Nikt nie ma idealnych dzieci, a tym bardziej one – idealnych rodziców. Idealnym ojcem jest tylko Bóg, weźmy przykład z Niego…
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kiedy urodziło się nam pierwsze dziecko, nie miałem pojęcia, jak być rodzicem. Mimo że teraz mam już piątkę pociech i więcej doświadczenia, wychowywanie dzieci wciąż jest dla mnie zagadką. Czy istnieje jakaś metoda na stanie się dobrym rodzicem? Obawiam się, że nie jest to jednak takie proste. Każde dziecko jest inne i wymaga innego podejścia.
Mimo że sam nie stosuję żadnej metody wychowawczej, to uważam, że bardzo przydatne wskazówki można znaleźć w sposobie, w jaki Bóg wychował nas. Kto może wiedzieć więcej o rodzicielstwie niż On? Poniższe wskazówki nie są przeznaczone tylko dla wierzących rodziców, ponieważ ich podstawą są także porady ekspertów.
Kochaj bezwarunkowo
Nasza rodzina nie doświadczyła jeszcze okresu dorastania nastolatka. Przed nami etap trzaskania drzwiami i awanturowania się o wyjście ze znajomymi, ale i tak młodsze dzieci testują naszą cierpliwość. Kiedy 5-letni syn ma atak złości, przekonuje mnie, że „lubi tylko mamę”. Czasami moja córka postanawia nie odzywać się do mnie godzinami. W takich sytuacjach bardzo trudno jest mi zachować się jak dobry rodzic.
Naturalnie, chwalimy dziecko za dobre zachowanie, w ten sposób pokazujemy mu, czego od niego oczekujemy. Jednak o wiele lepiej jest okazywać dziecku miłość i zainteresowanie nie wtedy, gdy robi coś dobrego, tylko – gdy po prostu jest sobą, radzi Alfie Kohn w swoim artykule dla New York Timesa. Gdy miłość rodzicielska jest uzależniona od pewnych warunków, które dziecko ma spełnić, pojawiają się różne problemy.
Wracając do Boga jako rodzica, warto zauważyć, że jego miłość jest bezwarunkowa i nigdy nikogo nie opuszcza.
Metoda wychowawcza dzieci stworzona przez Marię Montessori podkreśla właśnie bezwarunkową akceptację i cierpliwość wobec podopiecznych. Jen Pagana, która jest matką dwójki dzieci i posiada certyfikat Montessori, dodaje: – Bóg zawsze nas kocha, nawet jeżeli jest to miłość nieodwzajemniona.
Moje dzieci mogą okazać się niewdzięczne, mogą nie spełniać moich oczekiwań, mieć problemy z odnalezieniem swojego miejsca na świecie, ale moim zadaniem jest po prostu je kochać.
Nie trać czasu na złość
Może nie mam żadnych dowodów, ale jestem przekonany, że dzieci są zaprogramowane w taki sposób, by z łatwością umieć wyprowadzić nas z równowagi. Nawet niemowlaki nas nie oszczędzają, gdy budzą się z płaczem o 4 nad ranem, czy zasypiają na nas, zmuszając nas tym samym do siedzenia bez ruchu i czuwania przez najbliższe 2 godziny. Pamiętam, jak moja córka postawiła sobie za cel wspiąć się na stół. Gdy się jej to udało, triumfalnie zrzuciła szklankę pełną wody, która roztrzaskała się na podłodze. Była z tego tak dumna, że sama zaczęła bić sobie brawo. Nawet jeżeli teraz uśmiecham się na to wspomnienie, to wtedy na pewno nie było mi do śmiechu.
Biologowie zapewniają, że dzieci nie płaczą w nocy po to, aby utrudnić nam życie. Robią to, ponieważ chcą jeść i przetrwać. Gdy mój syn postanowił zrobić dziurę w ścianie, nie było to motywowane chęcią zniszczenia naszego domu, a czystą ciekawością, co jest po drugiej stronie, z czego zrobiona jest ściana oraz jak długo zajmie mu wydrążenie dziury. Nie mogę więc irytować się naturalnym rozwojem dziecka. Bóg także nie traci czasu na bezsensowny gniew. Papież Franciszek przypomina nam: – Nawet kiedy Bóg nas gani, robi to, ponieważ o nas dba.
Należy szybko przebaczać błędy i stosować kary tylko wtedy, kiedy jest to dla dobra dziecka.
Przede wszystkim dbaj o dobre relacje
Jestem typem rodzica, który lubi porządek. W domu stoję na straży przestrzegania zasad. Pamiętam jednak, że rodzicielstwo nie polega na wymuszaniu posłuszeństwa. Może sprawi to, że dom będzie spokojniejszy i przyjemniejszy dla mnie, ale niekoniecznie będzie dobry dla moich dzieci. Doktor Gwen Dewar pisze dla magazynu „Parenting Science”: „Dzieci z autorytarnych domów są mniej zapobiegawcze, mają gorsze umiejętności społeczne oraz niższą samoocenę”.
Naturalnie, musimy uczyć dzieci przestrzegania zasad, ale nie wyklucza to dbania o dobre relacje między nami. Jan Pagano zgadza się, że jedno nie musi wykluczać drugiego: – Bóg nie wycofuje się ze swoich zasad, ale jednocześnie pragnie dobrych relacji między nami a Nim.
