Gdy po obejrzeniu wideo przejdzie pierwsza złość, pomyślmy o tym, że terroryści mogą co prawda zniszczyć nasze kościoły, ale nie mają mocy zniszczyć naszego chrześcijaństwa. I to wydaje się adekwatna odpowiedź na tak okrutną dewastację materii – ożywienie chrześcijańskiego ducha.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Poprzewracane i ciskane o podłogę rzeźby świętych. Kopana i deptana figura zmartwychwstałego Chrystusa, figura Matki Boskiej rozbijana przy pomocy świecznika. Przewrócony krzyż. Rozdzierane zdjęcia papieży Franciszka i Benedykta XVI. W końcu rozniecony ogień w budynku kościoła. Takie właśnie sceny pojawiają się w nagraniu opublikowanym przez powiązaną z tzw. Państwem Islamskim agencję informacyjną Amaq.
Czytaj także:
Atak ISIS na Filipinach: przynajmniej 21 zabitych, katolicki ksiądz i wierni porwani
Marawi broni się przed ISIS
Wideo jest relacją nagraną przez samych dżihadystów i przedstawia przebieg ich świętokradczej akcji. Grupa uzbrojonych mężczyzn (niektórzy są zamaskowani, inni pokazują swoje twarze) dewastuje jeden z kościołów katolickich w Marawi na południu Filipin.
Miasto próbują opanować bojownicy z radykalnej islamskiej organizacji Maute. Są to lokalni zwolennicy tzw. Państwa Islamskiego, które planuje zbudować swój bastion w Azji Południowo-Wschodniej. Dżihadyści zabili w tym mieście 21 osób, ścięli oficera policji oraz porwali katolickiego kapłana i jego wiernych.
Oddziały filipińskiej armii próbują kontrolować to 200-tysięczne miasto i odbić je z rąk islamskich bojowników. Prezydent Filipin Rodrigo Duterte wprowadził stan wojenny na całym terytorium wyspy Minadanao. Nie wykluczył jednak, że może się rozszerzyć na cały kraj.
Jak podaje Daily Mail, starcia w mieście Marawi pochłonęły już łącznie 178 ofiar śmiertelnych, w tym 20 cywilów.
Czytaj także:
Co łączy Polaków i Filipińczyków?
Dewastacja kościoła ożywia ducha?
Za każdym razem, gdy pojawiają się takie lub bardziej drastyczne obrazy, powstaje pytanie, jak sobie z tym radzić. Czy oprócz oczywistych uczuć smutku i złości jako chrześcijanie powinniśmy patrzeć na to z jakiejś innej, wyższej perspektywy? Może z perspektywy cnoty chrześcijańskiej nadziei?
Na pewno warto pamiętać o starożytnej i wielokrotnie wypróbowanej mądrości pierwszych uczniów Jezusa, zapisanej przez Tertuliana: „Krew męczenników jest posiewem chrześcijan”. Na tym filmie nie widzimy krwi, jednak można poprowadzić pewną analogię. Jeśli masowe prześladowania i męczeństwo nie zabiły chrześcijaństwa, a wręcz dały impuls jego rozwojowi, to może dzisiejsze prześladowania i dewastacje naszych świątyń w efekcie przyczynią się do odrodzenia czy też ożywienia chrześcijaństwa XXI wieku?
Gdy więc przejdzie pierwsza złość, pomyślmy o tym, że terroryści mogą co prawda zniszczyć nasze kościoły, ale nie mają mocy zniszczyć naszego chrześcijaństwa. I to wydaje się adekwatna odpowiedź na tak okrutną dewastację materii – ożywienie chrześcijańskiego ducha.
Czytaj także:
Domowa recepta na terroryzm – dla każdego z nas!