separateurCreated with Sketch.

Mój dziadek zmarł podczas naszego wesela: przekleństwo czy błogosławieństwo?

MACIEJ KAROLINA PIECH
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karolina Piech - publikacja 02.12.17, aktualizacja 18.01.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Nadchodzi moment, w którym razem z Maćkiem klękamy w zakątku sali i modlimy się przez łzy, najgoręcej jak potrafimy o cud. Przez cały czas, od momentu upadku Dziadka na podłogę, duża część gości weselnych modli się za Niego różańcem.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Nadchodzi moment, w którym razem z Maćkiem klękamy w zakątku sali i modlimy się przez łzy, najgoręcej jak potrafimy o cud. Przez cały czas, od momentu upadku Dziadka na podłogę, duża część gości weselnych modli się za Niego różańcem.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Chyba w życiu każdego człowieka zdarzają się sytuacje, na które nie ma on wpływu, a co gorsza, są one niemile widziane. Wtedy stawiamy sobie pytanie, dlaczego to MI się przytrafiło?! Ale jeżeli jesteś chrześcijaninem, możesz doszukiwać się głębszego sensu cierpienia, które zsyła na Ciebie Bóg.

 

Wymarzony on, wymarzony ślub

Przychodzę na studia – niedaleko od rodzinnego domu. Poznaje wielu wspaniałych ludzi, nawiązują się między nami przyjaźnie, ale jedna relacja wydaje się być wyjątkowa. To „wydaje się” przeobraża się w rzeczywistość i po roku studiowania na moim serdecznym palcu u prawej ręki błyszczy pierścionek zaręczynowy. Wspaniały początek!


Załamana kobieta
Czytaj także:
Musiałam odwołać ślub. Byłam wściekła na Boga, że zastawił na mnie taką pułapkę

Po półtora roku od tej pięknej chwili stoimy przed Panem Bogiem wśród rodziny, bliskich nam księży i naszych przyjaciół. Ceremonia ślubna jest idealna, wymarzona – wszystko tak, jak miało być, a nawet piękniej. Towarzyszą nam cudowne uczucia, przepełnieni miłością do siebie nawzajem, a zarazem do Pana Boga, który jest dla nas tak łaskawy, że pozwala nam w stosunkowo młodym wieku, bo w wieku 22 lat, pobrać się, pełni radości zaczynamy wesele. To było popołudnie, wieczór i noc pełne uśmiechów i szczęścia.

 

Czas stanął w miejscu

Wtedy zbliżała się godzina 00.00. Zazwyczaj o tej porze zaczynają się oczepiny, wraz z podziękowaniami dla najbliższych. My postanowiliśmy podziękowania przełożyć na 22.00. Więc czas wzruszeń i wdzięczności dla rodziców, świadków, dziadków i chrzestnych był za nami. I w tym momencie czas się zatrzymuje…

Mój Dziadziuś w trakcie tańca przewraca się na podłogę. Od tej pory pamiętam wszystko jak przez mgłę. Po ludzku tragedia, szok, żal, smutek. Dziadziuś cały czas jest resuscytowany przez jedną z cioć, która jest pielęgniarką.

Nadchodzi moment, w którym razem z Maćkiem klękamy w zakątku sali i modlimy się przez łzy, najgoręcej jak potrafimy o cud. Wtedy też z wielką miłością Maciej, jako głowa rodziny, zawierza nasze małżeństwo Świętej Rodzinie. Przez cały czas, od momentu upadku Dziadka na podłogę, duża część gości weselnych modli się za Niego różańcem.

Kiedy karetka zabiera Dziadziusia czekamy w niepewności na telefon od Taty. Niestety okazuje się, że Dziadziuś nie zdążył dojechać do szpitala… Nie było histerii, nie było spazmów. Przyjęliśmy to z wielkim spokojem.


Tańczący na weselu
Czytaj także:
Jak na pierwszą randkę poszłam… na wesele

 

Boży plan

Następnego dnia pojawiło się pytanie z wyrzutem do Pana Boga: dlaczego MY?! Oczywiście, było to ciężkie doświadczenie, ale teraz, z perspektywy czasu, potrafimy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało. Widzimy, że Pan zaplanował to na długo przed ślubem.

Zazwyczaj śluby zaczynają się w późniejszych godzinach. Nasz zaczął się o 15.00, więc czasu na zabawę, mimo wszystko było dużo. Kolorem przewodnim całej uroczystości był kolor fioletowy, który jest używany również podczas pogrzebów (Dziadziuś miał pogrzeb w tym samym kościele, w którym mieliśmy ślub). W Ewangelii, jaką wybraliśmy, przewijał się motyw śmierci (fragment „Talitha kum”, to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”).

Zdążyliśmy podziękować Dziadkowi za całe Jego dobro, bo godzina podziękowań została wyznaczona na 22.00, a nie o północy. W trakcie, kiedy Dziadziuś odchodził z tego świata otoczony był modlitwą różańcową, odchodził wśród najbliższych. Odkąd pamiętam, Dziadziuś powtarzał, że jak On będzie umierał, to będą Mu grać, a on będzie odchodził w zabawie i tańcu.

 

Wszystko ma swój sens

Teraz już wiemy, dlaczego MY. Mogliśmy, choć przez tak mały nasz udział, przyczynić się do najpiękniejszej chwili dla Dziadka. To, co wtedy wydawało nam się smutne i bez sensu, teraz ten sens odzyskało. Pan każdą, nawet najgorszą sytuację, potrafi obrócić w dobro. A czy jest większe dobro niż pomoc w możliwości oglądania przez bliską nam osobę Boga twarzą w twarz?

Dzięki tej sytuacji w dniu naszego ślubu zawierzyliśmy nasze małżeństwo Świętej Rodzinie i zrozumieliśmy, że nie zawsze będzie tak, jak sobie wymarzymy. Co wcale nie oznacza, że będzie gorzej.

 

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!