separateurCreated with Sketch.

Krucho z pieniędzmi, a tu propozycja by popracować w niedzielę. Co robić? Świadectwo

SMUTNA KOBIETA W PRACY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Znasz to uczucie, gdy patrzysz na stan konta i perspektywę przychodów i wiesz, że nie jest dobrze?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Doświadczyłam tego kilka lat temu. Prowadziłam swoją firmę, czyli jednoosobową działalność gospodarczą, na tyle długo, aby płacić wysoki ZUS i na tyle krótko, żeby nie mieć jeszcze wyrobionej marki i pozycji na rynku.

Przetrwać od pierwszego do pierwszego

Był to czas, w którym potrafiłam utrzymać względną płynność finansową, ale brakowało mi umiejętności i wiedzy, aby zwiększyć moje dochody. W efekcie udawało mi się przetrwać od pierwszego do pierwszego, ale o oszczędnościach nie było mowy.


MONETY, KSIĄŻKA, OKULARY
Czytaj także:
Jak skutecznie i zgodnie z Ewangelią zarządzać swoimi pieniędzmi?

Pod koniec stycznia zaczęłam się martwić o finanse w drugiej połowie roku. Pracuję w branży szkoleniowej i coachingowej, więc okres od czerwca do września jest czasem, w którym bardzo trudno o zlecenia. Wiedziałam, że do czerwca powinnam zarobić tyle, żeby móc się utrzymać przez wakacje i opłacić rachunki. Nie wiedziałam jednak, jak to zrobić. Oczywiście, modliłam się o Bożą pomoc.

Wtedy też otrzymałam propozycję, aby poprowadzić zajęcia na studiach zaocznych. Było to kuszące, bo zarobiłabym na opłaty na jeden miesiąc. A to zawsze coś w perspektywie wakacyjnego sezonu ogórkowego. Jedynym problemem było to, że zajęcia miałyby odbywać się przez cztery niedziele.

Pamiętaj, abyś dzień święty święcił

Miałam dylemat. W końcu jest przykazanie „Dzień święty święcić”, czyli nie wykonywać w niedzielę prac niekoniecznych. Z drugiej strony modliłam się przecież o pomoc w problemach finansowych. Nie umiałam podjąć decyzji.

Pytałam znajomych ze wspólnoty, księży. Dostawałam od nich różne, często skrajne rady. Jedni mówili, by brać to zlecenie. Inni, że w niedzielę nie należy pracować. Najbardziej zszokowała mnie wypowiedź jednej znajomej, która powiedziała, że gdyby to były większe pieniądze do zarobienia, to powinnam bardziej się zastanowić nad tą propozycją, ale jak to taka mała suma, to nie warto grzeszyć…

W końcu zdecydowałam, że nie wezmę tego zlecenia, że wierność Bożym przykazaniom jest dla mnie ważniejsza. Powtarzałam sobie, że Bóg znajdzie inne rozwiązanie. Starałam się w to wierzyć i ufać, a jednocześnie bardzo się bałam.

Bałam się, że wpadnę w długi

Mijały kolejne miesiące luty, marzec, kwiecień, maj i nic się nie zmieniało. Zarabiałam tyle, że utrzymywałam się, ale nie byłam w stanie odłożyć oszczędności na czas wakacji. Przez kolejne tygodnie i miesiące budziłam się i zasypiałam ze świadomością, że nie wiem, jak przetrwam okres od czerwca do września. Bałam się, że wpadnę w długi. Ta myśl towarzyszyła mi praktycznie codziennie.

Starałam się zdobywać nowe zlecenia, ale nawet jak było zainteresowanie moją ofertą, to jakoś koniec końców nic nie wychodziło.

W maju byłam już bardzo mocno zestresowana. Jednocześnie cały czas uważałam, że dobrze zrobiłam, że odrzuciłam propozycję prowadzenia zajęć w niedzielę.



Czytaj także:
Czy zmiana prawa wystarczy? Jak to z handlowaniem w niedzielę było

Bóg jest wierny

Pod koniec maja zadzwoniła do mnie znajoma pracująca w korporacji. Zapytała, czy nie zrobiłabym szkoleń dla pracowników jednego z działów jej firmy. Umówiła mnie na spotkanie z osobami decyzyjnymi. Bardzo szybko ustaliliśmy szczegóły – program, czas trwania i cenę. Wszystko poszło nadzwyczaj szybko i sprawnie.

Przeprowadziłam cztery jednodniowe szkolenia dla tej firmy w pierwszej połowie czerwca. Gdy wystawiałam fakturę, to uświadomiłam sobie, że kwota netto na fakturze jest dokładnie dziesięć razy większa niż ta, która oferowano mi za zajęcia na studiach zaocznych.

Na studiach zaocznych pracowałabym przez cztery niedziele, tu miałam cztery dni szkoleniowe w ciągu tygodnia. Można powiedzieć, że czas pracy był porównywalny, a zarobiłam dziesięć razy więcej. Ta kwota pozwoliła mi w spokoju przeżyć wakacje, a także stworzyć zaczątek oszczędności.

To wydarzenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że jeżeli ufamy Bogu i jesteśmy wierni Jego prawom, On nigdy nas nie zostawi. Czasem będzie zwlekał do ostatniej chwili, ale nigdy się nie spóźni. Bóg jest wierny.

Oto oczy Pana nad tymi, którzy się Go boją,
nad tymi, co ufają Jego łasce,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu.
Psalm 33, 18-19

 



Czytaj także:
Przeżyłam nawrócenie mocniej niż zakochanie. Świadectwo Anny

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!