separateurCreated with Sketch.

PS Kocham Cię!… Dlaczego warto pisać listy miłosne?

Koperta i wylatujące z niej papierowe serduszka
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Aquinas Guilbeau - 19.09.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Mój przyjaciel znalazł narzeczeńską korespondencję swoich dziadków. I wtedy dotarło do mnie, że czasy SMS-ów i czatów zabrały nam coś ważnego.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Siedziałem w pociągu do Filadelfii. Na stacji w New Jersey dosiadła się do mnie starsza kobieta. Wracała do domu z lotniska, gdzie pożegnała lecącego za granicę męża.

Kobieta zdjęła płaszcz i usiadła, zabezpieczając laskę między naszymi siedzeniami. Po chwili zaczęła szperać w torebce i wyjęła… iPada. Byłem pod wrażeniem. „Niezła babcia!”, pomyślałem.

Miłosna korespondencja

Chwilę zajęło, nim połączyła się z wi-fi w pociągu. Kiedy się udało, natychmiast zaczęła wysyłać do kogoś wiadomości. Nie dbała o swoją prywatność, pisząc na dużym ekranie na oczach pasażerów. Rzuciłem okiem na jej wiadomości. Były to… miłosne komunikaty do męża. Wiele z nich stale pojawiało się i znikało na ekranie. „Kocham Cię, skarbie”, „Już tęsknię”, „Nie mogę się doczekać, aż wrócisz do domu”, „Gdziekolwiek bym nie była, jesteś częścią mojego życia”. To było naprawdę wzruszające i przez chwilę byłem wdzięczny, że mam szansę być świadkiem takiej małżeńskiej miłości.

Nagle połączenie z internetem (jak to zwykle bywa w niektórych miejscach) zostało przerwane. Kobieta odebrała więc połączenie – dzwonił jej mąż. Przez telefon kontynuowali wymianę krótkich wyznań miłosnych. „Nie zapomnij zadzwonić, jak wylądujesz”, „Bądź ostrożny”, „Kocham Cię”. Kiedy po kilku minutach wi-fi znów zaczęło działać, kobieta rozłączyła się i wróciła do pisania.

Kiedy tak jechaliśmy do Filadelfii, a ona wysyłała wiadomości, przyszło mi na myśl coś smutnego. Czy tylko ja jeden mogę być świadkiem tej miłości? Jasne, ich dzieci i przyjaciele wiedzą o ich lojalności i zaangażowaniu. Ale czy wiedzieli o uczuciach tej pary, czułych wyznaniach i młodości wciąż nasycającej ich dojrzałą miłość? Z pewnością powinni o tym wiedzieć, tak jak ja. Ale jak mogą się o tym dowiedzieć? Czy przeczytają te wiadomości? Wygląda na to, że nie.

Odnalezione listy

Gdy spoglądałem na te krótkie wyznania, przypomniała mi się historia, którą opowiedział mi niedawno mój przyjaciel. Wraz z rodzeństwem odnalazł listy miłosne, które wymieniali między sobą jego dziadkowie w okresie narzeczeństwa.

Dla mojego przyjaciela te listy były jak otwarcie okna na nieznane dotychczas aspekty jego rodzinnej historii. Wiedział o wzajemnej miłości swoich dziadków, ale nie słyszał nic o głębi ich uczuć ani wyrafinowanym sposobie ich wyrażania. Dziadkowie, wówczas zaledwie 20-letni, pisali do siebie w sposób zbliżony do poezji. Były to głębokie refleksje o życiu, małżeństwie, świecie, dzieciach i przyszłości ze wszystkimi jej niewiadomymi. Każde z nich w szczególności pisało o tej drugiej osobie, dzieląc jej myśli, nadzieje i marzenia. Dzieli się też obawami, ale z ufnością wobec Opatrzności.

I znów pomyślałem o kobiecie siedzącej obok mnie. Czy ona i jej mąż pisali kiedykolwiek do siebie? Czy zachowali te listy? Miałem nadzieję, że tak. Chciałbym, żeby ich dzieci i wnuki nauczyły się tego o ich miłości, co ja przed chwilą.

Powiedz o tym w liście

Dzięki tym listom mój przyjaciel nauczył się wiele o kulturze w XIX-wiecznej Europie, gdzie jego dziadkowie dorastali, zanim wojna zniszczyła ich kraj. Ale, co ważniejsze, listy zaszczepiły w nim (lata po śmierci dziadków) prawdziwe poczucie, że jego rodzice, rodzeństwo i on urodzili się z głębokiej i czułej miłości.

Pamiętając o tej historii, jeszcze raz pomyślałem o kobiecie siedzącej obok mnie.

Kochasz swojego męża? Kochasz swoją żonę? Powiedz o tym w listach. A potem zachowaj je i ofiaruj w dniu rocznicy albo innej rodzinnej okazji. Ukryj je, ale w miejscu, w którym mogą być znalezione. Pewnego dnia, gdy oboje odejdziecie do Pana, wasze dzieci i wnuki znajdą te listy i zaczerpną z ich lektury. Dowiedzą się nieznanych szczegółów z waszego życia, ale – co ważniejsze – nauczą się więcej o miłości, z której się narodziły.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!