Kiedyś mówiliśmy: Wszyscy muszą wrócić do Kościoła katolickiego. Dzisiaj mówimy: Chrystus ma być w centrum.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Małgorzata Bilska: Właśnie wrócił ksiądz biskup z Paryża, z V Forum Katolicko-Prawosławnego. Czemu ono służy?
Bp Krzysztof Nitkiewicz: To było kolejne Forum zorganizowane przez Radę Konferencji Episkopatów Europy ze strony katolickiej i przez Kościoły prawosławne. Mówiliśmy o lęku przed terroryzmem, o uchodźcach, imigrantach. O wolności religijnej i przejawach dyskryminacji w stosunku do chrześcijan w Europie. Obok Forum istnieje także Międzynarodowa Komisja Mieszana ds. Dialogu Teologicznego katolicko-prawosławnego, która ma charakter bardziej oficjalny. Delegatów katolickich wyznacza Stolica Apostolska. Forum jest bardziej otwarte, nastawione na wymianę doświadczeń i dyskusję.
Jak sobie radzić z lękiem przed “innymi”?
Zagrożenie jest globalne, żaden naród nie jest od tego wolny. W odpowiedzi na nie, niektórzy idą drogą radykalną, która pogłębia podziały. Na Forum była dyskusja na temat radykalizmu religijnego. Musimy być niewątpliwie czytelni. Angażować się maksymalnie. Ale z poszanowaniem innych osób. I tu jest miejsce na personalizm chrześcijański.
Polska religijność jest niezwykle emocjonalna, co potęguje strach. To trafna obserwacja?
Jest dzisiaj taka tendencja do pentakostalizacji. Polega ona na tym, że każdy ma wobec religii swoje własne oczekiwania, zazwyczaj bardzo przyziemne. Dlatego znaczącą role odgrywają emocje, przeżycia, natomiast Prawda objawiona jest jakby marginalizowana. To bardzo niebezpieczne i obawiam się odejść, nie tylko z Kościoła katolickiego. Mam świadomość, że powstają ciągle nowe, bardzo różnorodne niekatolickie wspólnoty religijne, które idą właśnie tą drogą.
One są czasami wobec nas agresywne, ale i z nimi warto utrzymywać kontakty. Rozmawialiśmy niedawno na spotkaniu Rady ds. Ekumenizmu KEP o ewentualnym stworzeniu w Polsce forum chrześcijańskiego, które byłoby taką platformą spotkania wszystkich Kościołów, wspólnot i ruchów chrześcijańskich, także tych pentakostalnych. Będziemy dyskutowali jeszcze na ten temat z Polską Radą Ekumeniczną, która skupia siedem największych Kościołów chrześcijańskich. Może utworzenie forum, które poszerzyłoby płaszczyznę dialogu ekumenicznego, byłoby jakimś nowym etapem na drodze wspólnego zbliżenia.
Jak zbudować relację zaufania?
Chciałbym nawiązać do formy ekumenizmu, którą nazywamy ekumenizmem duchowym. Jego twórcą jest francuski kapłan Paul Couturier. Pierwotna forma ekumenizmu, nawet Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, była eklezjocentryczna. Później przeszliśmy do chrystocentryzmu. Kiedyś mówiliśmy: Wszyscy muszą wrócić do Kościoła katolickiego. Kościół był w centrum. Dzisiaj mówimy: Chrystus ma być w centrum. To z kolei wymaga nawrócenia, zerwania z grzechem, wyzbycia się nienawiści i egoizmu. Bez tego nie ma mowy o postępach w dialogu ekumenicznym. Ekumenizm wymaga jednocześnie modlitwy. Podczas tego tygodnia, zresztą nie tylko, mamy modlić się o jedność. Tej modlitwie powinna jednak towarzyszyć refleksją nad naszą postawą. Trzeba podjąć wędrówkę wewnętrzną, we własnym sercu ku Chrystusowi i drugiemu człowiekowi. On, Jezus, stoi w centrum, a my wokół Niego. Jeżeli zbliżamy się do Chrystusa, zbliżamy się też do siebie.
To chyba plan długofalowy.
Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan to nie jest tylko jedno czy drugie nabożeństwo, wygłoszone kazanie. Ekumenizm powinien wypełnić całe nasze życie, chociaż mamy również jego krytyków.
Nie akceptują Soboru?
