Kuria archidiecezji poznańskiej upomniała księży, by nie używali emotikonów w ogłoszeniach parafialnych, które publikują w internecie. Powód? To zbyt infantylne.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Zacznijmy od tego, że pisząc ten tekst, mogę być nieco nieobiektywna. Bo używam emotikonów prawie zawsze i wszędzie. Dlaczego? Bo zamiast pisać w kilku zdaniach, co mi po głowie chodzi i w duszy gra, mogę to wyrazić za pomocą kilku znaczków. Infantylne? Zbyt upraszczające sprawę? Może odrobinę tak, ale z drugiej strony, media społecznościowe rządzą się swoimi prawami. I, cóż – takie czasy.
Ban na emotikony
Na takie czasy (i obrazkową komunikację) nie bardzo godzi się kuria archidiecezji poznańskiej, która zaapelowała do swoich księży, by nie używali emotikonów (krótkie ciągi znaków służące wyrażaniu emocji, tzw. „buźki”) podczas publikowania ogłoszeń parafialnych na stronie internetowej parafii. Powód? To infantylne.
W komunikacie kurii podkreślono ponadto, że ogłoszenia parafialne to informacje odnoszące się do treści religijnych, dlatego „nie powinny stawać się banalne, ale dobrze świadczyć o kulturze nadawcy”.
Prośba poznańskiej kurii nie wzięła się oczywiście z sufitu. Rzecznik kurii ks. Maciej Szczepaniak powiedział PAP, że apel do proboszczów jest efektem długich obserwacji stron internetowych parafii.
Czytaj także:
Biblia zapisana za pomocą emotikon. Tylko dla… kogo?
Zbyt nowocześni księża?
„Nie jest to bardzo nasilone zjawisko, ale widzimy, że niektórzy księża starają się być nowocześni nawet pisząc ogłoszenia parafialne. Proboszczami coraz częściej zostają księża wychowani już w kulturze mediów społecznościowych – nasza prośba kierowana jest zwłaszcza do nich”
– powiedział ks. Szczepaniak.
Rzecznik poznańskiej kurii tłumaczył, że ogłoszenia parafialne to poważny komunikat. Księża uczą się, jak pisać je zrozumiałym językiem, zwięźle. Dodał, że emotikony pojawiały się zwykle w części ogłoszeń skierowanych do ludzi młodych, co akurat można zrozumieć. Natomiast w skrajnych przypadkach, zabawne buźki miały się pojawiać przy prawie każdym akapicie.
To już przesada, natomiast pytanie – czy zakaz nie jest przesadą w drugą stronę?
A jakie jest Wasze zdanie?
Źródło: PAP
Czytaj także:
Pokaż mi swojego Instagrama. A powiem Ci, czy masz depresję