Materialne podarunki wymieniam z zamkniętymi oczami. Ale co dałam moim dziadkom poza nimi? Co oni wnieśli w moje życie?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kwiatek, krem do rąk (bo zawsze ma takie popękane od pracy), pobożna książka. Mój stały zestaw prezentowy na Dzień Babci. Dla dziadka krawat, woda po goleniu. I jakieś witaminowe preparaty dla obojga. Tylko bez cukru, bo muszą na niego uważać.
Materialne podarunki wymieniam z zamkniętymi oczami. Ale co dałam moim dziadkom poza nimi? Co oni wnieśli w moje życie? Z okazji Dnia Babci i Dziadka postanowiłam zrobić krótką listę „dóbr” w tym międzypokoleniowym barterze.
Co wnuczęta dają dziadkom:
- Poczucie bycia potrzebnym
Starsze osoby czują się często nikomu niepotrzebne. Ich dzieci mają własne życie, troski i radości. Oni, już dawno na emeryturze, tracą sens życia. Bywa, że – zwłaszcza babciom – nie chce się nawet gotować dla samych siebie. Kiedyś lepiły pierogi dla całej rodziny, dla samych siebie szkoda zachodu. Wnukowie – wdzięczni, kochający, oddani – pozwalają poczuć się znowu potrzebnymi. W końcu, kto zabierze je na spacer do parku albo przypilnuje, kiedy rodzice muszą pędzić do pracy. Ponownie czują się niezastąpieni. Mogą służyć cenną poradą, bo wnuczek czasem chętniej zapyta dziadka, a babcie mogą znowu pasjami oddawać się przygotowaniu ekologicznych i arcyzdrowych smakołyków.
- Zapełnienie pustki
Wnuczki wypełniają w życiu dziadków pewną pustkę, nie tylko związaną z brakiem zajęcia. Ich własne dzieci są dorosłe, dawno wyfrunęły z rodzinnego gniazda, w którym zaczęło wiać chłodem. Gromadka pisklaków pozwala wypełnić lukę po dzieciach, którym oddali oni znaczną część swojego życia, a które „nagle” dorosły. Jeśli dziadkowie nadal pracują, to ich praca też zyskuje nowy wymiar – to, co uda się odłożyć, można przeznaczyć na dopieszczanie wnuczków.
- Rodzicielski rachunek sumienia
Wnuczkowie to okazja do… rozliczenia własnych błędów rodzicielskich. Po latach można spojrzeć na swoje metody wychowawcze (i ich dorosłe już owoce) z niezbędnym dystansem, ale w prawdzie i uczciwości względem samego siebie. To także okazja pewnej formy „odpokutowania”, zwłaszcza jeśli po latach dochodzi się do wniosku, że wcale nie było się takim idealnym rodzicem, jakim mogło się wydawać. Straconego czasu i błędów względem dorosłych już dzieci nie da się naprawić – ale można ten cenny czas i zainteresowanie poświęcić wnuczkom.
- Satysfakcja
Uśmiechnięte buźki wnuczków to taki naoczny gwarant, że coś mi w życiu się jednak udało. Może nie wszystko w mojej rodzinie układało się świetnie, może nie miałem najlepszej relacji z dziećmi, ale… w końcu są takie słodkie wnuczki. Ta satysfakcja to zresztą szersze pojęcie, które wychodzi poza kontekst rodzinny. To także satysfakcja życiowa, spełnienie oraz poczucie, że „coś po mnie na świecie zostanie”.
Co dziadkowie dają wnuczętom?
- Kulturowy background
Dziadkowie to dla wnuczków ważny punkt odniesienia w rodzinnej historii. Coś o wiele więcej, niż tylko element na drzewie genealogicznym. To, choć może zabrzmi górnolotnie, pewna kulturowa ciągłość. Źródło wiedzy, skąd jestem i po co przychodzę. Ale, schodząc nieco na ziemię, także nieocenione źródło wiedzy na temat tego, jak „żyło się w tamtych czasach”, cenna skarbnica opowieści o tym, co już było i jak kiedyś wyglądał świat, kopalnia rodzinnych anegdot i opowieści.
- Nieograniczony czas
Dziadkowie, zwłaszcza ci już niepracujący, to nie tylko darmowa, ale i zaufana opieka dla wnucząt – choć tu największymi beneficjentami są rodzice dzieci 😉 Dlatego lepiej napisać o czasie, i to całkiem nieograniczonym, który dziadkowie mogą poświęcić wnuczkom (często w odróżnieniu od zaganianych rodziców). Czasie na niespieszny spacer po lesie, wycieczkę do lokalnego muzeum, rowerową przejażdżkę, czytanie po raz 127. tej samej książeczki z bajkami czy lekcje gry w szachy.
- Rozpieszczanie
Nie ma się co oszukiwać, dziadkowie rozpieszczają wnuki. Choćby z wyżej wspomnianego powodu – mogą mieć świadomość, że dla własnych dzieci byli zbyt surowi, a że czasu się nie cofnie, to pobłażają – często ku rozpaczy rodziców – wnuczętom. Przejawia się to nie tylko w zasypywaniu prezentami czy pozwalaniu na jedzenie słodyczy, ale także w tak cennych aspektach, jak bezgraniczne uwielbienie, oddanie, zaangażowanie w zabawy.
- Oswajanie starości
Kontakt ze starzejącymi, a z czasem coraz bardziej gasnącymi i słabnącymi dziadkami to dla wnuczków bezcenna lekcja życia, dojrzewania, przemijania, a w końcu odchodzenia. To niezwykle ważne remedium na wszechpanujący kult młodości, pięknego i sprawnego ciała, myślenie jedynie o „tu i teraz”. Towarzyszenie dziadkom w niedołężności, chorobie, niepełnosprawności uczy niezbędnego w życiu dystansu do ciała, młodości, wyglądu, ale także ważnego wyczulenia na ograniczenia, a przede wszystkim potrzeby drugiego człowieka.