Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Historia pogromcy potwora z Loch Ness i serialu „The Loch”. Uwaga, są spoilery!
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Grupka młodych ludzi pod osłoną nocy wyładowuje z furgonetki śmierdzące truchło, wyrzucając je nad brzegiem jeziora. Szczątki nie wskazują przy tym na jakiekolwiek stworzenie znane współczesnej nauce…
Święty z serialu o Loch Ness
Taką sceną rozpoczyna się brytyjski serial The Loch, który doczekał się też swojej polskiej premiery. Nocna akcja młodych [uwaga! spoiler!] okazuje się być jedynie mistyfikacją, szczenięcym wygłupem [koniec spoilera!]. I nic dziwnego, prawdziwy potwór z Loch Ness, o ile kiedykolwiek rzeczywiście istniał, mógł zostać pokonany już 1500 lat temu przez… pewnego katolickiego świętego!
„Niepokój wywołany w rzece przez pływaka spowodował […] nagłe pojawienie się potwora, który z wielkim rykiem i otwartą paszczą rzucił się w kierunku śmiałka, gdy ten znajdował się na środku strumienia. Widząc to świątobliwy mąż zapanował nad okrutnym potworem, mówiąc: »Powiadam ci, nie zbliżaj się i nie tykaj tego człowieka. Zawróć natychmiast!«. Po tych słowach zdjęło potwora przerażenie i rzucił się do ucieczki szybszej, niż gdyby go ciągnięto na linach”.
Święty pokonuje smoka
Powyższa legenda znad brzegu szkockiego (a właściwie wówczas piktyjskiego) jeziora spisana została na 5 wieków przed tym, nim „swojego” libijskiego smoka pokonał św. Jerzy! W obu tych historiach walka z monstrum/smokiem jest oczywiście alegorią walki podejmowanej przez świętych mężów przeciw szatanowi i jego diabelskim zastępom, a genezy tej „potwornickiej” symboliki doszukiwać moglibyśmy się jeszcze w Księdze Rodzaju (wąż przebieglejszy od zwierząt lądowych, czyli zdaniem niektórych egzegetów wychodzący z morskiej otchłani, później również Lewiatan).
Kim jednak był pogromca słynnej Nessie? Nietaktem byłoby ograniczać jego zasługi do jednej zwycięskiej potyczki z podstarzałym, zakonserwowanym w torfowych, szkockich wodach plezjozaurem (choć w jednej z wersji legendy wskrzesić miał nawet jego ofiarę). Łowca znad Loch Ness to w końcu jeden z dwunastu apostołów… Apostołów Irlandii.
„Gołąb Kościoła”
Św. Kolumban Starszy (z irl. Columcille, czyli „Gołąb Kościoła”), bo o nim od początku jest mowa, zasłynął przede wszystkim jako niestrudzony ewangelizator ludów zamieszkujących Irlandię, Szkocję i Północną Anglię. Szacuje się, że miał swój udział w założeniu… 90 klasztorów, w których intensywnie propagował wśród mnichów studiowanie Pisma Świętego i pism patrystycznych oraz działalność kopistyczną. Inne z podań przypisuje mu również odnalezienie grobu i relikwii św. Marcina z Tours. I choć dzisiaj nieco zapomniany, w średniowieczu Kolumban Starszy był jednym z chętniej przyzywanych świętych.
Co warte odnotowania, 12 listopada 1933 r. wykonana została pierwsza z serii fotografii, które chyba już na zawsze odebrały spokój i ciszę mieszkańcom wiosek u wybrzeży Loch Ness. Autentyczności tego pierwszego zdjęcia potwora po dziś dzień nie udało się jednoznacznie określić. W przeciwieństwie do kolejnych, w tym najsłynniejszego, autorstwa dr. Roberta Wilsona, które okazały się [uwaga! kolejny spoiler!] równie prawdziwe jak serialowe truchło na wołowych i wieprzowych kościach [koniec spoilera!].
Ale jeśli już będąc w Szkocji weźmiecie do rąk aparaty, by samemu zapolować na Nessie, warto odwiedzić przy okazji leżący nad jeziorem kościółek w Fort Augustus. W tej założonej na pamiątkę św. Kolumbana parafii proboszczem jest obecnie polski jezuita, ks. Andrzej Harden SJ.