separateurCreated with Sketch.

Nasze kłopoty z tworzeniem wspólnoty. Ważny jest Jezus, a nie inni ludzie?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zakładając Kościół, Jezus dał nam do zrozumienia, że nie mamy iść przez życie w pojedynkę.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Poproszono mnie niedawno o wygłoszenie prelekcji na spotkaniu grupy katolickich kobiet. Ponieważ już od jakiegoś czasu nie przemawiałam publicznie, naprawdę cieszyłam się na tę okazję. A raczej – cieszyłam się do momentu, kiedy poznałam temat mojego wystąpienia: wspólnota.

Nie mogłam powstrzymać grymasu zniesmaczenia – wspólnota? A nie cierpienie? Modlitwa? Zgoda w rodzinie? Wierność nawet w czasie najgłębszego kryzysu?

Jednak nie – tematem miało być poczucie wspólnoty.

Nie ma wątpliwości, że częstą przyczyną, dla której niektórzy katolicy – przynajmniej w USA – porzucają swoje parafie i przechodzą do bardziej energicznych wspólnot protestanckich jest brak poczucia więzi z innymi członkami wspólnoty kościelnej. Czym więc jest wspólnota i dlaczego my, katolicy, często nie potrafimy więzi wspólnotowych stworzyć?

Wspólnota to po prostu grupa osób przyjaźnie do siebie nastawionych i zjednoczona wspólnymi celami. W czym więc trudność? Na czacie, na którym omawiano tę kwestię, wspólnym mianownikiem wszystkich głosów w dyskusji było: „nie potrzebujemy wspólnoty; chodzimy na mszę świętą dla przyjęcia Eucharystii”.

Czyżby? Czy naprawdę katolicy potrzebują tylko Jezusa, a nie potrzebują ludzi? To prawda, mamy Jezusa w Eucharystii, jednak duchowość bez wspólnoty jest fałszem. My sami jesteśmy Kościołem, co oznacza, że jesteśmy ludem. Pojęcie wspólnoty jest podstawą naszej chrześcijańskiej drogi przez życie; nauczył nas tego sam Jezus Chrystus.

Zakładając Kościół, Jezus dał do zrozumienia, że nie mamy iść przez życie w pojedynkę. Pokazał, że dla utrzymywania w drodze właściwego kursu potrzebna nam miłość i wsparcie ze strony podobnie do nas myślących ludzi, tak w dobrych, jak i złych chwilach życia.

Oczywiście, że uczestniczę w mszy św., aby przyjąć do serca Chrystusa w Eucharystii, lecz nie oznacza to bynajmniej, że moje doświadczenie Kościoła może ograniczyć się wyłącznie do momentu przyjęcia Komunii.

Jakiś czas temu proszono mnie, żebym wzięła udział w zajęciach kółka biblijnego dla kobiet. Po wielu odmowach zabrakło mi już dobrych wymówek i nie mogłam się dłużej wykręcać.

Bardzo szybko dane mi było się przekonać, dlaczego Duch Święty tak usilnie o to zabiegał.

Pewnego październikowego poranka jak zwykle odwiozłam dzieci do mamy. Jednak ona leżała łóżku i zupełnie nie miała świadomości, co się wokół niej dzieje. Wówczas okazało się, że teraz to ja stałam się beneficjentem wspólnoty kółka biblijnego – kiedy ja czuwałam przy łóżku matki, moje koleżanki rozpoczęły łańcuszek modlitewny.

To nie wszystko. Dostawałam od nich papierowe talerze i pampersy; przynosiły mi też jedzenie. Jedna z koleżanek, wiedząc, że po tygodniu będę musiała wrócić do pracy, a nie mam z kim zostawić dzieci, zaoferowała swoje usługi jako opiekunka dla moich pociech. I dziś, trzy lata później, nadal nią jest.

Poczucie wspólnoty i więzi, jakie zrodziły się w grupie studiujących Pismo święte kobiet, pozwoliły mi przetrwać najczarniejsze chwile mojego życia.

Być może największym błędem przez nas popełnianym jest niechęć do nawiązania więzi wspólnotowych z ludźmi siedzącymi obok nas w kościelnych ławkach. Kościół to wspólnota wiernych. Jaką jesteśmy wspólnotą, skoro nie pamiętamy o naszym obowiązku i powołaniu ulżenia sobie nawzajem w cierpieniu i prowadzeniu naszych braci i sióstr do lepszego poznawania Jezusa Chrystusa?

A przecież msza święta jest piękniejsza i ma o wiele większą moc, gdy przeżywamy ją w całej pełni: zyskując siłę duchową i z Eucharystii, i z doświadczenia jedności z innymi.

Tekst ukazał się w angielskiej edycji portalu Aleteia

Tłumaczenie i adaptacja: Aleteia

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!