Tak spełniło się marzenie ojca Pio, a jego piękne dziedzictwo służy dziś nie tylko na sposób duchowy, lecz również dla uzdrowienia ciała.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wszyscy znamy świętego ojca Pio – stygmatyka z San Giovanni Rotondo. Mało kto jednak wie, że ta miejscowość w Apulii może poszczycić się nie tylko relikwiami wspomnianego świętego, lecz także jego wspaniałym, wciąż rozwijającym się dziełem – Domem Ulgi w Cierpieniu.
Jest to niezwykły kompleks szpitalny. Niezwykły ze względu tak na swój rozmach, jak i na atmosferę, jaka w nim panuje. Atmosferę pełną troskliwości i poświęcenia. A wszystko zaczęło się od złotej monety i pragnienia o. Pio, żeby ulżyć chorym w ich cierpieniu. Zacytujmy tu jego słowa:
Wielu otrzymuje od Pana w sposób widowiskowy uzdrowienie z ich chorób. Ci jednak, którzy nie znajdują się w tym planie, czy są skazani na noszenie krzyża swych boleści? Czy nie można dla nich nic uczynić?.
Nie szpital, a dom
Święty uznał, że jak najbardziej można. Pierwszą próbą było otwarcie w centrum San Giovanni Rotondo małego szpitala. Niestety, trzęsienie ziemi z 1938 r. częściowo zniszczyło budynek szpitalny i placówkę zamknięto.
2 lata później o. Pio podjął następną próbę. I tak 9 stycznia 1940 r. zawiązano komitet budowy nowego dzieła – kliniki. O. Pio nie chciał nazwać jej szpitalem, gdyż w szpitalu leczy się tylko ciało, a stygmatyk chciał pomóc całemu cierpiącemu człowiekowi, tak jak w domu – z czułością i zainteresowaniem.
Dlatego też planowaną klinikę nazwał „Domem Ulgi w Cierpieniu”.
Opatrzność Boża i bezinteresowni wspólnicy
Wtedy też przeznaczył na jego budowę złotą monetę – dar na cele dobroczynne otrzymany od jednej z pobożnych kobiet. Były to pierwsze pieniądze na rzecz „Domu Ulgi w Cierpieniu”.
Oprócz owej monety, o. Pio miał tylko wiarę w Bożą Opatrzność.
Zbieranie dalszych funduszy zaczęło się dopiero w 1946 r. Wtedy bowiem zawiązano spółkę akcyjną, której wszyscy udziałowcy podpisali deklaracje o zrzeczeniu się zysków. Tego samego dnia wybrano miejsce pod budowę – wzgórze obok klasztoru franciszkanów.
Wiosną następnego roku zaczęto kopać, przygotowując teren pod budowę. Następnie ogłoszono konkurs na projekt kompleksu szpitalnego. Wygrał go Angelo Lupi – genialny samouk, nie będący ani architektem, ani inżynierem. On zresztą pokierował budową.
Nawrócony narzeczony i hojna dotacja
W międzyczasie napływały pieniądze od ludzi, na bieżąco wspomagając wznoszenie kliniki. Wielką rolę odegrała tu Barbara Ward – dziennikarka „The Economist”. Prosiła ona o. Pio o modlitwę w intencji przejścia na katolicyzm swego narzeczonego – ważnego urzędnika UNRRA (United Nations Relief and Rehabilitation Administration).
Gdy modlitwy świętego zostały spełnione, narzeczony Barbary Ward sprawił, że UNRRA udzieliła ogromnej dotacji, dzięki której 5 maja 1956 r. skończono budowę kliniki.
Ponieważ zgodnie z jej statutem „należy przyjąć każdego, kto o to poprosi w imię Chrystusa; i to oczywiście bezpłatnie”, od razu pojawiło się wielu pacjentów. Było ich tak dużo, że wkrótce zaczęto wznosić kolejne budynki.
Czytaj także:
Nieznany stygmat, który sprawiał o. Pio największy ból. Wiedział o nim tylko Jan Paweł II
Supernowoczesna placówka
W ten sposób zaczął się spełniać wielki plan o. Pio, przewidujący, że „Dom Ulgi w Cierpieniu” ma być ogromnym miastem – kliniką. Co ciekawe, jej rozbudowa cały czas trwa.
Obecnie jest tam ponad 1300 łóżek szpitalnych, stojących w przestronnych, jasnych i skomputeryzowanych salach. Komputery służą tu lekarzom do zapisywania informacji medycznej oraz np. zaleceń co do żywienia, które potem odbiera komputer w kuchni. Dzięki temu chorzy na specjalnych dietach otrzymują dostosowane do siebie posiłki.
Dodajmy, że szpitalne schody i korytarze są wyłożone zielonym marmurem (przynajmniej w najstarszym skrzydle), a przestrzeń między poszczególnymi budynkami wypełniają zadrzewione aleje, kwietniki i gazony (duże, ozdobne trawniki).
Czytaj także:
Został rozstrzelany, ale Bóg przywrócił go do życia za wstawiennictwem Ojca Pio
Dziedzictwo o. Pio: dla ducha i ciała
Napisaliśmy „między poszczególnymi budynkami”, bo oprócz ogromnego gmachu głównego „Dom Ulgi w Cierpieniu” stanowi wiele różnych dzieł. Wymieńmy wśród nich tylko te, których kamienie węgielne w 1987 r. poświęcił sam Jan Paweł II: dom dla osób starszych i obłożnie chorych, oddziały chirurgiczne, wieczernik „św. Klary” i Poliambulatorium. To ostatnie, oddane do użytku w 2002 roku, mieści w sobie 60 specjalistycznych ambulatoriów wyposażonych w najnowocześniejszą aparaturę medyczną.
I tak spełniło się marzenie ojca Pio, a jego piękne dziedzictwo służy dziś nie tylko na sposób duchowy, lecz również dla uzdrowienia ciała.
Czytaj także:
10 pomocnych myśli ojca Pio dla osób pogrążonych w cierpieniu