separateurCreated with Sketch.

Podejście drugie, czyli dno na szczycie. Co stało się na wzgórzu Moria?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Michał Lubowicki - publikacja 10.03.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Wspinaczka na wzgórze w krainie Moria to zmaganie się z pytaniem: Dlaczego akurat to? Mogę oddać wszystko inne, ale nie to! Nie tego człowieka, nie tę sprawę.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Wznosimy oczy ku łańcuchowi biblijnych gór, których koroną jest Golgota. Nie tylko my: Abraham podniósł oczy i z daleka zobaczył to miejsce (Rdz 22:4). Jakie miejsce? Górę w krainie Moria, na której Bóg kazał mu złożyć w ofierze ukochane dziecko.

DSC_9306

Dzisiejsze wzgórze świątynne, geograficzna góra Moria, fot. Kamil Szumotalski/Aleteia

Ukochane, wymarzone, to coś jedynego w Twoim życiu, bez czego wszystko inne nie ma sensu. Dla Abrahama to syn, na którego czekał całe lata. Nagle słyszy: Weźmiesz tego ukochanego syna, pójdziesz do Morii i tam złożysz go w ofierze. Nagle okazuje się, że mam utracić to ukochane i drogocenne. To coś, tego kogoś.

Wspinaczka na wzgórze w krainie Moria to zmaganie się z pytaniem: Dlaczego akurat to? Mogę oddać wszystko inne, ale nie to! Nie tego człowieka, nie tę sprawę. Izaak pyta ojca: Mamy drewno, mamy nóż, mamy ogień, a gdzie ofiara? W odpowiedzi Abrahama czuć dojmującą gorycz: Bóg upatrzy sobie jagnię, mój synu. Ja też nieraz czuję się tak, jakby Bóg upatrzył mnie sobie na ofiarę. Jakby uparł się, żeby mnie właśnie doświadczyć i udręczyć. Z serca wyrywa się wtedy: Dlaczego ja? Dlaczego znowu ja? Czemu się na mnie uwziąłeś? Co ja Ci takiego zrobiłem?

Przecież Abraham naprawdę słuchał Boga. Na Jego wezwanie porzucił rodzinny dom i ruszył w nieznane. Na Jego rozkaz zamieszkał w ziemi, w której był obcy. Przez całe lata ufał, choć wypełnienie obietnicy wydawało się coraz mniej realne. A teraz słyszy, że ma zabić w sobie nadzieję na to, o co tak długo się modlił i czego tak bardzo pragnął.

Wiara Abrahama wcale nie ułatwia mu życia. Jest brnięciem w ciemność. Bardziej udręką, niż pociechą. Pozostaje tylko jedno pragnienie: Niech to się już wreszcie skończy! Niech już będzie po wszystkim! W takim stanie docieramy na szczyt Morii. Nie czuć, nie myśleć. Ułożyć drewno, związać Izaaka, wyjąć nóż, zamachnąć się i koniec. Będzie po wszystkim. Już zaraz.

W tym momencie Bóg raz jeszcze woła: Abrahamie! Abraham raz jeszcze odpowiada Mu: Oto jestem! Ileż musi kosztować go ta odpowiedź. Bo to jest taki moment, kiedy ja krzyczałbym: Co znowu?! Czego jeszcze ode mnie chcesz?! Daj mi już święty spokój! Zostaw mnie! Bo Izaak jest martwy. W sercu Abrahama ofiara z tego najbardziej ukochanego została już złożona. Bóg to potem potwierdzi mówiąc: Nie oszczędziłeś twego syna. A jednak Abraham nie przestaje mówić z Bogiem. I dzięki temu Izaak zostaje ocalony, przywrócony do życia, odzyskany.

Ewangelista Jan opisując ostatnią wieczerzę (Jan 13-17), przekazuje nam mowę pożegnalną Jezusa i Jego ostatnią wielką modlitwę. W tych pięciu rozdziałach w kółko powtarza się jedno słowo: Ojciec. Największe doświadczenie tego, że Bóg jest Ojcem Jezus ma na kilka godzin przed męka. W sytuacji, w której chciałoby się wołać: Jaki z Ciebie Ojciec, skoro ja muszę tak umierać?! Jaki z Ciebie Ojciec, kiedy pozwalasz, bym tak cierpiał?! Jezus uparcie powtarza: Ojciec. Mój Ojciec. Do końca nie przestanie z Nim mówić, choć ten wydaje się milczeć. Odpowiedź Ojca usłyszymy dopiero w ciemnościach wielkosobotniej nocy, w ciemnościach grobu. Będzie nią wezwanie do Życia.

Tego uczy Golgota oglądana ze szczytu Morii. By nie przestać z Nim mówić. Mimo wszystko. Nawet gdyby to miał być krzyk, wyrzut, oskarżenie. Bo one także nieraz rodzą się w naszych sercach. Nie przestawać z Nim mówić. Nigdy. Nawet na dnie udręki powtarzać uparcie: Abba, Abba! Ojcze!

Jego odpowiedzią zawsze jest Słowo Życia. Słowo ocalenia. Wypowiada je niezawodnie, choć nieraz nie wtedy, gdy tego oczekujemy. Nieraz potrzebujemy zejść na samo dno ciemności, by dopiero tam je usłyszeć. Nie przypadkiem Tolkien we „Władcy pierścieni” nazwał sięgającą trzewi ziemi kopalnię Morią.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!