Nigdy nie wiadomo, kiedy i w jakich okolicznościach przyjdzie człowiekowi bronić swej wiary i dawać świadectwo. Przekonała się o tym popularna trenerka fitness i trenerka personalna Ewa Chodakowska.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Zaczęło się w Wielki Piątek. Chodakowska na swojej stronie na Facebooku zamieściła taki post:
Okazało się, że cytowanie świętego Papieża nie wszystkim bywalcom jej fanpejdża przypadło do gustu. Chociaż wielu wpis trenerki zalajkowało i udostępniło dalej, pojawiły się też mocno krytyczne komentarze. Np. takie: „Ewa come onnnnnnnnnnnnn!!! Dlaczego z fajnej platformy fitnessowo-zdrowotno- lifestylowej robić kazalnicę? Mówiłaś, że nie angażujesz się politycznie i religijnie? Wiara to prywatna sprawa. Szkoda! Bardzo cię szanuje i lubię i tak i tak. Ale uważam ze fitness i faith to radykalnie inne sprawy”.
Chodakowska odpowiadała spokojnie, konsekwentnie broniąc swojego prawa do wyraża swojej wiary. Napisała:
„Poczekaj Aniu 🙂 ta strona nie jest tylko i wyłącznie o fitnessie..
Nigdy tylko i wyłącznie o samym fitnessie nie była ..
To fanpage “ewa chodakowska”.. ta strona jest też o mnie.. o tym kim jestem i jakie wartości wyznaję..
Moja wiara jest częścią mnie.. To jaka jestem, to jaką mnie lubisz i szanujesz, jest w dużej mierze wynikiem wiary, w jakiej zostałam wychowana i w jakiej trwam..
Robię wszystko, żeby traktować innych tak jak sama chciałabym być traktowana..
Nie oszukuję, nie zazdroszczę, nie oczerniam…
Szanuję ludzi!! Kocham ludzi.. życzę wszystkim jak najlepiej!”
Znana trenerka fitnessu przyznała, że ma „problem z nastawianiem drugiego policzka” i mimo starań ponosi pod tym względem porażki. Podkreśliła też, że w każdym poście motywacyjnym, jaki umieszcza na Fb, przejawiają się wartości spójne z jej wiarą:
„Jesteś tutaj dlatego, bo właśnie jestem taka.. uwierz mi, nie tylko dlatego że robię przysiady i piję zielone koktajle..
Jestem dobra dla ludzi i udowadniam, że będąc dobrą i uprzejmą dla innych, można osiągnąć w tym dziwacznym świecie sukces..
Zauważ, ze nie narzucam się ze swoją wiarą.. ale nie zamierzam się z nią chować, czy się jej wstydzić
Jestem praktykującą katoliczką .. chodzę do kościoła! Modlę się codziennie przed snem..”
Trenerka wyjaśniła też, że każdego roku w Wielki Piątek – który jest dla niej wyjątkowym dniem refleksji – mówi o swojej wierze otwarcie..
„Raz w roku..
Nie zabieraj mi tego..
Nikogo tym nie krzywdzę..
Uszanuj to proszę..”
– zwróciła się do krytykującej ją internautki i do innych, którzy mieli podobne do niej zdanie.
Ponieważ dyskusja coraz bardziej się rozkręcała i w mediach zaczęły się pojawiać informacje i tym, co się dzieje na społecznościowej stronie Ewy Chodakowskiej, w Wielką Sobotę zdecydowała się zamieścić obszerny wpis dotyczący sprawy.
„ Może Cię zaskoczę, ale ta strona nie jest tylko i wyłącznie o kicaniu pajaców i siorbaniu zielonych koktajli..
Ta strona nie jest też o kulcie ciała, choć ciało jako efekt mojego rzemiosła, jako wizytówka mojej pracy, często się tu pojawia..
Ta strona nosi tytuł “ewa chodakowska”, a nie “fitness, motywacja, przepisy, porady “.. etc
Ta strona, skromnie mówiąc, jest o mnie i sposobie życia jaki prowadzę..”
– wyjaśniła, przedstawiając motywy i zasady, jakimi kieruje się prowadząc od pięciu lat swoją stronę w portalu społecznościowym. Zwracając uwagę, że priorytetowo traktuje zdrowie (a nie odchudzanie), podkreśliła, że ważny dla niej jest również „W ZDROWYM CIELE, ZDROWY DUCH!!”. Mocno zaakcentował także kolejny raz, że to, jaka jest, wynika z wychowania, które otrzymała i z wiary, w której została wychowana i w której trwa.
W wielkanocny niedzielny poranek na stronie Ewy Chodakowskiej pojawił się nowy post. Krótki i radosny: „Chrystus Zmartwychwstał!!! Alleluja!!”.
Wieczorem popularna trenerka fitness zamieściła kolejny wpis. „Muszę przyznać, ze jestem bardzo zaskoczona całym zamieszaniem związanym z moim piątkowym postem i moimi odpowiedziami na nietolerancyjne komentarze”. I na spokojnie analizując wydarzenia minionych trzech dni, w tym również pochwały, jakie otrzymywała za swoją postawę, stwierdziła:
„Nie zrobiłam niczego, czego nie można by się było spodziewać po praktykującym katoliku..
Moja postawa nie ma nic wspólnego z heroizmem.. nigdy nie kryłam tego kim jestem 🙂 ba! Jestem dumna z tego, kim jestem!!”.
Dodała, że po tym, jak zamiast życzeń o pisankach i kurczaczkach, zacytowała słowa Jana Pawła II nawołujące do refleksji, przez chwilę poczuła, jakbym co najmniej się komuś naraziła, jakby jej życzenia, a później komentarze, były jakimś „coming outem”, a może chwytem marketingowym. Zauważyła też: „Nie jestem święta i świętej z siebie nie robię, ale tak! Chodzę na niedzielne msze i modlę się co wieczór – próbuję dawać dobry przykład na co dzień .. tak wśród bliskich i znajomych, jak i w każdym poście tutaj.. potykam się przy tym milion razy..”.
Zwróciła też uwagę, że być może będzie teraz inaczej traktowana, rozliczana przez media, czy rzeczywiście jest wzorową katoliczką.
„Będzie nagonka? Trudno..
Ja powiem Ci jedną małą rzecz..
Źdźbło widzisz w moim oku,
a belki w swoim nie dostrzegasz..
ŻYJ I DAJ ŻYĆ!!
Niech każdy się przyjrzy sobie i zrobi to co może, żeby być jak najlepszą wersja siebie – zaskoczę Cię! tutaj też jest ukryte “głębsze przesłanie”…”.
Cała historia „świąt z Ewą Chodakowską” pokazuje nie tylko, że nigdy nie wiadomo, kiedy i w jakich okolicznościach przyjdzie człowiekowi bronić swej wiary i dawać świadectwo. Dowodzi też, że świadectwo wiary można otrzymać od kogoś i w okolicznościach, w których zupełnie się tego nie spodziewamy.