Kupujemy fałszywe nadzieje. Ale tej nadziei, którą otrzymujemy darmo, którą nam przyniósł Jezus Chrystus, tej nadziei zbytnio nie ufamy…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Ideologie roszczące sobie charakter absolutny, bogactwa – to wielki bożek, władza i sukces, próżność, z ich złudzeniem wieczności i wszechmocy, wartości takie jak uroda i zdrowie: kiedy stają się bożkami, którym trzeba poświęcić wszystko, są rzeczami mącącymi umysł i serce. I zamiast promować życie prowadzą do śmierci” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji ogólnej (11 stycznia). Oto obszerne fragmenty papieskiej katechezy:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
W grudniu i w pierwszej połowie stycznia obchodziliśmy czas Adwentu a następnie Bożego Narodzenia: okres liturgiczny, który w ludzie Bożym budzi nadzieję. Żywienie nadziei jest podstawową potrzebą człowieka: nadziei na przyszłość, wiary w życie, tak zwanego „myślenia pozytywnego”.
Ale ważne, aby ta nadzieja była pokładana w tym, co naprawdę może pomóc żyć i nadać sens naszej egzystencji. Dlatego właśnie Pismo Święte przestrzega nas przed fałszywymi nadziejami, jakie przedstawia nam świat, demaskując ich bezużyteczność i ukazując ich nonsens.
Stajemy przed pokusą poszukiwania pociech choćby ulotnych, które zdają się wypełnić pustkę samotności i łagodzą trud wiary. I myślimy, że będziemy mogli je znaleźć w bezpieczeństwie, jakie może dać na przykład pieniądz, w sojuszach z możnymi tego świata, w światowości, w fałszywych ideologiach.
Czasami szukamy tego w jakimś bożku, który mógłby magicznie podjąć działania zmierzające do zmiany rzeczywistości i uczynić ją taką, jaką chcemy. Ale nam podobają się bożki i to bardzo. Kiedyś w Buenos Aires miałem pójść do jednego z kościołów. Udałem się pieszo, a po drodze był park, gdzie stały małe stoliki, całe mnóstwo, przy których siedzieli wróżbiarze. Były też tłumy ludzi, którzy stali nawet w kolejkach. Wróżbiarz czy wróżka brali rękę i zaczynali swoją opowieść, która jest zawsze taka sama: jest w twoim życiu kobieta, nadchodzi cień, ale wszystko dobrze się skończy… A potem żądają zapłaty.
To Ci daje bezpieczeństwo. Lecz jest to bezpieczeństwo, wybaczcie mi, że tak to określę – bezpieczeństwo głupoty. To właśnie jest bożek. Jesteśmy do tego bardzo przywiązani. Kupujemy fałszywe nadzieje. Ale tej nadziei, którą otrzymujemy darmo, tej nadziei, którą nam przyniósł Jezus Chrystus, darmo dał za nas swoje życie, tej nadziei zbytnio nie ufamy…
Pewien psalm w bardzo sugestywny sposób odmalowuje fałszywość tych bożków, jakie świat oferuje naszej nadziei. Jest to psalm 115, który brzmi następująco:
„Ich bożki to srebro i złoto,
robota rąk ludzkich.
Mają usta, ale nie mówią;
oczy mają, ale nie widzą.
Mają uszy, ale nie słyszą;
nozdrza mają, ale nie czują zapachu.
Mają ręce, lecz nie dotykają;
nogi mają, ale nie chodzą;
gardłem swoim nie wydają głosu.
Do nich są podobni ci, którzy je robią,
i każdy, który im ufa”.
Psalmista przedstawia nam w sposób nawet nieco ironiczny absolutną przemijalność tych bożków. Musimy zrozumieć, że nie chodzi tylko o wyobrażenia wykonane z metalu lub innych materiałów, ale także te wytworzone przez nasze umysły. Człowiek wytwarza sobie jakiegoś boga na swój własny obraz. A jest to obraz nieudany: nie słyszy, nie działa, a przede wszystkim nie może mówić.
Nadziei w Panu życia, który przez swoje Słowo stworzył świat i prowadzi nasze egzystencje, przeciwstawiane jest zaufanie do niemych fikcji. Ideologie roszczące sobie charakter absolutny, bogactwa – to wielki bożek, władza i sukces – próżność, z ich złudzeniem wieczności i wszechmocy, wartości takie jak uroda i zdrowie, kiedy stają się bożkami, którym trzeba poświęcić wszystko, są rzeczami mącącymi umysł i serce, i zamiast promować życie prowadzą do śmierci.
Pewna kobieta, która pyszniła się swoim pięknem, komentowała – tak jakby to było naturalne: musiałam przerwać ciążę, bo bardzo ważna jest dla mnie figura. Tak zwyczajnie. To są bożki, które prowadzą Cię na błędną drogę i nie dają Ci szczęścia.
Przesłanie psalmu jest bardzo jasne: jeśli pokładamy nadzieję w bożkach, to stajemy się jak one: pustymi obrazami z rękoma, które nie dotykają, nogami, które nie chodzą, ustami, które nie mogą mówić. Ale grozi to także nam, ludziom Kościoła, kiedy stajemy się „światowi”. Trzeba pozostawać w świecie, ale bronić się przed iluzjami świata, którymi są bożki, o których wspomniałem.
Jak dalej mówi psalm, musimy zaufać i pokładać nadzieję w Bogu, a Bóg nas obdarzy błogosławieństwem. Pan zawsze o nas pamięta, także w strasznych chwilach. To jest nasza nadzieja, a nadzieja nigdy nie zawodzi, nigdy. Bożki zawsze zawodzą. Są fantazjami, a nie rzeczywistością.
Oto wspaniała rzeczywistość nadziei: pokładając ufność w Panu, stajemy się do Niego podobnymi, Jego błogosławieństwo przemienia nas w Jego dzieci, dzielące Jego życie.
Nadzieja pokładana w Boga, jeśli tak można powiedzieć, wprowadza nas w zasięg działania Jego wspomnienia, Jego pamięci, która nas błogosławi i nas zbawia. A wówczas może wypłynąć „Alleluja”, wychwalanie Boga żywego i prawdziwego, który dla nas zrodził się z Maryi, umarł na krzyżu i zmartwychwstał w chwale. I w tym Bogu pokładamy nadzieję. Ten Bóg, który nie jest bożkiem, nigdy nie zawodzi. Dziękuję.
KAI/ks