separateurCreated with Sketch.

Kryzys wieku średniego? To mogą być narodziny nowego Ciebie

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Cierpienia i udręki, które niesie za sobą kryzys połowy życia są dla o. Jana Taulera „bólami porodowymi” dla narodzin Boga w człowieku. Jest jednak jeden warunek.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Kieszonkowa książka „W połowie drogi. Półmetek życia jako duchowe zadanie”, której autorem jest niemiecki benedyktyn o. Anselm Grün, jest o kryzysie wieku średniego. Bodźcem do rozpoczęcia prac nad tym tematem był fakt, że wiele wystąpień z zakonu ma miejsce właśnie po czterdziestym roku życia. Jednak kryzys egzystencjalny osób w wieku 40-50 lat nie jest tylko problemem zakonników, ale również niekiedy przewraca do góry nogami życie wielu innych osób.

Czym się charakteryzuje ten kryzys? M.in. zamianą zawodu, zerwaniem z dawnym otoczeniem, czy też nerwicą. Pojawia się też szereg ważnych pytań o sens tego co się robi i dokąd właściwie zmierza nasze życie.



Czytaj także:
Dwoje w ciemnościach… Co robić, gdy związek przechodzi kryzys

Wspólnota benedyktynów o. Anselma Grüna zorganizowała więc dyskusję w oparciu o referaty dotyczące refleksji dwóch myślicieli: XIV-wiecznego niemieckiego mistyka o. Jana Taulera oraz słynnego psychologa Carla Gustava Junga. Z tych referatów powstała wspomniana książka.

Najpierw poznajmy siebie

Skupmy się na wnioskach z referatu dotyczącego przemyśleń wybitnego dominikanina o. Jana Taulera, który paradoksalnie ukazał kryzys połowy życia jako szansę duchowego wzrostu. Już w XIV w. dominikanin zaobserwował, że ludzie między czterdziestym a pięćdziesiątym rokiem życia popadają w duchowy kryzys. Zaczynają odczuwać pustkę i popadają w rutynę. Bywa, że doświadczają również niepowodzenia wszystkich swoich duchowych wysiłków, z których do tej pory czerpali siłę.

Ważna jest właściwa reakcja na ten kryzys. Niestety wiele osób wybiera „ucieczkę”, która najczęściej przybiera trzy formy. Pierwsza z nich to chęć zmiany wszystkiego dookoła: chcemy reformować Kościół lub napiętnujemy szereg negatywnych zachowań u innych osób. Drugi sposób ucieczki to ślepe oddawanie się dotychczasowym praktykom. Trzecia możliwość ucieczki to pośpieszne poszukiwania nowego stylu życia.



Czytaj także:
Celibat, tożsamość, pieniądze. Szczera rozmowa o kryzysie kapłaństwa

Wszystkie te „ucieczki” łączy jedno – w kryzysie, kierujemy uwagę głównie na to co zewnętrzne, a nie to co wewnętrzne. To błąd. Jak podkreślał o. Tauler, gdy przychodzi kryzys, powinniśmy skupić się na naszym wnętrzu. Kryzys, m.in. ten połowy życia, powinien zmusić nas do próby „samopoznania”. Jak czytamy w książce, nie jest to proces łatwy, ponieważ człowiek często wtedy odkrywa różne ciemne strony swojego życia i wiele słabości.

„Przyjaciele Boga nie osądzają nikogo prócz siebie” – podkreślał w swoich pracach o. Tauler.

Dominikanin zalecał też pytać siebie o motywy naszego działania – czy w centrum stawiamy siebie czy Boga? Mamy spróbować dojść do tego, czy trzymamy się rzeczy zewnętrznych (tj. nasza pozycja zawodowa, własności, czy choćby reputacja dobrych chrześcijan), czy jednak jesteśmy skupieni na naszej relacji z Bogiem.

Budowa dobrej relacji

Po procesie „samopoznania” należy przejść do „opanowania”. Ten termin jest rozumiany jako „wyrzeczenie się własnej woli, by poddać się woli Boga”. Chodzi tu o wyrzeczenie się wszystkiego, co hamuje nasz duchowy rozwój.

Może to być nawet coś, co z pozoru wydaje się dobre. Podany został m.in. przykład religijnych praktyk. Formy wyrazu religijnego, które były dobre dla młodych ludzi teraz mogą nam już nie służyć – często „kryzys” nam mówi, że powinniśmy poszukać innych form relacji z Bogiem.



Czytaj także:
Czy mężczyźni są w kryzysie?

Do „opanowania” zaliczona została również gotowość do cierpienia. Należy czasem zaakceptować, że cierpienie, którego aktualnie doświadczamy ma głębszy sens i jest jedynie częścią naszej drogi do Boga.

Cierpienia i udręki, które niesie za sobą kryzys połowy życia są dla o. Taulera „bólami porodowymi” dla narodzin Boga w człowieku. Warunkiem narodzenia jest zwrócenie się do naszego wnętrza i otwarcie się na Boga.

„Bóg nie jest już tylko zewnętrzną instytucją, która czuwa nad przestrzeganiem przykazań, nie jest już ideałem, do którego się dąży, lecz staje się bliski”, interpretuje w książce o. Grün.

„Kryzys połowy życia ma więc pewien cel. Jest on szansą dotarcia do prawdziwego człowieka i postawienia decydującego kroku naprzód na drodze do Boga. Jeśli wiemy o związkach między udręką a narodzinami Boga, które opisał Tauler, możemy inaczej reagować na pierwsze oznaki kryzysu”, dodaje.

Korzystałem z książki A. Grün OSB, „W połowie drogi. Półmetek życia jako duchowe zadanie”, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.