Rodzicielstwo jest trudne, frustrujące i piękne. Gdy oddajesz swoje życie „na służbę” dla innego człowieka, zyskujesz niezwykłą moc, jaką daje poczucie sensu i spełnienia.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Czy nie szokuje Was trochę, że Maryja urodziła jako najprawdopodobniej 14-latka? Jasne, że to inne czasy, inna kultura, ale mimo wszystko matka nastolatka wydaje się nie być osobą wystarczająco dojrzałą do macierzyństwa.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy dojrzałość to tylko kwestia wieku? I jeśli tak, to właściwie jakiego? Czym się kierować podejmując decyzje o powiększeniu rodziny? Czy jest jakiś optymalny wiek na ciążę?
By odpowiedzieć na to pytanie, prześledźmy w skrócie życie przeciętnej kobiety.
Nastolatki
To oczywiste, że za wcześnie. Nastolatki to obecnie właściwie jeszcze dzieci. Powinny myśleć o szkole, zdobyciu jakiegoś wykształcenia, zawodu. W tym wieku trudno mówić nawet o poważnych relacjach, nie czas bawić się w rodzinę.
20-25 lat
Wciąż za wcześnie. Skup się na zdawaniu kolejnych egzaminów, korzystaj z wymian studenckich i szalej na imprezach. Póki jeszcze się chce i ma się czas, inwestuj w siebie. Można zacząć zdobywać pierwsze doświadczenia zawodowe, ale przede wszystkim należy cieszyć się beztroskim i niezobowiązującym życiem. Łatwo wtedy poznawać wielu ludzi, niekoniecznie przecież trzeba wiązać się z kimś na stałe, w końcu jest jeszcze na to czas.
25-30 lat
Pierwsza „prawdziwa” praca, przecież nie pójdziesz w niej od razu na urlop macierzyński. Najpierw trzeba się trochę wykazać, zdobyć doświadczenie i stabilniejszą pozycję. Poza tym pieniądze są, ale nie za duże, a dziecko kosztuje. Postaw na rozwój swojej kariery, to najlepszy wiek, żeby naturalnie, jakby z rozpędu po studiach zdobywać kwalifikacje i specjalistyczne wykształcenie.
Może jest większa presja, żeby mieć kogoś na stałe, ale póki nie ma dzieci, a są w końcu jakieś przychody, trzeba się „wyszaleć”, tańcować do białego rana i wyjeżdżać na zagraniczne wycieczki.
30-35 lat
Masz już jako taką pozycję w firmie, ale jak teraz zrobisz sobie dłuższą przerwę, wskoczy na Twoje miejsce pracownik młodszy i tańszy. Poza tym, coraz lepiej wychodzi Ci to, co robisz, jak oni sobie bez Ciebie poradzą? Gdzie Twoje ambicje?
Trochę czujesz, że zegar tyka, więc może warto chociaż zdecydować się na ślub? W każdym razie dzieci muszą na razie poczekać, bo najpierw trzeba pobyć trochę samemu, to znaczy zbudować solidne małżeństwo, zanim zaprosi się do niego malucha.
35-40 lat
Za późno. Ryzyko wad genetycznych rośnie, różnica pokoleń również. Nieprzespane noce będą dla Ciebie udręką, nie nadążysz za małym dzieckiem. Chyba nie chcesz obarczać jego młodości opieką nad starszym rodzicem…? To nieodpowiedzialność.
Czy jest jakaś kobieta, która z ręką na sercu może powiedzieć, że nie zetknęła się z żadną z tych opinii? Jestem przekonana, że większość z nas wiele takich podsumowań już słyszała i ma wokół siebie przynajmniej kilku takich doradców. Ja słyszałam (w kontekście rożnych osób) je wszystkie. I wiecie co, jest w nich trochę racji! Bo prawdą jest, że na ciążę nie ma idealnego momentu.
Zawsze będzie coś, co można by zrobić, doświadczyć czy osiągnąć, zanim urodzą się dzieci. Zawsze można by mieć więcej, lepiej się przygotować, być dojrzalszym, lepszym, bogatszym.
