separateurCreated with Sketch.

Andrea Tornielli analizuje list „Misericordia et misera”.

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Andrea Tornielli - 02.12.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Papież Franciszek przypomina, że istotą Ewangelii nie jest prawo, ale miłość Boga, która umie czytać w sercu każdego człowieka.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Papież Franciszek przypomina, że istotą Ewangelii nie jest prawo, ale miłość Boga, która umie czytać w sercu każdego człowieka.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Zatrzymanie się jedynie na prawie byłoby równoznaczne ze zniweczeniem wiary i Bożego miłosierdzia.

Nawet w najbardziej skomplikowanych przypadkach, gdy mamy pokusę, by dać pierwszeństwo sprawiedliwości, wywodzącej się jedynie z norm, trzeba wierzyć w moc, która wypływa z łaski Bożej.

Wyżej wymienione cytaty pochodzą z listu apostolskiego „Misericordia et misera”, którym papież Franciszek oficjalnie zamknął Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia.

Mimo faktu jednak, że ten dobiegł już końca, papież zostawił wiernym dużo otwartych drzwi. Jednym z trwałych owoców jest papieska decyzja, by księża Bractwa Świętego Piusa X, posługujący wiernym Tradycji Katolickiej mogli w sposób ważny i godny udzielać rozgrzeszenia spowiadającym się. Zezwala też wszystkim kapłanom wciąż rozgrzeszać z grzechu aborcji i życzy sobie ustanowienia Światowego Dnia Ubogich.

Historia cudzołożnicy to ikona tego, co celebrowaliśmy w Roku Miłosierdzia

Nowy dokument papieski nie bez powodu zaczyna się od słów „misericordia et misera”. To właśnie ich Święty Augustyn użył do opowiedzenia o spotkaniu Jezusa z cudzołożnicą, którą według prawa mojżeszowego należałoby ukamienować, a której grzechy zostają jednak odpuszczone. „Ta karta Ewangelii – pisze papież – słusznie może być traktowana jako ikona tego wszystkiego, co celebrowaliśmy w Roku Świętym”.

Franciszek przypomina, że istotą tej ewangelicznej historii jest „nie prawo i oparta na nim sprawiedliwość, ale miłość Boga, która umie czytać w sercu każdego człowieka, aby zrozumieć jego najbardziej ukryte pragnienia i która musi mieć pierwszeństwo nad wszystkim”. Nie  spotykają się w niej jednak „grzech i abstrakcyjny osąd, ale grzesznica i Zbawiciel. Jezus spojrzał tej kobiecie w oczy i czytał w jej sercu. (…) Kiedy zostaniemy okryci miłosierdziem, to od nadal istniejącego stanu słabości i grzechu, większa staje się miłość, która pozwala patrzeć dalej i żyć inaczej”.

Miłosierdzie wzbudza radość

„Nic z tego, co skruszony grzesznik przedstawia miłosierdziu Boga – mówi Franciszek – nie może pozostać bez objęcia Jego przebaczeniem. Z tego względu nikt z nas nie może obwarować miłosierdzia warunkami. Jest ono zawsze aktem bezinteresowności Ojca niebieskiego, miłości bezwarunkowej i niezasłużonej. Nie możemy więc pozwolić sobie na przeciwstawianie się pełnej wolności miłości, z jaką Bóg wkracza w życie każdego człowieka”.

Papież przypomina, że miłosierdzie budzi radość, a więc w świecie, gdzie „jest coraz więcej różnych form smutku i samotności, w które popadają ludzie” – również ludzie młodzi, których przyszłość „zdaje się zakładnikiem niepewności” – potrzebni są  „świadkowie nadziei i prawdziwej radości, aby odpędzić iluzje, które obiecują łatwe szczęście ze sztucznymi rajami.”

Lektura Pisma Świętego ma się stać naszą codziennością

Co za tym idzie? Zamiarem papieża zdaje się być faktycznie zamknięcie Drzwi Świętych, ale bynajmniej nie czasu miłosierdzia, które należy celebrować przede wszystkim we mszy i modlitwie. „Przed objawieniem o grzechu mamy [bowiem] objawienie Miłości, z jaką Bóg stworzył świat i ludzi. Miłość jest pierwszym aktem, poprzez który Bóg daje siebie poznać i wychodzi nam na spotkanie”.

Franciszek proponuje więc, żeby lektura Pisma Świętego stała się naszą codziennością. Poleca też księżom, by dbali o swoje homilie i kaznodziejstwo: „Będzie ono tym bardziej owocne, im bardziej kapłan doświadczy na sobie miłosiernej dobroci Pana”. I dodaje: „Byłoby właściwe, aby każda wspólnota w jedną niedzielę roku liturgicznego mogła ponowić zaangażowanie w rozpowszechnianie, poznanie i pogłębioną znajomość Pisma Świętego”.

