separateurCreated with Sketch.

Charlie ma umrzeć. Rodzice przegrali w sądzie z lekarzami

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Najpierw walczyli o jego życie, teraz walczą o to, by mógł umrzeć w domu. 10-miesięczny Charlie Gard, mimo sprzeciwu rodziców, zostanie w piątek odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Tak zadecydował szpital, a decyzję podtrzymał sąd.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Urodzony 4 sierpnia 2016 roku Charlie cierpi na rzadką mitochondrialną chorobę genetyczną. Powoduje ona osłabienie mięśni oraz uszkodzenie mózgu. Lekarze nie dawali mu szans na skuteczną terapię i wyzdrowienie. Chłopiec przebywa na intensywnej terapii od października zeszłego roku.

web charlie gard mother hospital Facebook:Charlie’s fight

Facebook/Charlie’s fight

Walka z sądami

Rodzice chłopca – 31-letnia Connie Yates oraz 32-letni Chric Gard z miejscowości Bedfont (zachodni Londyn) walczyli we wszystkich instancjach brytyjskich sądów o to, by nie odłączać ciężko chorego syna od respiratora. Bezskutecznie – sąd przychylił się do oświadczenia lekarzy z londyńskiego szpitala Great Ormond Street Hospital.

Jak podaje BBC, argumentacja sądów opiera się na wniosku, że dalsze leczenie wiąże się „z narażeniem Charliego na znaczny ból”. Dziecko nie widzi, nie słyszy, nie może też ruszać się, przełykać czy nawet płakać.

Charlie umrze w szpitalu

Po tym, jak sędzia odczytała decyzję o przerwaniu życia Charliego, na sali rozległ się przejmujący płacz jego matki. Przed budynkiem sądu ludzie, którzy wspierają prawa rodziców chłopca zorganizowali pikietę, trzymając jego zdjęcia oraz skandując „Save Charlie’s Life” (z ang. „Ocalić życie Charliego!”).

Rodzice po wydaniu opinii sądowej poprosili lekarzy, by pozwolono im zabrać syna do domu, by mógł umrzeć w domu. Szpital nie wydał na to zgody.

„Powiedziano nam, że musi umrzeć w szpitalu” – oświadczyła Connie Yates.

W czwartek po tym, jak decyzja sądu stała się jasna, rodzice Charliego wydali oświadczenie:

Nie pozwolono nam wybrać, czy nasz syn będzie żył i nie pozwolono nam wybrać, kiedy i gdzie Charlie umrze.

Dodali w nim także, że ich syn „umrze, wiedząc, że był kochany przez tysiące…” oraz podziękowali wszystkim, którzy okazali im wsparcie.

Rodzice chłopca zaznaczyli, że spędzają ze swoim dzieckiem „ostatnie cenne godziny”. W nagranym w szpitalu filmie dodają, że „błagają lekarzy”, by dali im jeszcze ten weekend na pożegnanie.

https://www.youtube.com/watch?v=XueR4V2RHAI

 

Charlie’s Fight

W walkę o życie chłopca włączyło się wiele osób. Powstała specjalna strona internetowa Charlie’s Fight, na której informowano o sposobach wsparcia. W mediach społecznościowych funkcjonowały specjalne hashtagi #charliesfight oraz #charliesarmy.

W postach na Twitterze, internauci apelują, by zaniechać odłączenia chłopca do respiratora, dodając „pozwólcie im chociaż spróbować!”

 

Na leczenie chłopca w Stanach Zjednoczonych zebrano 1, 4 miliona funtów. Lekarze orzekli jednak, że w tym przypadku terapia ta nie będzie skuteczna i przekonywali, że należy pozwolić chłopcu „umrzeć z godnością”. Sprawa została skierowana również przed Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, okazało się jednak, że ten wniosek oddalił.

Historia Charliego i jego rodziców budzi wiele kontrowersji w Wielkiej Brytanii. Protestowali także aktywiści nie zgadzający się z decyzjami podejmowanymi przez szpitale i sądy. Przypadek Charliego wywołał również dyskusję na temat granic leczenia oraz praw rodzicielskich.

Komentarze do decyzji sądu wydał także Kościół Katolicki Anglii i Walii oraz Papieska Akademia Życia przy Watykanie.

Connie Yates oświadczyła już wcześniej, że w przypadku, gdy „Charlie nie wykorzysta swojej szansy”, zebrana w zbiórce publicznej kwota zostanie przeznaczona na rzecz leczenia choroby mitochondrialnej.

web charlie gard parents Facebook:Charlie’s fight

Facebook/Charlie’s fight

Źródło: Aleteia, BBC, Daily Mail

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!