Dobra wiadomość jest taka, że… nie trzeba. Nie musisz wyłapać idealnego momentu na dziecko, bo skoro żaden nie jest najlepszy, to równie dobrze każdy jest wystarczająco dobry. A nawet więcej – to właśnie narodziny Twojego dziecka, mogą sprawić, że staniesz się dojrzalszym, lepszym, a nawet bogatszym!
Znam wiele osób (sama jestem jedną z nich!), które właśnie po narodzinach pierworodnego odkryły na nowo siebie, swoje pasje czy pokłady energii, o które nigdy wcześniej się nie podejrzewali. Stali się bardziej kreatywni, wytrwali i skoncentrowani na celu, co przekłada się również na ich życie zawodowe.
Uwierzyli w siebie, bo rodzicielstwo pokazało im, że stać ich na wiele i że są w stanie znieść znacznie więcej niż sądzili, a pokazując rosnącemu dziecku otaczający świat, sami ponownie się nim zachwycili.
Ta odpowiedzialność i fakt, że masz dla kogo i po co walczyć, może czasem przytłaczać, ale przede wszystkim dodaje skrzydeł. Jest ogromnym źródłem siły, inspiracji i motywacji, jakiej żaden mówca motywacyjny Ci nie przekaże – bo nie wynika ze słów, a po prostu z miłości.
Przyszła Mamo!
To nie znaczy oczywiście, że nie ma obiektywnie lepszych czy gorszych, nazwijmy to okoliczności ekonomicznych czy zdrowotnych. Ale zanim zaczniesz je rozważać, zastanów się, czego właściwie chcesz? Jaka jest lista Twoich priorytetów? Na którym miejscu jest praca, małżonek, wiara, pasja czy pieniądze?
Jeśli czujesz w sercu pragnienie rodzicielstwa, ale się boisz, to wiedz, że ta decyzja wcale nie musi być „do końca” przemyślana i rozplanowana z kalendarzem w ręku. Nie musisz czuć się stuprocentowo pewna, bo właściwie, dlaczego miałabyś być, skoro nawet nie wiemy przed pierwszym porodem, na co się tak naprawdę decydujemy…
Przyszła mamo, chcę dodać Ci odwagi. Zachęcić, by nie odkładać tak ważnej decyzji ze względu na strach spowodowany komentarzami życzliwych postronnych. By zmierzyć się z tą decyzją i ze swoimi priorytetami. Może praca rzeczywiście jest na jakimś etapie ważniejsza – i okej, to Twoje życie! Tylko niech to będzie rzeczywisty wybór, a nie ucieczka.
Nie chcemy decydować się na bądź co bądź, tak radykalną zmianę – bardzo dobrze, tylko zróbmy to świadomie, a nie dlatego „że tak wyszło” lub „czekaliśmy na nieokreślony lepszy czas”, który albo nie nadejdzie w ogóle, albo już minął. Może jeśli planujemy, ale odkładamy powiększenie rodziny, warto odpowiedzieć sobie na co czekamy – własne mieszkanie, umowę o pracę itp., by mieć konkret i nie przegapić go, gdy przyjdzie.
Zaskoczona Mamo!
Z drugiej strony, chcę Ci dodać otuchy mamo, której ciąża jest nieplanowana, może nawet niechciana. Czujesz, że przyszła nie w porę i pewnie bardzo się boisz. Odwagi! Gdy ktoś mówi Ci, że zaszłaś w ciąże za wcześnie, pomyśl o Maryi. Gdy mówi, że na potomstwo dla Ciebie jest już za późno, pomyśl o jej matce Annie lub krewnej, Elżbiecie – patrząc na ich dzieci, trudno im zarzucić nieodpowiedzialne macierzyństwo.
Dziecko to nie projekt z perfekcyjnie ustalona datą realizacji, w optymalnie dobranych okolicznościach. Rodzicielstwo jest trudne, wymagające, frustrujące i piękne. Gdy oddajesz swoje życie „na służbę” dla innego człowieka, zyskujesz niezwykłą moc, jaką daje poczucie sensu i spełnienia. Zyskujesz szczęście, a na to zawsze jest najlepszy moment.