separateurCreated with Sketch.

Dziecko z zespołem Downa w reklamie. Dlaczego nie!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Do tej pory dzieci z zespołem Downa, jeśli pojawiały się w jakichś spotach, to raczej w kampaniach społecznych. Tym razem są bohaterem komercyjnego klipu. To świetny pomysł.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Popularny producent kosmetyków dla dzieci Johnson’s Baby przygotował wyjątkową reklamę na Dzień Matki (w Brazylii obchodzony nieco wcześniej niż w Polsce, bo w drugą niedzielę maja). Niby spot nie odbiega bardzo od konwencji reklam produktów dla dzieci – jest miękkie światło, zbliżenia, dość ckliwa muzyka. Ale jest jeden „szczegół”, który czyni ją inną niż wszystkie.

 

Jej bohater. Dziecko z zespołem Downa.

Na początku w ogóle tego nie widać. Zbliżenia na cudne, małe stópki, pulchne rączki, brzuszek, włoski, które od razu chciałoby się powąchać i pogłaskać. Dopiero pod koniec spotu, kiedy kamera nieco się oddala i przedstawia całą sylwetkę bobasa, można się zorientować, że ma on zespół Downa.

To coś zmienia? W sumie, zupełnie nic. Przecież takie dzieci, podobnie jak te z zespołem Aspergera, autyzmem czy innymi chorobami potrzebują tego samego, co dzieci zdrowe. I to zarówno na płaszczyźnie materialnej (w końcu mowa o reklamie), jak ubranka, kosmetyki, produkty do pielęgnacji, jak i w znacznie ważniejszym wymiarze, jak miłość, troska, zainteresowanie, opieka, poczucie bezpieczeństwa,



Czytaj także:
Mélanie – dziewczyna z zespołem Downa, będzie prezenterką pogody!

 

Można narzekać na jakość kosmetyków marki Johnsons’s Baby (która dla wielu rodziców jest dyskusyjna) czy fakt, że dopiero teraz, w 2017 roku, ktoś wpadł na pomysł, by w reklamie produktów dla dzieci wystąpiło dziecko „inne”, nieco odbiegające od przyjętych sztywnych norm, konwencji. Lepiej jednak późno niż wcale.

Do tej pory reklamy z dziećmi innymi, niż całkowicie zdrowe, pulchniutkie bobaski, były raczej rzadkością. Jeśli już w spotach pojawiały się dzieciaki z zespołem Downa, to były to przede wszystkim kampanie społeczne. Zresztą, niekiedy wywołujące niezrozumiałe kontrowersje, jak w przypadku mocno dyskutowanego we Francji klipu „Dear Future Mom” .

Nie wiem, dlaczego w świecie, w którym tyle już widzieliśmy, a wszelkie tabu dawno zostały przełamane, pokazanie w reklamie, filmie, na plakacie kogoś „innego”, czy to pomarszczonego staruszka, pulchnej modelki „plus size”, kogoś bez ręki czy nogi, kogoś chorego, nadal wywołuje tyle emocji, a niekiedy kontrowersji. Dlaczego z zachwytem, a czasem nawet z emfazą, zwracamy uwagę na każdą taką reklamę, choć już dawno powinny być one czymś całkowicie normalnym.



Czytaj także:
Oczy, które patrzą. Piękne i wzruszające zdjęcia dzieci z zespołem Downa

 

Tym bardziej, jeśli chodzi o reklamy, w których występują dzieci z zespołem Downa czy innymi wadami. Bo przecież one są takie same, jak wszystkie inne dzieci. Tak samo piękne, mądre, kochane. A dla swoich mam są po prostu najpiękniejsze na świecie. Jak każde dziecko.

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!