Muszę pamiętać, że nie chciałem zakładać rodziny tylko po to, aby wdrażać swoje reguły. Chciałem jej po to, aby mieć z kim dzielić swoje życie.
Akceptuj błędy i pomyłki
Wiem, że nie powinienem, ale bardzo często odbieram to osobiście, gdy moje dzieci popełniają jakiś błąd. Wydaje mi się, że zrobiły to na przekór mnie. Czy moja córka zlizała całą polewę z tortu, ponieważ nie nauczyłem jej samokontroli? Czy mój syn dlatego maluje po ścianach, że mści się na mnie za zapisanie go do drużyny baseballowej?
Nie, one po prostu uczą się czegoś nowego. Dzieci wszystko testują i właśnie to powinny robić. Dziecko nie musi ułatwiać nam życia. Bardzo chcę, aby moje dzieci nie popełniały tych samych błędów, co ja w młodości. Jednak zapominam o tym, że są one ważne podczas dorastania. Czasami myślę, jak bardzo moje zachowanie musiało denerwować Boga.
– Idealny ojciec, którym jest Bóg, nie ma idealnych dzieci. Nie powinniśmy więc być zdziwieni, że nasze dzieci popełniają ciągle te same błędy – dodaje Pagano.
Tłumacz się
Dzieci mają zwyczaj zadawania wielu pytań, sprawiają, że czujemy się, jakbyśmy byli przesłuchiwani przez policję. Mają obsesję na punkcie zrozumienia podstawowych zasad rządzących światem. Chcą wiedzieć, dlaczego świat jest, jaki jest i jak to wszystko logicznie połączyć w całość. Czasami potrafi to doprowadzić nas, rodziców do szaleństwa. Nasza najstarsza córka poddaje w wątpliwości wszystkie nasze czyny: to, jak ją wychowujemy; drogę, którą wybieramy, jadąc do domu oraz jedzenie, które kupujemy. Najmłodszy syn natomiast nie rozumie, dlaczego nie może pływać bez motylków na rękach oraz dlaczego spodnie w traktory nie są odpowiednie do kościoła. W takich sytuacjach rozumiem rodziców, którzy odpowiadają: „Ponieważ ja tak mówię”.
Niekoniecznie jest to dobra odpowiedź. Nie tylko powinniśmy odpowiadać dzieciom na pytania, aby pomóc im w rozwoju, ale także powinniśmy pomóc im zadawać co raz to lepsze i trudniejsze pytania! W końcu ja sam mam masę pytań, którymi zadręczam Boga. Jak powstał świat? Jak być szczęśliwym? Dlaczego umieramy? Są to trudne pytania, ale czuję się lepiej, gdy mogę je zadać.
Bądź wzorem do naśladowania
Nie zawsze udaje mi się być wzorem dla moich dzieci. Szczególnie, gdy jestem zmęczony i zestresowany pracą. Wtedy bardzo często bywam poddenerwowany i cyniczny. Można powiedzieć, że jestem ekspertem w byciu nieidealnym. Trudno jednak być wzorem dla dzieci, gdy raz próbuje się je przekonać, że zawsze należy szanować innych, a potem sam skarżę się żonie na kolegów z pracy. Niezmiernie trudne jest dawanie dobrego przykładu, ale należy pamiętać, że dzieci najlepiej uczą się poprzez naśladowanie.
Bóg jest wspaniałym wzorem do naśladowania. Nie siedzi bezczynnie w niebie i oczekuje od nas ślepego posłuszeństwa. Zszedł do nas w postaci Jezusa i żył wśród nas. Bycie wzorem kosztuje go wiele wysiłku, krwi, potu oraz łez. Jako rodzic próbuję sam postępować tak, jak uczę tego dzieci. Kiedy chcę, aby ograniczyły oglądanie telewizji, sam to robię. Jeżeli próbuję je przekonać do jedzenia pieczarek, sam muszę je zjeść. Dzieci może i są małe, ale muszą stawiać czoło wielkim emocjom i wyzwaniom. Ogromnym wsparciem dla nich jest, gdy widzą, że my przechodzimy przez to samo.
Traktuj dzieci poważnie
Może i mnie nie obchodzi to, że kredka się złamała lub że jedzenie zostało podzielone nierówno, ale dla dzieci to może być ważne. Czasami jednak bardzo trudno zrozumieć frustrację dzieci, gdy jej powód nie wydaje się ważny dla nas. Dlatego też ciężko jest mi czasami pocieszać dziecko, które płacze z powodu brzydkiego koloru talerzyka.
Nauczyłem się już, że kredki i kolory są ważne. I to nie dlatego, że obchodzą mnie kolorowanki, ale dlatego, że obchodzą mnie moje dzieci. Co więc jest ważne dla nich, jest istotne również dla mnie. Moje obawy związane z pracą lub pieniędzmi dla Boga są pewnie tym, czym dla mnie złamana kredka. Z Jego punktu widzenia nie są to ważne sprawy, ale mimo wszystko obchodzą go te szczegóły z naszego życia. Nie interesuje się wiec tym dlatego, że ma to jakikolwiek wpływ na świat, ale po prostu dlatego, że nas kocha.
Czytaj także:
Idealnie nieidealna rodzina