Misjonarze miłosierdzia, służcie dalej

W swoim liście papież skupia się na wartości sakramentu pojednania jako ciepłego i pełnego miłości spotkania grzesznika z Bogiem. Dziękuje też „misjonarzom miłosierdzia”, których „praca duszpasterska miała na celu jasne ukazanie, że Bóg nie stawia żadnej granicy tym, którzy szukają Go ze skruszonym sercem, bo wychodzi wszystkim na spotkanie jako Ojciec”. Prosi, żeby mimo mijającego już Roku Miłosierdzia misjonarze nie zatrzymywali się w swojej posłudze.

„Kapłani, w konfesjonale bądźcie hojni”

Papież wzywa księży spowiedników, by byli „otwarci na wszystkich, stawali się  świadkami ojcowskiej czułości, mimo powagi grzechu, by byli też gorliwi w pomaganiu w refleksji nad popełnionym złem; jaśni w przedstawianiu zasad moralnych; gotowi do towarzyszenia wiernym w procesie pokutnym, cierpliwie dotrzymując im kroku; dalekowzroczni w rozeznawaniu każdego poszczególnego przypadku i szczodrzy w udzielaniu Bożego przebaczenia. (…) Kapłan w konfesjonale – pisze Franciszek – niech będzie wielkoduszny sercem”.

Przypomina także: „Nie ma takiego prawa czy przykazania, które mogłoby przeszkodzić Bogu we wzięciu ponownie w ramiona syna, który powraca do Niego, uznając swój błąd, ale i postanawiając, że zaczyna od nowa. Zatrzymanie się jedynie na prawie byłoby równoznaczne ze zniweczeniem wiary i Bożego miłosierdzia. (…) W najbardziej nawet skomplikowanych przypadkach, gdy mamy pokusę, by dać pierwszeństwo sprawiedliwości, wywodzącej się jedynie z norm, trzeba wierzyć w moc, która wypływa z łaski Bożej”.

Papież prosi księży, żeby unikali „zachowań, które mogłyby być sprzeczne z doświadczeniem miłosierdzia”,  którego potrzebują ludzie. „Sakrament pojednania musi ponownie odnaleźć swoje centralne miejsce w życiu chrześcijańskim. Dlatego potrzebni są kapłani, którzy poświęcają swoje życie posłudze jednania”.

Wszyscy księża będą rozgrzeszać z grzechu aborcji

Z tego powodu Franciszek udziela od tej pory „wszystkim kapłanom, na mocy ich posługi, władzy rozgrzeszania osób, które popełniły grzech aborcji”,  rozciągając zatem w czasie, „niezależnie od jakichkolwiek przeciwnych rozporządzeń” to, czego udzielił w sposób ograniczony na okres jubileuszu.

„Chciałbym podkreślić z całą mocą – dodaje – że aborcja jest grzechem ciężkim, ponieważ kładzie kres niewinnemu życiu. Jednakże z równą siłą mogę i muszę stwierdzić, że nie ma żadnego grzechu, którego nie mogłoby objąć i zniszczyć Boże miłosierdzie, gdy znajduje serce skruszone, które prosi o pojednanie się z Ojcem”.

To jednak nie wszystko. „W Roku Jubileuszu zgodziłem się, aby wierni z różnych powodów uczęszczający do kościołów, w których odprawiają kapłani Bractwa Świętego Piusa X, mogli ważnie i zgodnie z prawem otrzymać sakramentalne odpuszczenie grzechów – pisze papież Franciszek. – Dla duszpasterskiego dobra tych wiernych i ufając w dobrą wolę ich kapłanów, aby można było odzyskać, z Bożą pomocą, pełną jedność w Kościele katolickim, mocą mojej własnej decyzji postanawiam przedłużyć tę możliwość poza okres jubileuszowy, aż do wydania nowych postanowień w tej sprawie”.

Bóg nigdy nie jest daleko

W swoim liście papież pisze dużo o obliczu Bożego współczucia: „Bóg nigdy nie jest daleko, gdy przeżywamy tragedie. Słowo dodające otuchy, uścisk sprawiający, że czujesz się zrozumiany, czułość pozwalająca dostrzec miłość, modlitwa, pozwalająca być silniejszym… – wszystko to jest wyrazem bliskości Boga poprzez pocieszenie ze strony braci”. A jeśli brakuje odpowiednich słów, „wielką pomocą może być milczenie; (…) aby odpowiedzieć na pytania osób cierpiących”.

