separateurCreated with Sketch.

Przeczytaj, zanim obejrzysz. 4 książki lepsze niż ich filmowe adaptacje

PARA CZYTA KSIĄŻKĘ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Katarzyna Kulawik - publikacja 18.12.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Długie zimowe wieczory to najlepszy czas na dobrą książkę i świetne kino. Wiele filmów powstaje na podstawie powieści. I na szczęście, mnóstwo z nich to naprawdę znakomite obrazy.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Warto wykorzystać zimowy czas, aby poznać zarówno literackie oryginały, jak i ich filmowe interpretacje. „Opowieści z Narnii”, „Marsjanin” czy „Służące” to pozycje, które zdecydowanie warto przeczytać, zanim obejrzy się ich adaptacje.

 

„Opowieści z Narnii”, C.S. Lewis

Podczas II wojny światowej rodzeństwo Pevensie: Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja, trafia do posiadłości pewnego profesora na angielską prowincję, aby tam przeczekać wojenną zawieruchę. Z początku wydaje im się, że lepiej było zostać w Londynie, bo na wsi zanudzą się na śmierć, ale przydarza im się coś niezwykłego. Dzięki najmłodszej siostrze i jej wierze w magiczny świat oraz starej szafie, trafiają do Narnii, krainy pełnej mitycznych stworzeń. Narnia od stu lat pogrążona jest w mroku i wiecznej zimie, twardą ręką rządzi nią Biała Czarownica. Istnieje przepowiednia, że dwóch synów Adama i dwie córki Ewy zdołają pokonać złą królową i sprowadzą do Narnii wiosnę.

„Opowieści z Narnii” to klasyka dla dzieci i młodzieży. Siedmioczęściowa baśń pokazuje walkę dobra ze złem i ostateczny triumf miłości. Silny i sprawiedliwy, ale i miłosierny lew Aslan, władca Narnii, symbolizuje Jezusa i jego bezgraniczną miłość do całego stworzenia.

Książki Lewisa są zachwycające i ciekawe, napisane pięknym językiem. Ekranizacje „Opowieści…” są równie wspaniałe! Do tej pory sfilmowano trzy części: „Lew, czarownica i stara szafa”, „Książę Kaspian” oraz „Podróż Wędrowca do Świtu”.

 

„Służące” Kathryn Stockett

Lata 60. XX wieku, Missisipi. Skeeter, młoda dwudziestolatka świeżo po studiach, wraca do rodzinnego miasteczka. Na południu czas jakby się zatrzymał, w dalszym ciągu białe, zamożne kobiety oddają czarnoskórym służącym pod opiekę swoje dzieci, ale gardzą nimi, popierając segregację rasową.

Skeeter nie wierzy w to, co widzi, rośnie w niej bunt. Kiedy poznaje Aibileen oraz Minny, wpada na szalony pomysł. Czy dwie czarnoskóre służące zechcą rozmawiać z białą panienką i podzielą się z nią swoimi trudnościami? Czy taka znajomość będzie musiała się źle skończyć?

 „Służące” najpierw obejrzałam, film wywołał we mnie fale emocji i tak się wzruszyłam, że postanowiłam przeczytać książkę. Powieść okazała się jeszcze piękniejsza, rewelacyjnie opowiedziana i bardzo wciągająca.

  

„Marsjanin”, Andy Weir

Sześcioro astronautów przebywa na dwumiesięcznej wyprawie na Marsie. Wielka burza piaskowa zmusza członków ekspedycji do natychmiastowego powrotu. Jeden z astronautów ulega wypadkowi, więc pozostali członkowie załogi muszą zostawić go na Marsie.

Mark powinien był zginąć, ale jego szczęście (lub w tym przypadku pech) spowodowało, że przeżył. Niestety, został sam na obcej planecie, bez środków do życia i bez łączności z załogą. Astronauci nie są przypadkowymi ludźmi, dlatego Mark, pomimo wydawać by się mogło beznadziejnej sytuacji, postanowił przeżyć i wrócić na Ziemię. Czy to możliwe?

Po przeczytaniu „Marsjanina” byłam zachwycona lekturą, chociaż nie jestem fanką science-fiction. W trakcie czytania obgryzałam paznokcie z emocji! Powieść jest rewelacyjna, ale film również jest dobry. O ile książka pozwoliła mi użyć wyobraźni, o tyle film pokazał mi to, czego mój umysł (zdecydowanie humanistyczny) nie pozwolił mi ogarnąć.

 

„Gwiazd naszych wina”, John Green

Ona ma szesnaście lat i paskudną postać raka, on, choć oszałamiający przystojniak, też walczy z wyniszczającą go chorobą. Poznali się na grupie wsparcia i zaczęli spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Kiedy jedno z nich zapragnęło poznać genialnego pisarza, drugie postanowiło to marzenie zrealizować. Stali się dla siebie wszystkim i byliby szczęśliwi, gdyby nie choroba. 

John Green napisał bardzo dobrą powieść o zmaganiu się ze śmiertelną chorobą, odchodzeniu, poświeceniu i miłości. Mimo wszystko to zabawna, ale i wzruszająca książka, choć absolutnie nie łzawa. Na jej podstawie powstał nie do końca wierny, ale przepiękny film.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!