separateurCreated with Sketch.

Tatrzański Gietrzwałd. Jeden przestaje pić, drugi się nawraca, trzeci doznaje uzdrowienia

KAPLICA W KIRACH
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna z Krzeptówek: Sama doświadczyłam cudu, tu w Kirach. Kiedyś zaczęła mnie bardzo boleć głowa. Lekarz w szpitalu nie potrafił nic na to poradzić. Miałam taki ból głowy, że bałam się oczy otworzyć. Wtedy zaczęłam się modlić do Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej…
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jedynym polskim miejscem objawień Maryi uznawanych przez Watykan jest wieś Gietrzwałd koło Olszsztyna. Warto jednak zwrócić uwagę na dużo mniej popularną, malutką, drewnianą kaplicę pw. Matki Bożej Gietrzwałdzkiej na Kirach w Tatrach.

Zachodzą do niej nie tylko miejscowi, ale i liczni turyści spacerujący po Dolinie Kościeliskiej. W ołtarzu głównym znajduje się kopia gietrzwałdzkiego obrazu z XVI wieku, który do sanktuarium na Warmii co roku przyciąga dziesiątki tysięcy ludzi. Jak Madonna z Dzieciątkiem trafiła do górali? Za sprawą Księży Kanoników Regularnych Laterańskich, bo to oni sprawują opiekę nad obiema świątyniami.

Uroczystości odpustowe związane z rocznicą na Kirach już się odbyły, w niedzielę 3 września 2017 roku. Zostały połączone z jubileuszem 50-lecia ślubów zakonnych ks. Stanisława Woźniaka CRL, który jest budowniczym kaplicy i jej wieloletnim rektorem. Mieszka tu od 1990 roku. Jego wezwaniem kapłańskim (zapisanym na obrazku prymicyjnym) jest „Przez Maryję do Jezusa”, co traktuje bardzo serio.

Z wykształcenia jest… farmaceutą. W młodości zastanawiał się przez chwilę nad wstąpieniem do zgromadzenia redemptorystów, ale uznał, że Maryja wzywa go gdzie indziej. Kult Matki Bożej z Gietrzwałdu w malowniczym zakątku Tatr szerzy z przekonaniem, całym sercem i ciężką pracą.

Nie ma tu, co prawda, parafii (jest to kaplica rektoralna), a niedaleko są uznane w kraju sanktuaria maryjne na Krzeptówkach w Zakopanym czy w Ludźmierzu. Mimo tego na sobotnich nabożeństwach do Maryi w granatowym płaszczu z Dzieciątkiem non stop modlą się wierni.

Pierwsza, przydrożna kapliczka u wejścia do Doliny pojawiła się już na początku lat 90. XX wieku. Obecny budynek stanął w 1993 roku, na miejscu… stajni. Ludzi przybywało, trzeba było dać im coś więcej.

Ksiądz Woźniak ma ogromne nabożeństwo do świętych cudotwórców, więc z czasem zaczął „ściągać do pomocy” Matce Bożej specjalistów od spraw niemożliwych, herosów nadziei i zawierzenia. Są wśród nich św. Rita, św. Ojciec Pio, św. Charbel, św. Józef, św. Antoni, św. Maksymilian Maria Kolbe, św. Ekspedyt.

Nawet dość legendarna św. Filomena (jej wspomnienie zostało usunięte z kalendarza liturgicznego w czasie reformy Soboru Watykańskiego II, gdyż nie spełniła wymogów posiadania biografii historycznej) przytuliła się w bocznej kaplicy obok ołtarzyka poświęconego św. Ricie. Chyba najbardziej obleganej przez wiernych (poza Maryją), z racji opinii o skutecznym wstawiennictwie.

Z takim „zapleczem” duchowym ludziom wokoło powinno się może żyć dostatniej, a choroby i nieszczęścia – omijać Kiry szerokim łukiem. Katolicki kult świętych nie ma jednak nic wspólnego z magią! Nawet figura św. Michała Archanioła nie odstrasza złych mocy i zmagań typowych dla zwykłej, ludzkiej egzystencji.

Wystrój kaplicy pełnej wizerunków świętych „od cudów” robi specyficzne wrażenie tłoku postaci w aureolach, choć jest ona wyrazem autentycznej fascynacji duchownego. Jego szczerej wiary w pośrednictwo świętych.

Ludzie szukający pomocy i pociechy znajdują tu przestrzeń do spotkania z Bogiem. Mogą wypowiedzieć najbardziej osobiste prośby, bez obawy o brak wysłuchania lub potępienie. Jeśli Matka Boża będzie akurat zajęta czym innym, pomocnicy nadstawiają uszu i poniosą błaganie dalej. Na co górale mają dowody!

Anna z Krzeptówek mówi o sobie, że jest miłośniczką Matki Bożej. Wspomina pielgrzymki organizowane kiedyś przez księdza Stanisława z Kir do Gietrzwałdu. Była na takiej równo 15 lat temu: „Jechaliśmy busem, w góralskich strojach, z muzyką góralską – mówi. – W piątek uczestniczyliśmy w procesji światła. Ksiądz Stanisław miał kazanie. W niedzielę odbywały się główne uroczystości odpustowe w sanktuarium połączone z dożynkami”.

Według niej Gietrzwałd wygląda prawie jak druga Częstochowa. Pytam, co przyciąga ludzi do Maryi Gietrzwałdzkiej, bo Pani z Częstochowy jest jednak Królową Polski… O co się modlą?

Razem z nią na sumę przyjechała Krystyna z Gronia. Podkreśla, że modlą się tu ludzie z różnych stron Polski. Doznają uzdrowienia z wielu chorób, „kiedy nawet w USA lekarze nie mają na nie lekarstwa”.

Krystyna używa określenia „stąd bije spokojem”.

Z okazji jubileuszu życia zakonnego złożyłam gratulacje księdzu rektorowi. Na moje pytanie „Co znaczy dla księdza Matka Boża Gietrzwałdzka?”, odpowiedział krótko: „Wszystko”. I dodaje: „Kanonicy ślubowali przy koronacji obrazu, że będą szerzyć cześć i hołd dla Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Ja także…".

Śluby zakonne złożył 50 lat temu. I 50 lat temu obraz Maryi w Gietrzwałdzie został ukoronowany papieskimi koronami. Pod suchymi liczbami pielgrzymów za każdym razem kryją się historie konkretnych, pojedynczych osób. Nie tylko tych, które modlą się przed obrazem „gościnnie”. Są ludzie, dzięki którym mamy się przed czym modlić. Nie szukają cudów, lecz w prostocie służą pracą, jak potrafią, dla Maryi, a przez Nią – na Boga chwałę.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.