Takim właśnie jest prawdziwy chrześcijanin: nie narzekający i rozgniewany, ale przekonany, że żadne zło nie jest wieczne, żadna noc nie jest bezkresna, żaden człowiek nie jest definitywnie zły, żadna nienawiść nie jest nie do pokonania miłością.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Jezus nie chce, aby uczniowie powtarzali jedynie formuły wyuczone na pamięć. Chce świadków” – mówił Franciszek podczas środowej audiencji (4 października). Publikujemy najważniejsze fragmenty papieskiej katechezy:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
W dzisiejszej katechezie chcę mówić na temat: „Misjonarze nadziei dzisiaj”. Cieszę się, że czynię to na początku października, który jest poświęcony w Kościele w sposób szczególny misjom, a także w święto św. Franciszka z Asyżu, który był wielkim misjonarzem nadziei!
Rzeczywiście, chrześcijanin nie jest prorokiem nieszczęścia. Istotą jego przepowiadania jest coś wręcz przeciwnego: to Jezus, który umarł ze względu na miłość, a którego Bóg wskrzesił w poranek Wielkanocy jest istotą wiary chrześcijańskiej. Gdyby Ewangelie zatrzymały się na pogrzebie Jezusa, dzieje tego proroka dołączyłyby w ostateczności do wielu biografii bohaterów, którzy oddali swe życie za jakiś ideał. Ewangelia byłaby wtedy budującą i pocieszającą księgą, ale nie byłaby przepowiadaniem nadziei.
Czytaj także:
Franciszek: nigdy nie podpiszę ułaskawienia osoby winnej pedofilii
Ale Ewangelie nie kończą się w Wielki Piątek, wychodzą poza to wydarzenie. I to właśnie ten kolejny fragment przekształca nasze życie. Ale Jezus zmartwychwstał! Ten nieoczekiwany fakt wywraca i dokonuje przełomu w sercu i umysłach uczniów. Jezus nie zmartwychwstał bowiem tylko dla siebie, jak gdyby Jego odrodzenie było przywilejem, o który trzeba być zazdrosnym: jeśli wstępuje do Ojca – to dlatego, że chce, aby Jego zmartwychwstanie było udziałem każdego człowieka i pociągnęło wzwyż wszelkie stworzenie.
A w dzień Pięćdziesiątnicy uczniowie zostają przemienieni tchnieniem Ducha Świętego. Wszystkim zaniosą nie tylko dobrą nowinę, ale oni sami, inni niż wcześniej, będą jakby odrodzeni do nowego życia. Zmartwychwstanie Jezusa przekształca nas mocą Ducha Świętego. Jezus żyje, żyje pośród nas i uwalnia moc, byśmy się przekształcili.
Jezus nie chce, aby uczniowie powtarzali jedynie formuły wyuczone na pamięć. Chce świadków: ludzi, którzy szerzą nadzieję, poprzez swój sposób akceptowania, uśmiechania się, kochania. Zwłaszcza kochania: ponieważ moc zmartwychwstania czyni chrześcijan zdolnymi do miłości, nawet wtedy, gdy miłość zdaje się tracić swe racje.
Nasza wiara, nasza nadzieja to nie tylko optymizm. Jest czymś innym, czymś więcej. To tak, jakby wierzący byli ludźmi z dodatkową „odrobiną nieba” ponad głową, wspierani obecnością, której niektórzy nie potrafią nawet wyczuć.
Zatem zadaniem chrześcijan na tym świecie jest otwieranie przestrzeni zbawienia, jak komórki odrodzenia zdolne do przywrócenia siły życiowej temu, co wydawało się utracone na zawsze. Kiedy całe niebo jest zachmurzone, to błogosławieństwem jest ten, który umie mówić o słońcu.
Takim właśnie jest prawdziwy chrześcijanin: nie narzekający i rozgniewany, ale przekonany, na mocy zmartwychwstania, że żadne zło nie jest wieczne, żadna noc nie jest bezkresna, żaden człowiek nie jest definitywnie zły, żadna nienawiść nie jest nie do pokonania miłością.
Oczywiście, czasami uczniowie będą musieli drogo zapłacić za tę nadzieję daną im przez Jezusa. Pomyślmy o wielu chrześcijanach, którzy nie opuścili swego ludu, gdy przyszedł czas prześladowań. Pomyślmy o naszych braciach i siostrach na Bliskim Wschodzie, którzy dają świadectwo nadziei, a także dają swe życie z powodu tego świadectwa. To prawdziwi chrześcijanie, skierowaniu ku niebu, patrzący zawsze poza to, co doczesne.
Czytaj także:
Franciszek: nie horoskopy, nie wróżby. Słowo Boże daje pewność wśród burz
Kto ma Chrystusa przy swym boku, naprawdę niczego się już nie boi. Z tego powodu chrześcijanie nigdy nie są ludźmi łatwymi i uległymi, prawdziwi chrześcijanie. Ich łagodności nie można mylić z poczuciem braku bezpieczeństwa i ustępliwością. Paweł pobudza Tymoteusza, by cierpiał dla Ewangelii: „Bóg bowiem nie dał nam ducha lęku, ale mocy, miłości i karności.” (2 Tm 1,7). Upadłszy, zawsze powstają.
Dlatego właśnie chrześcijanin jest misjonarzem nadziei. Nie za względu na swoją zasługę, ale dzięki Jezusowi, ziarnu pszenicy, które padło w ziemię, umarło i przyniosło owoc obfity (por. J 12,24). Dziękuję.
[Do wiernych z Polski]
Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich w dniu, w którym przypada święto Franciszka z Asyżu. Chcę wspomnieć, że 100 lat temu w Fatimie, w każdym z sześciu objawień, Matka Boża prosiła: „Chciałabym, abyście każdego dnia odmawiali różaniec”. Odpowiadając na Jej prośbę, módlmy się wspólnie za Kościół, Stolicę św. Piotra, w intencjach całego świata. Przepraszajmy za grzechy. Prośmy o nawrócenie wątpiących, odrzucających Boga i o zbawienie dusz czyśćcowych. Wam wszystkim, którzy odmawiacie różaniec, z serca błogosławię!
Czytaj także:
Jakie jest najcenniejsze dobro istniejące na świecie? Franciszek daje kolejną lekcję