Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Liczne badania naukowe potwierdzają związek między naszym stanem psychicznym a chorobami skóry.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nie tylko oczy są zwierciadłem duszy. To, co dzieje się w naszym wnętrzu, widać także na skórze. Dlatego nierzadko z pomocą psychoterapeuty można skutecznie wyleczyć trądzik, a dzięki dermatologowi – wyjść z depresji.
Uczeni zidentyfikowali już całą grupę dolegliwości, które określają jako schorzenia psychodermatologiczne. Mówimy o nich, kiedy zmianom chorobowym na skórze towarzyszą reakcje lękowe, stany depresyjne czy obsesje.
Związek między zaburzeniami psychicznymi a chorobami skóry
Simon Wesselye, psychiatra z King’s College London, u 70 proc. badanych stwierdził ścisły związek zaburzeń psychicznych z chorobami skóry. Czasami tego typu dolegliwości pojawiają się jako konsekwencja dermatoz. Atopowe zapalenie skóry, objawiające się zaczerwienieniami i suchymi placami, łuszczyca czy pokrzywka, która powoduje bąble jak po oparzeniu sprawiają, że cierpiące na nie osoby czują się stygmatyzowane i odrzucane przez innych.
Z tego powodu pojawiają się u nich zaburzenia koncentracji, a przez to spadek efektywności nauki czy pracy. W konsekwencji wycofują się z życia społecznego. Izolują się nawet od najbliższych. Mają obniżone poczucie własnej wartości i negatywny obraz samych siebie.
Czytaj także:
„Jestem brzydki”. Piękna opowieść o miłości i akceptacji
Złe samopoczucie oraz nieustanny brak pewności siebie prowadzą ich do depresji, a nierzadko popychają nawet do prób samobójczych. Najczęściej chcą skończyć z życiem pacjenci ze zdiagnozowaną dysmorfobią, czyli obsesją na punkcie swojego wyglądu. Niemal równie często samobójstwa chcą popełniać osoby z bliznami po trądziku oraz pacjenci z atopowym zapaleniem skóry i łuszczycą.
„Odkąd mam głębokie blizny na twarzy, nie dopuszczam do siebie myśli o jakimkolwiek randkowaniu. Tak bym chciała, żeby ktoś jeszcze chciał dotykać mojej twarzy” – mówi młoda dziewczyna na forum internetowym jednego z portali psychologicznych.
Skóra – nie tylko bariera ochronna
Nasza skóra pełni rolę nie tylko bariery ochronnej. Stanowi ona także ważny element komunikowania się ze światem. Piękna, elastyczna cera jest objawem zdrowia i zjednuje sympatię innych. Wyraża także, kim jesteśmy. Właśnie dlatego wygląd skóry znacząco wpływa na nasz stan psychiczny.
Widoczne ślady na skórze dystansują ludzi. Łuszczyca, łysienie plackowate czy nawet łupież to schorzenia, które stygmatyzują chorych, a na ludzi, którzy ich spotykają, działają odstraszająco. I nie zawsze wynika to ze świadomej niechęci do takich osób. Reakcje zdrowych ludzi są podświadome. Nie jesteśmy w stanie w sposób spontaniczny kontrolować naszego zachowania. Dowiedziono, że rozmówcy osób z widocznymi oznakami łuszczycy nieświadomie zdradzają swoją miną obrzydzenie czy wstręt.
Czytaj także:
Depresja – czym tak naprawdę jest i jak ją rozpoznać?
Do pewnego stopnia chorzy potrafią się bronić przed taką formą odrzucenia. Naukowcy z University of Manchester, obserwując reakcje takich osób za pomocą tomografu komputerowego, zauważyli, że ich mózg jest mniej wrażliwy na postrzeganie awersji na twarzy rozmówcy. Dzięki temu czują się mniej dotknięci faktem, że inni tak negatywnie na nich reagują.
Dla większości pacjentów z widocznymi objawami dermatoz jednak niechęć otoczenia stanowi obciążenie psychiczne ponad ich siły. Jeden z pacjentów Szpitala im. Rydygiera w Krakowie, od 25 lat cierpiący na łuszczycę, przyznaje, że sam pogodził się ze swoją chorobą, ale niejednokrotnie słyszał, jak młode osoby z łuszczycą, w wieku dwudziestu – trzydziestu lat, zamierzały skończyć ze sobą z powodu swojej choroby.
Choroby skóry – pokłosie problemów emocjonalnych
U wielu osób choroby skóry są następstwem problemów emocjonalnych, traumatycznych przeżyć czy stresu. Często u studentów w okresie sesji egzaminacyjnej obserwuje się falę trądziku. Młode osoby przyznają także, że ich trądzik się wzmaga, kiedy odczuwają lęk przed nieszczęśliwym zakochaniem się i odrzuceniem ich miłości.
Szczególnie narażone na problemy ze skórą są osoby, które wadliwie przetwarzają emocje, funkcjonują w stresie, konfliktach lub żyją w trwającej dłuższy czas frustracji. W wielu wypadkach stres uruchamia choroby skóry, ukryte w genach (przykładem może być atopowe zapalenie skóry czy łysienie plackowate), jest czynnikiem, który podtrzymuje choroby takie jak świerzbiączka, pokrzywka, łuszczyca, wyprysk potnicowy czy opryszczka nawracająca.
Czytaj także:
Stres? Zły nastrój? Receptą może być aktywność fizyczna
Osoby, które stresuje praca, w sytuacjach skrajnych frustracji zauważają pod skórą na twarzy grudki. Tak się dzieje dlatego, że nasz mózg, układ immunologiczny oraz skóra nieustannie porozumiewają się ze sobą. Organizm w odpowiedzi na stres uruchamia cykl reakcji neurohormonalnych, które mają pomóc organizmowi w adaptacji do zmiennych warunków.
W czasie długotrwałego stresu dochodzi jednak do wyczerpania rezerw organizmu, utraty równowagi psychofizycznej i pojawiają się dysfunkcje różnych układów, często właśnie skóry. W stresie kora nadnerczy wydziela hormony. Trafiają one do krwi, łączą się z receptorami skóry i pobudzają gruczoły łojowe. Stąd schorzenia skóry zaostrzają się pod wpływem stresu.
Skuteczna pomoc w schorzeniach psychodermatologicznych
Leczenie pacjentów z chorobami skóry i zaburzeniami psychicznymi jednocześnie nie jest łatwe. Bardzo ważne jest nawiązanie dobrych relacji z pacjentem, porozumienie, zaufanie. Zazwyczaj trzeba poświęcić mu dużo czasu, traktować go ze zrozumieniem – mówią lekarze.
Zwykle stosuje się psychoterapię i podaje się leki neuroleptyczne (hamujące pobudzenia) czy antydepresyjne. Wiele osób jednak trudno zmobilizować, żeby zgłosiły się po pomoc nie tylko do dermatologa, ale także do psychologa czy psychiatry. Tymczasem takie całościowe podejście do problemu znacznie przyspiesza wyleczenie.