Współczucie i zrozumienie w rodzinie

W rozdziale poświęconym rodzinie, Franciszek podkreśla duże znaczenie współczucia i zrozumienia, o których wspominał już w adhortacji “Amoris laetitia”. „Nie możemy zapominać, że każdy niesie ze sobą bogactwo i ciężar własnej historii, która odróżnia go od innej osoby. Nasze życie, z jego radościami i smutkami, jest czymś wyjątkowym i niepowtarzalnym, upływającym pod miłosiernym spojrzeniem Boga. Wymaga to przede wszystkim ze strony kapłana uważnego, głębokiego i dalekowzrocznego rozeznania duchowego, aby każdy – nikogo nie wykluczając, w każdej sytuacji życiowej – mógł się poczuć konkretnie przyjęty przez Boga”.

Konkretne dzieła pomocy cierpiącym

Papież mówi w końcu również o konkretnych działaniach, które możemy – ba, powinniśmy – robić dla innych. „Nadszedł czas, by zrobić miejsce wyobraźni miłosierdzia, aby stworzyć wiele nowych dzieł będących owocem łaski”.

Swojemu czytelnikowi przypomina, że „całe populacje cierpią z powodu głodu i pragnienia i mnóstwo niepokoju budzą obrazy dzieci, które nie mają nic do jedzenia. (…) Rzesze ludzi nadal migrują z jednego kraju do drugiego w poszukiwaniu pożywienia, pracy, domu i pokoju. (…) Więzienia zaś są miejscami, w których często do kary ograniczenia wolności dochodzą nieraz poważne niedogodności z powodu nieludzkich warunków życia”.

To, co poważnie nam zagraża, to również  “kultura skrajnego indywidualizmu, która zwłaszcza na Zachodzie, prowadzi do utraty poczucia solidarności i odpowiedzialności za innych. Sam Bóg pozostaje dla wielu obcy, a to stanowi największą biedę i największą przeszkodę w uznaniu nienaruszalnej godności ludzkiego życia”.

Miłosierdzie jako wartość społeczna

Reasumując, „uczynki miłosierdzia względem ciała i względem duszy stanowią po dziś dzień sprawdzian wielkiego i pozytywnego wpływu miłosierdzia jako wartości społecznej. Pobudza ono bowiem do zakasania rękawów, aby przywrócić godność milionom ludzi, którzy są naszymi braćmi i siostrami”.

Brak pracy „i nieotrzymywanie godziwej pensji; niemożliwość posiadania mieszkania czy ziemi, na której można by zamieszkać; doznawanie dyskryminacji z powodu swojej wiary, rasy, statusu społecznego… – te i wiele innych sytuacji wymierzonych jest w godność osoby, na które miłosierne działania chrześcijan odpowiadają przede wszystkim przez czujność i solidarność”.

Papież podkreśla: „Jakże wiele jest dziś sytuacji, w których możemy przywrócić ludziom godność i pozwolić im na ludzkie życie! Wystarczy pomyśleć o tak wielu dzieciach, które doznają różnego rodzaju przemocy ograbiającej ich z radości życia. Ich smutne i zagubione twarze są trwale obecne w moich myślach. Domagają się naszej pomocy w wyzwoleniu z niewoli współczesnego świata. Te dzieci są jutrzejszą młodzieżą. Jak je przygotowujemy do godnego i odpowiedzialnego życia? Z jaką nadzieją mogą stawić czoło swojej teraźniejszości i przyszłości?” – pyta papież

Światowy Dzień Ubogich

Czas miłosierdzia jest po to, żeby cierpiący „odczuli na sobie pełne szacunku i uważne spojrzenie osób, które przezwyciężywszy obojętność, odkrywają to, co w życiu istotne. Jest to czas miłosierdzia dla każdego grzesznika, aby niestrudzenie prosił o przebaczenie i poczuł rękę Ojca, który zawsze wita i przytula do siebie”.

W świetle Jubileuszu osób wykluczonych społecznie – podsumowuje Franciszek – zdałem sobie sprawę, że jako dalszy konkretny znak tego Nadzwyczajnego Roku Świętego powinniśmy obchodzić w całym Kościele, z okazji XXXIII niedzieli zwykłej, Światowy Dzień Ubogich.

Będzie to najbardziej godne przygotowanie do przeżycia uroczystości naszego Pana Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, który utożsamiał się z maluczkimi i ubogimi, a osądzi nas z uczynków miłosierdzia. Będzie to dzień, który pomoże wspólnotom i każdemu ochrzczonemu w refleksji nad tym, że ubóstwo znajduje się w samym centrum Ewangelii”.

Tekst pochodzi z serwisu Vatican Insider

Tłumaczenie: Aleteia

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!