Jedna z moich córek jest wylewna i dominującym językiem jej miłości jest dotyk. Druga natomiast bardziej skryta, nieufna i ma zdecydowanie większą strefę osobistego komfortu.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Uwielbiam przytulanie! Ma same zalety. Wzmacnia układ odpornościowy, wydziela hormony szczęścia, odpręża, daje poczucie bezpieczeństwa, poprawia humor… Czy jest ktoś, kto tego nie lubi?
Każdy z nas przytulania potrzebuje, a jednak nie wszyscy mamy tę potrzebę tak samo wyrażoną. Jedna z moich córek jest bardzo wylewna i jej dominującym językiem miłości jest dotyk, druga natomiast bardziej skryta, nieufna i ma zdecydowanie większą strefę osobistego komfortu.
Owszem, od czasu do czasu przybiegnie przytulić się na 5 sekund, ale gdy chcesz ją porządnie wyściskać wyrywa się, sztywnieje lub głośno narzeka. Znasz to? Jeśli twoje dziecko nie lubi się przytulać, obserwuj. Może być to niestety oznaką głębszych problemów*.
Czasem jest to tylko okres przejściowy, a czasem po prostu odmienny od naszego temperament. Najgorsze, co możesz wtedy zrobić, to… odpuścić i przestać okazywać czułość dotykiem. Każde dziecko, nawet to, które sprawia wrażenie niezainteresowanego bliskością fizyczną, bardzo jej potrzebuje. Jeśli nie przerywasz właśnie super zabawy lub innej czynności, w którą dziecko jest całym sercem zaangażowane, jeśli nie zmuszasz dziecka próbując je przytulać na siłę – możesz śmiało podejść je tymi oto sposobami.
1. Wspólna zabawa
Prawie wszystko można „przemycić” dziecku w formie zabawy. Tata dobrze sprawdzi się jako konik, tylko trzeba tego konika mocno objąć i trzymać za szyję. Może też poćwiczyć zapasy-przytulasy lub zrobić ze swoich nóg samolot. Dobrze sprawdzą się zabawy w udawanie: ja kładę się płasko na łóżku, dziecko kładzie się na mnie i ogranicza nas już tylko wyobraźnia. Raz jestem ładowarką, a maluch telefonem, innym razem jestem falującym morzem, na którym ma się utrzymać dryfujący rozbitek. Można też zaprosić więcej członków rodziny i układać z siebie warstwową kanapkę, ale tu zawsze jest kłopot kto będzie na samym dole…
2. Wspólny taniec
Rozpocznij tańcem w kółeczku, trzymając się za ręce, a jeśli masz dobrą kondycję, porwij malucha w ramiona i pokręćcie się razem! Taniec, jak każdy wysiłek fizyczny, poprawia nastrój, a kontakt fizyczny jest w nim zupełnie niewymuszony i oczywisty. Jest przy tym świetną zabawą i daje dużo możliwości na radosną bliskość.
3. Wspólny śmiech
Śmiech niesamowicie zbliża, przełamuje dystans nawet z obcym człowiekiem, tym bardziej warto go wykorzystać w walce o relację z własnym dzieckiem. Gdy oglądacie razem śmieszną bajkę, gdy czytacie zabawne historyjki, gdy śmiejecie się zaabsorbowani dobrą zabawą – w każdym takim momencie masz naturalnie większy dostęp do swojego dziecka. Za każdym razem, gdy śmiejecie się razem w głos, przytul je. Zdziwisz się jak naturalnie i łagodnie dziecko to przyjmie, jeśli tylko towarzyszyć będzie Wam szczery śmiech.
4. Wspólny rytuał
Najłatwiej wprowadzić go przed snem. Pierwszy to wspólne czytanie, najlepiej na przyciasnym fotelu – dopiero gdy się w siebie wtulimy, będzie nam wygodnie słuchać opowieści. Kolejny to porządne pożegnanie na dobranoc – już po zgaszeniu światła, co ułatwia wytworzenie atmosfery intymności. Kilka czułych słów wyszeptanych do ucha, buziak i dłuższy uścisk. Czasem może przerywany przez zniecierpliwione „już, mamusiu, za gorąco!”, jednak wytrwale powtarzany co wieczór, będzie w pewnym momencie czymś, czego wręcz nie może zabraknąć przed snem.
5. Wspólne potrzeby
Przytulenie potrafi rozładować złość, jednak w trakcie jej trwania wszelki kontakt fizyczny może być odebrany jako agresja czy naruszenie osobistych granic. Gdy widzę, że córka cała w emocjach nie chce, a jednak potrzebuje bliskości, mam dla niej dwa sprawdzone „ogłoszenia”. Pierwsze: pytam czy potrzebuje się przytulić i zapewniam, że jeśli będzie już na to gotowa, to ja tu jestem i czekam. A drugie jest jakby odwróceniem sytuacji: mówię głośno, że to ja teraz naprawdę bardzo potrzebuję, by ktoś mnie przytulił i pytam, czy mogłaby to zrobić właśnie ona.
Te sposoby naprawdę działają. Jeśli jednak dziecko nie chce, nie zmuszam, mimo iż moje rezerwuary na przytulanie są często częściowo puste. Na szczęście mam w domu jeszcze niemowlę, które mogę bezkarnie ściskać, tulić, nosić, a ono ani nie protestuje, ani nie ucieka…
* Mogą być to objawy zaburzeń integracji sensorycznej czy zaburzeń ze spektrum autyzmu, które wymagają pogłębionej diagnostyki i kontaktu z lekarzem.