separateurCreated with Sketch.

Karolina Kózkówna – jak żyć i umrzeć pięknie. Znasz film „Zerwany kłos”?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Proboszcz jej parafii mówił z głębokim przekonaniem, że Karolina jest chłopskim doktorem wiary, bo choć nie napisała ani jednego traktatu teologicznego, to swym przykładem pokazała, jak żyć i osiągnąć świętość.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Zerwany kłos” to film o Karolinie Kózkównie, dziewiczej męczennicy, która na początku pierwszej wojny światowej zginęła od szabli próbującego ją zgwałcić rosyjskiego żołnierza.

 

Film o Karolinie Kózkównie

Można długo wyliczać „tytuły” Kozkówny, nadane jej przez potomnych. Jest patronką wsi, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, diecezji rzeszowskiej, Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016.

Papież Jan Paweł II beatyfikował ją w 1987 r. Powiedział wówczas, że święci nas zawstydzają. Co roku do jej sanktuarium w Zabawie przybywa kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów, żeby się modlić za jej wstawiennictwem.

Ks. Władysław Mendrala, proboszcz jej parafii, mówił z głębokim przekonaniem, że Karolina jest chłopskim doktorem wiary, bo co prawda nie napisała ani jednego traktatu teologicznego, ale swym przykładem pokazała, jak żyć i osiągnąć świętość. I jeszcze za jej życia twierdził, że jest pierwszą duszą do nieba.


TERESA Z LISIEUX, CAVALIER
Czytaj także:
Niezwykły film o św. Teresie z Lisieux. Wyjątkowa okazja, by go zobaczyć!

 

Kózkówna. Chłopski doktor wiary

Fragment filmu ukazujący dziewczynę w zwiewnej białej sukni i wieńcu na głowie, stąpającej wśród dojrzałych kłosów, to metafora jej pośmiertnego losu. Jest ziarnem, które obumarło. Owoce jej ofiary zadziwiają do dziś, tak jak odwaga i determinacja szesnastoletniej dziewczyny, której, mimo fizycznej przewagi napastnika, udało się obronić godność.

Twórca „Zerwanego kłosu”, Witold Ludwig, skupił się na ostatnich dniach życia swojej bohaterki i walce, którą stoczyła. W sugestywny sposób buduje atmosferę narastającej grozy wojennej, przesuwającego się frontu, bezbronnej polskiej ludności, która nie ma żadnych środków samoobrony, zdana na łaskę i niełaskę najeźdźców.

Po okolicy buszują uzbrojeni sołdaci, kradną, stosują przemoc, gwałcą. Może dlatego dziewczynie (w tej roli Aleksandra Hejda) śni się koszmarny sen o prześladowaniu, o którym opowiada ojcu (Dariusz Kowalski), kończąc zapewnieniem: Ale ja się nie bałam.

 

„Zerwany kłos”. Film o Karolinie Kózkównie

Reżyser pokazał też jednostkę wojskową (to oddział kozaków), a ich dowódca, grany przez Pawła Tchórzelskiego, ma cechy wręcz demoniczne. Cała opowieść jest zbudowana na schemacie walki dobra ze złem, zbrukania i niewinności, mroku i światła. Twórca filmu tłumaczy, że chciał uniknąć dosłowności w ukazywaniu drastycznych wydarzeń, dlatego wybrał formułę przypowieści.

Niezwykle sugestywna i zarazem oszczędna w środkach jest scena gwałtu na Teresie, innej mieszkance wsi. Pokazana jest jedynie przez budowanie atmosfery przerażenia, ucieczkę, próbę ukrycia się przed prześladowcą. Odrzucona przez współmieszkańców wioski, znajduje pocieszenie u Karoliny. Scena odgrywa się w mrocznym lesie i jest zapowiedzią kaźni szesnastoletniej dziewczyny.

Karolina, która się nie boi, wychodzi zwycięsko z tego mroku. Nie ma w niej lęku, bo wie, że – używając słów psalmu, Pan zawsze jest z nią. Tak opowiedziana jej historia staje się przypowieścią o wędrówce przez życie, które zawsze będzie wypełnione sensem i przyniesie dobro, nawet gdy zakończy się tragicznie.


Ojciec Dolindo
Czytaj także:
Zobacz u nas! Wyjątkowy film o ojcu Dolindo w całości

 

Pięknie żyła, pięknie umarła

„Pięknie umiera, kto pięknie żyje” – mówi ks. Władysław Mendrala (Witold Bieliński), proboszcz parafii Zabawa. Karolina pięknie żyła, a jej życie sprzed dramatu również może stać się kanwą pasjonującego filmu.

W parafii była zelatorką Żywego Różańca, członkinią Apostolstwa Modlitwy, propagatorką kultu Najświętszego Sakramentu i Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pomagała wujowi w prowadzeniu wypożyczalni książek religijnych. Uczyła się w szkole zaledwie sześć lat, ale dokształcała się, gdy tylko miała możliwość. Miała świetne wyniki w nauce, gdyż była bardzo inteligentna. Dzięki temu znakomicie poznała katechizm i prawdy wiary, bo czytała książki i literaturę religijną – Bóg ją pasjonował.

Pod stuletnią gruszą zbierała dzieci z wioski i uczyła je katechizmu. Przygotowywała chorych do spowiedzi, nieraz ostatniej, i przyjęcia Komunii świętej. Wszystko za zgodą proboszcza, który kilkadziesiąt lat przed Soborem Watykańskim II zezwalał świeckiej dziewczynie, bez specjalistycznego wykształcenia, na wykonywanie tak odpowiedzialnych zadań. Była jego prawą ręką. Była przy tym wesoła i lubiana we wsi, gdyż chętnie pomagała współmieszkańcom. Nieraz potrafiła powiedzieć kilka ostrych słów, tak jak koleżance pragnącej pójść na zabawę. Karolina ostrzegła ją przed „szmaceniem się”, bo była przekonana, że takie zabawy nie zbliżają do Boga, więc w nich nie uczestniczyła.



Czytaj także:
Bł. Karolina Kózkówna nauczyła mnie modlitwy. Rozmowa z piosenkarką Marią Bober

 

Film o Karolinie Kózkównie

„Zerwany kłos” jest drugim i pewnie nie ostatnim filmem o dziewczynie z Zabawy. Jej zdumiewająco bogate życie zawierające wiele wzorców świętości będzie oddziaływać na twórców. Do świętości są drogi zwyczajne i heroiczne, a Karolina je połączyła.

Interesująca jest historia powstania „Zerwanego kłosu”. To dzieło studentów i absolwentów WSKSiM w Toruniu, którzy wyjaśniają, że połączyło ich przeświadczenie o potrzebie nowej ewangelizacji, a dziewczyna z Zabawy niesie mocne i ważne dziś przesłanie.

Większość twórców, włącznie z reżyserem i odtwórczynią roli Karoliny, to debiutanci. Grupa entuzjastów zdecydowała zrobić film o niezwykłej świętej. Zorganizowała się, nie prosiła o dofinansowania przez instytucje państwowe, którym czasem brakuje słuchu metafizycznego. Udało się zebrać 550 tys. złotych i jest to efekt także oddolnej inicjatywy wiernych, przekazujących 1 proc. podatku na rzecz Fundacji „Lux Veritatis”.

Witold Ludwig mówi, że dostrzega mały renesans filmów religijnych w Polsce. Jest zapotrzebowanie na obrazy i religijne i tęsknota za nieskazitelnymi, a zarazem zwyczajnymi bohaterami. Do tego trzeba pasji i przeświadczenia, że trudności są do przezwyciężenia.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.