Katolicki ekumenizm ma dłuższą historię. Na Soborze Watykańskim II został jednak przyjęty jako oficjalna droga Kościoła, od której nie ma odwrotu. Przypominali o tym kolejni papieże, tutaj wymienię tylko encyklikę „Ut Unum Sint” św. Jana Pawła II. Są oczywiście ludzie, którym się to nie podoba. W zbliżeniu ekumenicznym widzą zagrożenie. Chcieliby zamknąć nasze świątynie przed przedstawicielami innych wyznań. Musimy niewątpliwie trzymać się przepisów, ale także iść do przodu. Jak mówi Ojciec św. Franciszek, teologowie i kanoniści zajmują się dialogiem doktrynalnym, a my powinniśmy być po prostu blisko siebie. Bez uprzedzeń i lęków. Wtedy tydzień ekumeniczny będzie skuteczny. Widzimy niestety, że zainteresowanie Tygodniem ekumenicznym jest w Polsce coraz mniejsze. Są grupy sympatyków, wręcz entuzjastów. Przeciętny człowiek się tym nie interesuje.
Sympatycy, czyli inteligencja katolicka, z ośrodków akademickich?
Świadomość religijna jest bardzo zróżnicowana, co wiąże się z pluralizmem jaki cechuje dane środowisko. W miejscowości, gdzie wszyscy są katolikami, ludzie się dziwią, że w ogóle mówimy o ekumenizmie. Tymczasem to jest wola Chrystusa, żeby wszyscy byli jedno. Bóg chce jedności. Nie chcę wymieniać tutaj tytułów mediów katolickich, bo nie chcę wchodzić z nikim w polemikę, ale są takie, które unikają jak ognia tematu ekumenizmu. Razem z Polską Radą Ekumeniczną wydaliśmy różne dokumenty: o ochronie stworzenia, o potrzebie świętowania niedzieli, o uchodźcach. Proszę mi wierzyć, że trzeba było wywierać na niektórych naciski, żeby zamieścili chociaż małą wzmiankę, że taki dokument wyszedł. Nie rozumieją, że to nie jest dowolność, tylko obowiązek wynikający z Ewangelii, a także, co chcę podkreślić, wynika to z prawa kanonicznego.
W „Ut Unum Sint” Jan Paweł II napisał zdecydowanie, że podziały chrześcijan są grzechem ciężkim, który pozbawia nas wiarygodności.
Rozłączeni nie możemy być wiarygodni wobec tych, którym niesiemy świadectwo. Mam w domu ikonę po śp. kardynale Władysławie Rubinie. Jej oryginał znajduje się w Papieskiej Radzie ds. Jedności Chrześcijan w Rzymie. Przedstawia ona św. Piotra i św. Pawła w braterskich objęciach, a ponad nimi błogosławiący Chrystus. Tego nam bardzo potrzeba.
Objęci, choć często się nie zgadzali?
Tak. Jest inna wrażliwość katolików, prawosławnych i protestantów, ale trzeba być blisko siebie. Dlatego uważam, że powinniśmy uczestniczyć w obchodach 500-lecia Reformacji. Ona oznacza co innego dla nas katolików, a co innego dla Kościołów, które z Reformacji wyrosły. To są jednak nasi bracia. Dla nich to jest ważne, musimy być z nimi. Poza tym obok rzeczy w naszych oczach negatywnych, Reformacja wywarła wpływ na katolicką teologię, przyczyniła się do rozwoju studiów biblijnych, zwróciła uwagę na potrzebę synodalności. Możemy się sporo nauczyć od innych Kościołów.
Zapomnianymi braćmi są chrześcijanie z Kościołów Wschodnich, którzy znajdują się wśród uchodźców i ofiar konfliktów?
Jest wiele stereotypów, powtarzanych bezmyślnie. Polaryzację postaw stymuluje ponadto przekaz medialny, przekaz bardzo różny, w zależności od tego, czy wychodzi z prawej, czy z lewej strony. Dla nas podstawą jest jednak Ewangelia, a ona każe widzieć w każdym ochrzczonym siostrę i brata w Chrystusie. Trzeba im pomóc, a zarazem jest to szansa na wymianę duchowych darów. Lęk mija i można zrobić coś wspólnie.
Bp Krzysztof Nitkiewicz – biskup ordynariusz sandomierski, przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Kontaktów z Polską Radą Ekumeniczną, przewodniczący Rady ds. Ekumenizmu Konferencji Episkopatu Polski, członek Komisji ds. Dialogu Doktrynalnego Katolicko-Prawosławnego, konsultor Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych. W latach 1992-2009 pracował w watykańskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. Był postulatorem w procesie beatyfikacyjnym ks. Michała Sopoćki. Obecnie prowadzi sprawę beatyfikacyjną kard. Stanisława Hozjusza.