separateurCreated with Sketch.

Jedno słowo kontemplacji. Czym jest medytacja chrześcijańska?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Adam Poleski - 10.04.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

W ponad 120 krajach świata chrześcijanie skupieni w WCCM siadają rano i wieczorem, aby powtarzać jedno słowo ­– Maranatha, co w języku aramejskim, którego używał Jezus, znaczy „Przyjdź, Panie”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Bóg ustami Ozeasza mówi: „Oto Ja zwabię ją i wyprowadzę na pustynię, by przemówić do jej serca” (Oz 2, 16). Pustynia, jak mówił Carlo Caretto, nie jest miejscem, gdzie nie ma ludzi, ale jest miejscem, w którym mieszka Bóg.

Taką pustynię każdego dnia, rano i wieczorem, wybierają członkowie Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej (WCCM – The World Community for Christian Meditation). – Gdy siadamy do medytacji i oczyszczamy umysł z myśli, trosk oraz codziennych obowiązków, doświadczamy Boga na pustyni serca i odkrywamy, że naprawdę błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie – mówi Wojtek, oblat benedyktyński WCCM.

Medytacja jest słowem, które wywołuje mnóstwo nieporozumień. Dla jednych jest religijną ekstrawagancją rodem ze Wschodu, dla innych czymś niedostępnym zarezerwowanym dla garstki nielicznych wybrańców. Tymczasem każdego dnia w ponad 120 krajach świata chrześcijanie skupieni w WCCM siadają rano i wieczorem, aby powtarzać jedno słowo ­– Maranatha, co w języku aramejskim, którego używał Jezus, znaczy Przyjdź, Panie, przyjdź, Panie Jezu.

Modlitwa za pomocą jednego słowa ma w Kościele bardzo długą tradycję. Jan Kasjan już w IV wieku zalecał swoim uczniom powtarzanie wersetu z psalmu: “Boże wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie pospiesz ku ratunkowi memu”. Benedyktyn o. John Main, założyciel WCCM, mówił, że podczas powtarzania formuły modlitewnej, którą nazywał mantrą, nie powinniśmy zastanawiać się nad znaczeniem słowa, ale jedynie je powtarzać, aby nasz umysł i serce mogły się wyciszyć.

– Przez wiele lat moja modlitwa przepełniona była troską o to, „co będę jeść? co będę pić? czym mam​ się​ przyodziać?”. Odkąd nauczyłem się modlić w ciszy powtarzając jedno słowo, odkryłem, że naprawdę „włosy na​ mojej​ głowie wszystkie są policzone” i „wie Ojciec niebieski czego mi potrzeba​,​ wpierw​ zanim Go poproszę”. Modlitwa stała się aktem ufności i miejscem powrotu do domu Ojca. Dziś jestem przekonany, że uczyniło to​ radykalne​ ubóstwo tej modlitwy. Spełnia się w niej​ bowiem pierwsze​ błogosławieństwo z Kazania na Górze. „Szczęśliwi ubodzy w duchu…” – mówi Andrzej, koordynator WCCM w Polsce.



Czytaj także:
Medytacja, sznur i deska z farbami – poznajcie najnowsze trendy w duchowości chrześcijańskiej

Istotą medytacji jest przekonanie, że relacja z Bogiem jest dużo głębsza niż się na pierwszy rzut oka wydaje, stąd nie wystarczy wypowiadanie słów, nawet pobożnych. Jak mówi św. Paweł, „Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” (1 Kor 2, 10). Medytacja chrześcijańska polega na tym, aby w Duchu Świętym wejść głębiej w życie wewnętrzne Trójcy. Ojciec John Main mówił, że istnieje tylko jedna modlitwa – modlitwa Jezusa. Chrześcijanin, który medytuje, uczestniczy w tej modlitwie, jaką nieustannie Jezus zanosi do Ojca.

Postanawiamy medytować. I co dalej? Przepis jest dość prosty. Siadamy w pozycji wyprostowanej, na stołeczku medytacyjnym, na podłodze lub na krześle. Siedzimy nieruchomo z wyprostowanymi plecami. Przymykając oczy, zaczynamy recytować mantrę „Maranatha”, powtarzamy ją jako cztery sylaby – „ma-ra-na-tha”. Wsłuchujemy się w jej brzmienie w naszym sercu. Powtarzamy ją nieustannie podczas medytacji. Gdy doświadczamy rozproszeń, wracamy łagodnie do powtarzania słowa. Ważna jest dyscyplina, aby codziennie – rano i wieczorem – medytować przez ok. 20-30 minut. Myliłby się jednak ten, kto myślałby, że w medytacji chrześcijańskiej chodzi o jakiś niezwykły wgląd i przeżywanie wzniosłych treści. Pustynia oznacza ciszę, a więc wszelkie myśli, nawet najbardziej pobożne, nie są brane pod uwagę. Traktuje się je jak chmury na niebie. Gdy się pojawiają dostrzegamy je i pozwalamy im odejść.

Wydaje się to banalnie proste, jednak okazuje się, że gdy tylko siądziemy do medytacji, wówczas od razu pojawiają się myśli, na przykład o obiedzie czy zakupach, które trzeba zrobić po południu. Dlatego słowo jest tak potrzebne. Ono pozwala powrócić – delikatnie i z czułością, do kochającej obecności Boga. Z tego powodu bardzo pomocne w praktyce modlitewnej są spotkania w grupach. Raz w tygodniu w wielu miastach w Polsce i na świecie, spotykają się chrześcijanie, aby wspólnie medytować, a następnie przy herbacie i ciastkach dzielić się wydarzeniami ze swojego życia.

W medytacji chrześcijańskiej bliskość Boga nie jest oparta na rozmowie z Nim, jest czymś więcej niż myśleniem o Bogu lub przeżywaniem uczuć odnoszących się do Niego. Modlitwa w ciszy to bycie z Bogiem. Wówczas nie stoimy naprzeciw Boga, ale trwamy w jedności, spędzając czas z Jezusem.

Formuła Maranatha w swoim pierwotnym znaczeniu mówi o tęsknocie, tęsknocie za Jezusem. W medytacji znajduje ona swoje spełnienie – wówczas „Maranatha” znaczy „Pan przychodzi”.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!