Na co dzień bezdomni skupieni są na walce o przetrwanie. W przypadku tej akcji, to oni się kimś opiekują i coś z siebie dają. To daje im nadzieję, że jak przyjdzie ten ostatni moment, to i nimi się ktoś zaopiekuje. Dostają komunikat – nie jesteś sam na tym świecie
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W sobotę, 21 października bezdomni posprzątają groby nieznanych zmarłych na Cmentarzu Południowym w Warszawie. Akcję, podczas której sprzątanych jest około 200 grobów, poprowadzi po raz piąty Fundacja Kapucyńska im. bł. Aniceta Koplińskiego.
Sprzątanie grobów: jak to się zaczęło?
Sześć lat temu na Cmentarzu Południowym pochowany został jeden z podopiecznych Fundacji – Krzysztof. Na jego pogrzebie było sporo osób zaangażowanych w działalność fundacji, braci kapucynów i sióstr misjonarek.
„To oni zaobserwowali, że nie ma osób, które dbałyby o groby osób bezdomnych, ubogich i tych których imiona i nazwiska nie są znane. Wtedy pojawił się pomysł, żeby zaopiekować się tymi mogiłami” – mówi Edyta Foryś z Fundacji Kapucyńskiej.
Rozpoznany dzięki nieśmiertelnikowi
Krzysztofa, bezdomnego związanego z warszawskimi kapucynami policja zidentyfikowała tylko dlatego, że miał na szyi nieśmiertelnik. Jest na nim napis: „Jezu zbaw mnie”, kontakt do klasztoru na Miodowej 13 w Warszawie oraz wyznanie: katolik.
„To chroni bezdomnych przed tym, żeby nie leżeli w mogiłach z tabliczkami NN. Wtedy rozdaliśmy ich prawie tysiąc. Nieśmiertelniki świadczą o tym, że dusza jest nieśmiertelna i że może tutaj na ziemi nie znajdą domu, ale tam na górze mają dom. Są też symbolem przynależności do naszej wspólnoty na Miodowej” – dodaje Foryś.
Na grobach jako rodzina zastępcza
„Pożegnaliśmy ostatnio naszego podopiecznego – Janka. Sporo osób zaangażowanych w działania fundacji pojechało na pogrzeb, nie było natomiast nikogo z rodziny. To my tworzyliśmy taką rodzinę zastępczą. Nasi bezdomni mogli zobaczyć, że ten człowiek pochowany został z godnością, w ostatniej drodze towarzyszyło mu sporo osób” – opowiada Edyta Foryś.
Na grobie stanął krzyż z imieniem i nazwiskiem, zapalono znicze i położono wieńce. Wcześniej wszyscy zebrani uczestniczyli w mszy pogrzebowej. To daje bezdomnym nadzieję, że nie będą zapomniani po śmierci. O samej akcji bezdomni mówią, że to bardzo dobra inicjatywa i częściej można by tak pomagać. Mają poczucie, że robią dobry uczynek, uczynek miłosierdzia.
Jak to będzie wyglądało?
Rozpoczną mszą świętą o godz. 8:00 w kościele przy Miodowej. Na cmentarzu odmówią koronkę do miłosierdzia Bożego. Bezdomni i wolontariusze pod okiem br. Michała Gawrońskiego zaczną pracę od wymiany krzyży. W pierwszej kolejności zajmą się tymi zniszczonymi, które wymienione zostaną na nowe.
W zeszłym roku podczas akcji wymienili ponad 120 krzyży, w tym roku zabierają ze sobą blisko 90, większość z nich wykonali sami bezdomni w zaprzyjaźnionej stolarni. Jeśli gdzieś odpadła tabliczka, to ją umyją i przykręcą do krzyża. Zagrabią teren, posadzą kwiaty i zapalą znicze.
Cała sobotnia akcja na Cmentarzu Południowym jest zaplanowana od wpół do jedenastej do wpół do szóstej, w tym czasie planują posprzątać 200 grobów, a może uda się więcej? Nie zamierzają się oszczędzać.
Co to dla nich znaczy?
„Na co dzień bezdomni zwykle skupieni są na walce o przetrwanie. Muszą znaleźć jedzenie, ubranie, cały czas wszystko się kręci wokół ich potrzeb. W przypadku tej akcji, to oni się kimś opiekują i coś z siebie dają. Takie działanie mocno związuje, buduje społeczność, daje też poczucie satysfakcji. Oni często nie mają rodzin. To wspólne dbanie o czyjeś groby daje im nadzieję, że jak przyjdzie ten ostatni moment, to i nimi się ktoś zaopiekuje. Dostają komunikat – nie jesteś sam na tym świecie” – dodaje Foryś.