie rodziców
Trzecim, a jednocześnie najbardziej oryginalnym wątkiem w „Królowej” jest wizja nieba, jaką kreśli Cherezińska. Niczym przez kolejne kręgi piekła z „Boskiej Komedii” Dantego, bohaterowie Cherezińskiej przechodzą przez kolejne kręgi, ale niebos. Świętosława widzi swoich zmarłych mężów w Walhalli – mitycznym miejscu, w którym według mitologii nordyckiej przebywają polegli w chwale wojownicy.
Ale idzie dalej, gdzie spotyka swego ojca, Mieszka I i jego żonę Dobrawę. To zresztą nie koniec jej niebiańskiej wędrówki, której ukoronowaniem jest nawa królów. Na marginesie dodam, że Cherezińska dzieli się oryginalną wizją nienarodzonych dzieci w niebie – w łonie spotkanej w zaświatach Dobrawy kwili dzieciątko, które poroniła.
Dzieci są w ogóle bardzo ważne w tej części powieści Cherezińskiej. To one nadają nowy wymiar kobiecości Świętosławy, ich strata kształtuje jej tożsamość i charakter, to ich „stado” – paradoksalnie – pozwala kobiecie na niezależność. „Dzieci są wyzwaniami rodziców” – mówi Świętosławie spotkany w niebie jej ojciec, Mieszko. To dobre podsumowanie „Królowej”.
*Elżbieta Cherezińska, Królowa, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2016