Ks. Przemek KAWA Kawecki: Karmienie się słowem Boga może sprawić, że ze średnio zadowolonych z życia ludzi możemy stać się ludźmi widzącymi głęboki sens naszej egzystencji. Kto widzi sens, ten jest już bardzo blisko szczęścia.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Katarzyna Szkarpetowska: Mówi się, że wiara rodzi się ze słuchania. Czy to prawda?
Ks. Przemek KAWA Kawecki: Nie znam innej drogi. Czasami czyjś sposób życia może nas zastanowić, zainspirować, zmusić do refleksji, ale potem i tak chcemy dowiedzieć się, jakie motywy stoją za postępowaniem danego człowieka… i tu znowu zaczyna się słuchanie.
Oczywiście, aby uruchomić w kimś proces nawrócenia – zwrócenia się w stronę Boga – muszą pojawić się jeszcze odpowiednie okoliczności. Z jednej strony osoba, która opowiada o Bogu, sama musi w Niego wierzyć, a z drugiej strony słuchający musi chcieć usłyszeć, a przynajmniej chcieć wysłuchać.
Choć to ostatnie zawsze pozostanie tajemnicą, wszak Duch Święty wieje, jak Mu się podoba. Czasami jedno zdanie, jedno słowo uruchamia lawinę nawrócenia, której nikt się nie spodziewał.
Czytaj także:
Jezus nie jest wróżką ani suplementem diety. On idzie na krzyż [sobotnia Ewangelia przy kawie]
Pismo Święte to, jak usłyszałam kiedyś na kazaniu, jedyna książka, którą zawsze czytamy w obecności Autora. Dlaczego zatem, gdy czytane słowo jest dla nas niezrozumiałe, mając Autora „pod ręką”, często nie pytamy, nie prosimy Go o wyjaśnienie? Czy to wynika z tego, że nie wierzymy w realną obecność Boga?
Idąc tym tokiem rozumowania, jesteśmy o krok od pomysłu, aby czytać Biblię w oryginale, bez znajomości hebrajskiego i greki, licząc, że Pan Bóg jakoś nam to wszystko „roztłumaczy” (śmiech). Osobiście jestem zwolennikiem twardego chodzenia po ziemi i wszystkim, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z Pismem Świętym, polecam czytanie poszczególnych ksiąg z dobrym komentarzem pod ręką, aby zrozumieć, co Autor miał naprawdę na myśli, a nie to, co nam się wydaje, że miał.
Można mieć codzienny kontakt ze słowem Bożym – słyszeć je w kościele, czytać w zaciszu czterech ścian, a jednocześnie być na nie zamkniętym?
Oczywiście! Od naszych misjonarzy z Japonii wiem, że kilka lat temu Biblia zyskała miano bestselleru na tamtym rynku wydawniczym, co wcale nie oznacza, że przybyło chrześcijan. Po prostu w dobrym tonie było przeczytanie zachwycającej, ciekawej i wielogatunkowej epopei o losach narodu żydowskiego. Wiele osób czytało, ale nie było to czytanie, które budziło nowe życie w Chrystusie (choć nie mam 100% danych, czy przy okazji nie było nawróceń).
Kiedy słowo Boże w nas „pracuje”, a kiedy nie ma do nas dostępu?
Mam wrażenie, że otwartość lub zamknięcie na Słowo widać w codziennym życiu, w sposobie bycia konkretnych ludzi. Słowo Boże jako, fundament duchowości, będzie nas zawsze prowadziło w kierunku miłości Boga i człowieka oraz do złotej zasady postępowania: wszystko więc, co byście chcieli, aby Wam ludzie czynili i wy im czyńcie.
To są proste kryteria weryfikacji, konkretny test życia duchowego. Jeżeli ktoś czyta godzinami Biblię, a nie da się z nim żyć, to co to za wiara, co to za duchowość?
Czego zatem potrzeba, żeby słowo Boże nie leżało w nas odłogiem, ale nas przemieniało?
Najczęściej naszej decyzji: chcę żyć zgodnie z tym, co słyszę w głębi mego serca. Decyzja najczęściej związana jest z wolą. Często pod wpływem lektury, medytacji Słowa, otrzymujemy konkretne inspiracje, pomysły na to, jak mamy żyć, co powinniśmy zrobić, ale nie mamy siły albo nie chcemy pójść za tym, co usłyszeliśmy.
Dlaczego księża często nie głoszą Słowa z mocą? Dlaczego obchodzą się z nim tak, jakby im spowszedniało?
Rutyna grozi każdemu z nas, niezależnie od profesji, którą wykonujemy. Dotyczy to również duchownych. Dlatego każdy kapłan ma obowiązek uczestniczenia raz w roku w tygodniowych rekolekcjach – właśnie po to, aby odświeżyć relację z Bogiem, relację ze Słowem. Bardzo lubię duchową świeżość na ambonie.
Jak bardzo może zmienić się nasze życie, gdy zaczniemy żyć słowem Bożym na full?
Życie apostołów, którzy poszli za Słowem, zmieniło się diametralnie. Z mało skutecznych rybaków stali się bardzo skutecznymi rybakami ludzi. Podobnie może być z nami.
Karmienie się słowem Boga może sprawić, że ze średnio zadowolonych z życia ludzi możemy stać się ludźmi widzącymi głęboki sens naszej egzystencji. Kto widzi sens, nawet kiedy okoliczności są bardzo trudne, ten jest już bardzo blisko szczęścia, blisko spełnienia.
Czytaj także:
Świętuj! Niedziela ratuje nas od zarobienia się na śmierć [sobotnia Ewangelia przy kawie]
Ewangelia na sobotę: Łk 11, 27-28
„Sobotnia Ewangelia przy kawie” to przygotowany dla Aletei cykl rozmów Katarzyny Szkarpetowskiej z ks. Przemkiem KAWĄ Kaweckim SDB. Nasi rozmówcy co tydzień dzielą się z nami ciekawymi i nieoczywistymi myślami inspirowanymi fragmentem Ewangelii przeznaczonym w liturgii Kościoła na każdą sobotę.