Pośpiech, jak nic innego, kradnie nam możliwość przeżywania życia. Uzurpuje sobie prawo do uważności, z jaką doświadczamy. To za jego przyczyną stajemy się ślepi.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Warto czekać – na przełomy, na przemiany, na miłość. Warto dać sobie czas, wtopić się w rytm życia, dnia i nocy, pór roku i przeżywać je jako dar – niezależnie, czy słońce jest w zenicie, czy pada rzęsisty deszcz. Warto nie gnać. Nie zakładać kajdanek każdemu porywowi serca. Zgodzić się na to, że pewnych rzeczy nie przyspieszymy. Zgodzić się na wypełnienie każdego etapu, choćby tęsknota paliła jak ogień.
Pośpiech, jak nikt inny, kradnie nam możliwość przeżuwania życia. Uzurpuje sobie prawo do uważności, z jaką doświadczamy. To za jego przyczyną stajemy się ślepi. Pośpiech pozbawia nas rdzennej ciekawości, ciekawości koczownika. Zauważam to wyraźnie – wszyscy jesteśmy ludźmi lasu otępionymi przez milion przyzwyczajeń i udogodnień. Skupiamy się na szukaniu schronienia, a nie przygody życia. Dlatego wymyśliłam kiedyś kilka zasad koczownika. Nie żebym bezbłędnie się ich trzymała! Po prostu pomyślałam, że mogą być dobrym punktem odniesienia, szczególnie gdy czujemy się osadzeni w poczekalni życia. Mogą pomóc nam lekko odwrócić perspektywę.
Czytaj także:
Magda Frączek: Chcę być mała
Pierwsza zasada koczownika
Kto koczuje, ten w rzeczy samej czeka. W istocie sprawy. W samej esencji. Żeby potem miał co opowiadać (bo Indianie uwielbiają siadywać ze swoimi ludźmi i zwierzać się z przeżytych historii). Jeśli nie patrzysz, nie widzisz. Myślisz, że wszystko przemyka Ci przez palce. Nic bardziej mylnego. Koczownik czeka na koniec opowieści, nawet latami. Nie bagatelizuje chwil przypominających opisy przyrody rodem z Nad Niemnem. Puenta może okazać się zdumiewająca!
Druga zasada koczownika
Koczownik poznaje różne miejsca na ziemi. Odkrywa w sobie soul, podróżniczą duszę, własną muzykę. Koczownik buduje pogląd na świat, bo widział dużo, bo patrzył daleko. Nie zadowalają go doniesienia z prasy. Koczownik stale poszerza horyzonty. W tym celu wdrapuje się na większe i mniejsze szczyty. Daje mu to zrozumienie, że nie dosięgnie nieba. Że siła tkwi w tym, jak mocno pokocha ziemię pod swymi stopami.
Trzecia zasada koczownika
Koczownik stara się zachować spokój w życiowych sytuacjach. Uczy się, jak posprzątać po rozlanym mleku. Uczy się dźwigać ciężary innych, podążać drogą, poruszać się różnymi środkami transportu. Uczy się wzniecić ogień, a także go gasić. Nie podnieca go wszystko, co nowe i nieznane, bo wie, że tropikalna roślina potrafi przeżyć tylko w egzotycznych warunkach. Koczownik nie ma złudzeń, co do swojego położenia. Rozumie, że nie wszystko w zetknięciu z twardą glebą życia, wzrośnie. Czeka więc na kogoś, z kim zdoła się faktycznie, naturalnie zaadoptować.
Czwarta zasada koczownika
Koczownik zna się na mapach i starych księgach. Najbardziej lubi te, w których zaznaczona jest droga do skarbu. Chodzi o czerpanie mądrości, spisanej na kartach ważnych ksiąg. Koczownik potrafi tropić skarb długo – w zasadzie pragnie ukryć w nim swoje serce. Wiedzę o nim utrzymuje w tajemnicy. Skarb jest zbyt cenny, aby dawać o nim znać komuś przypadkowemu. Droga poszukiwań przysparza najwięcej emocji i rozczarowań, jednak poprzez zbierane przez całe życie doświadczenia, koczownik potrafi oprzeć się niepogodom, złośliwym ludziom czy samotności.
Piąta zasada koczownika
Koczownik osiada tylko wtedy, gdy czuje, że w danym miejscu może zostać na zawsze. I jest to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Jego/Jej zdaniem. To miejsce, które ma pod sobą wszystkie inne miejsca, jakie widział. To miejsce, w którym położy znaleziony skarb. To miejsce, w którym będzie mógł swobodnie zwierzać się ze swoich podróży. Odpocząć. Stworzyć dom. Własne plemię.
Koczownik nigdy nie porzuci swojej ziemi. Zbyt długo jej szukał. Zbyt długo na nią czekał. Ponieważ wie, że wszystko, czego doświadczył w swoim życiu, wszystko, co doświadcza i czego doświadczać będzie – otrzymał.